II

2.4K 124 294
                                    

Następnego poranka, Dracona obudził dźwięk podnoszonych żaluzji i blask mocnego światła słonecznego. Chłopak od razu zasłonił twarz. Zdążył jednak zauważyć, że w jego pokoju znajduje się Blaise.

— Kto Cię tu wpuścił? — zapytał, ale nie był zły na drugiego. Mimo, że chłopak go obudził, to ucieszył się na jego widok.

— Wstawaj. Mamy dużo roboty. — powiedział i zabrał spod jego głowy poduszkę. Zaraz potem w ramach zabawy uderzył nią blondyna w brzuch.

— Chyba Ty masz.

Draco nie pozostał mu dłużny i powalił go na łóżko. Zaczęli się siłować i okładać poduszkami, ale tak po przyjacielsku. Bez żadnej agresji i przemocy. Dużo się przy tym śmiali.

W pokoju obok przebywał Severus. Wraz z młodym Malfoy'em mieszkał w jednym z apartamentowców. Czarnowłosy chodził po pokoju, rozmawiając przez telefon z klientem. Na biurku obok było rozłożonych pełno dokumentów i otwarty laptop. Mężczyzna już od samego rana pracował, w przeciwieństwie do Dracona.

Nagle do pokoju wpadł roześmiany Malfoy wraz z Zabinim. Chłopcy nie zwracali uwagi na to, że Severus jest mocno zajęty pracą.

— Sev! Pożycz mi cztery stówy. — odparł Draco.

Snape ruchem dłoni pokazał by chłopcy odeszli. Rozmawiał teraz z ważnym klientem i nie mógł przerwać, tylko po to by dać im pieniądze.

Blondyna to nie zadowoliło. Nie chciał odejść bez kasy. Wykorzystał chwilę nieuwagi starszego i zabrał mu z dłoni telefon. Rzucił go natychmiast do Blaise'a. Ich zachowanie względem Severusa nie było złośliwe. Wszystko robili pod kątem zabawy, bo mieli naprawdę świetne humory.

Ale Snape'owi nie było już tak bardzo do śmiechu jak im. Biegał za czarnoskórym chłopakiem po całym pokoju, chcąc odzyskać swój telefon.

— Gdzie są pieniądze? — zapytał blondyn.

— W portfelu. W marynarce. — wskazał na krzesło, na którym było zarzucone ubranie, dalej uganiając się za Zabinim.

Draco sięgnął do kieszeni i wyciągnął portfel. Zabrał tyle pieniędzy ile chciał, a Blaise widząc, że dostali to czego chcieli, oddał telefon starszemu.

Obaj skierowali się do wyjścia. Ale zanim zamknęli za sobą drzwi, Malfoy usłyszał głos Snape'a.

— Wieczorem mamy kolację u Twojego ojca. Nie zapomnij o tym.

Mina chłopaka momentalnie zrzedła.


———


Kilka godzin później, przyjaciele znajdowali się przed jednym z najlepszych liceum w całym mieście. Oboje siedzieli na zaparkowanym motorze, a przed nimi był widok na dużą szkołę. Ze środka wychodził tłum uczniów, bo właśnie skończyły się lekcje.

— To na pewno tutaj? — odezwał się Draco, rozglądając się dookoła.

— Tak. — oznajmił. — Idę z nim dzisiaj na obiad. — powiedział ucieszony.

— Przecież nie masz pieniędzy. — zaśmiał się.

— On stawia.

Malfoy w międzyczasie zapalił papierosa.

— O! Idzie! — krzyknął, pokazując palcem.

Obaj wstali.

— Który?

— Ten rudowłosy.

Malfoy przyjrzał się bliżej. I rzeczywiście, zobaczył rudzielca, ale u jego boku szedł dobrze znany mu brunet.

Three Steps Above Heaven | drarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz