IV

2.4K 105 322
                                    

Po cudownym, pełnym wrażeń popołudniu jakie zafundował mu Malfoy, Harry wrócił do domu. Miłość wokół nich kwitła w najlepsze, co objawiało się tym, że Potter był cały w skowronkach. Starał się to ukrywać, a w szczególności przed matką, bo nie chciał by kobieta dowiedziała się, że jest zakochany w Draconie. Draconie, który w jej oczach był po prostu zwykłym, nieokrzesanym łobuzem.

Harry właśnie leżał na łóżku w swoim pokoju. Razem z nim była Hermiona. Rodzeństwo leżało na brzuchach, podparte na łokciach i wpatrzone było w białą kartkę. Chłopak trzymał w ręce długopis i ostrożnie pisał coś na niej. Było to podrabiane usprawiedliwienie. Harry wiedział, że rodzice nie usprawiedliwią mu całego dnia nieobecności na zajęciach, gdyby poznali jaki był prawdziwy powód jego zniknięcia ze szkoły, dlatego wolał zrobić to sam. Starannie próbował podrobić podpis własnej matki, tak by wyglądał na prawdziwy.

— Podobny? — zapytał Hermiony, odkładając długopis.

— Wygląda tak samo. — odparła, przyglądając się dokładnie.

W następnej sekundzie, bez żadnego pukania do pokoju wpadła pani Potter w towarzystwie jakiejś nieznajomej dziewczyny. Harry natychmiast schował za plecy kartkę z fałszywym usprawiedliwieniem, bo nie chciał by matka to zobaczyła.

Dziewczyna stojąca obok Lily była na oko w wieku Harry'ego. Jej kruczoczarne włosy sięgały jej do ramion, a na czole miała grzywkę. Była średniego wzrostu i miała ponętną sylwetkę.

— Przedstawiam Wam Cho Chang. — powiedziała pani Potter, cała zadowolona i objęła ramieniem stojącą obok brunetkę. — Cho jest córką naszych nowych sąsiadów.

Harry spojrzał na dziewczynę i się przywitał, a ona natychmiast odwzajemniła jego gest. Na pierwszy rzut oka Cho wyglądała na bardzo miłą i spokojną osobę. Biła od niej taka pozytywna energia. Potter po jej wyglądzie stwierdził w myślach, że jest ona naprawdę śliczną, młodą i atrakcyjną dziewczyną.

— Miło by było gdybyś jutro pokazał Cho naszą okolicę. — zwróciła się Lily do swojego syna.

Harry doskonale wiedział do czego zmierza ta cała rozmowa. Jego matka zapewne widziała w Cho kandydatkę na przyszłą dziewczynę Harry'ego i próbowała zrobić wszystko by zeswatać ich ze sobą. Harry nic nie miał do Cho. Naprawdę była ona w porządku, ale Harry znalazł już swoją drugą połówkę i nie zamierzał z niej zrezygnować tylko dlatego, że w domu obok zamieszkała jakaś urocza, super dziewczyna. Relacja z Draconem była teraz dla niego na pierwszym miejscu i nie miał zamiaru jej kończyć.

— Jutro nie mogę, mamo. Wychodzę do kina. — skłamał, nie mając innego wyjścia.

Zapanowała niezręczna cisza. Pani Potter nie ucieszyła się z takiej odpowiedzi. Patrzyła na syna, zabijając go wzrokiem, a Harry wcale tego nie unikał. W tym momencie nie bał się swojej matki. Nie mógł dać po sobie poznać, że kłamał, dlatego też lekko się uśmiechał i starał się być wyluzowany.

— To ja już może pójdę. — odezwała się Cho, przerywając ciszę.

Dziewczyna zwróciła się w stronę drzwi, żegnając się uprzejmie, a pozostała trójka jej odpowiedziała. Hermiona dodatkowo pomachała jej ręką na pożegnanie, ale zrobiła to bardzo ironicznie.

W pokoju została się tylko Lily, Hermiona i Harry. Wzrok Pani Potter nadal był utkwiony w synu, tak jakby na coś czekała. I Harry wiedział co to jest.

— Skontaktuje się z nią w weekend. — zapewnił po chwili.

Słysząc te słowa, z twarzy kobiety powoli zaczęło znikać wkurzenie. Z odrobinę lepszym humorem opuściła pokój.

Three Steps Above Heaven | drarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz