Rok 3, Rozdział 6

453 42 24
                                    

Pobiegłem w stronę strasznego chłopaka i wpadłem w jego ramiona przytulając go. Tom odwzajemnił uścisk z czego byłem niezmiernie zadowolony. Po około minucie odsunęliśmy się od siebie, a ja rozejrzałem się dookoła.

- Zmieniłeś trochę wystrój wnętrza. I muszę przyznać, że teraz jest tu całkiem miło. Wiesz, bez rozwalonych kamieni i z suchą posadzką.

Tom parsknął śmiechem, a ja wyszczerzyłem się.

- Staram się trochę unowocześnić te miejsce. - Tom rozejrzał się dookoła jakby chciał sprawdzić czy mu się to udaje. - A właśnie. Przemyślałeś już moją ofertę?

- Trochę. - przyznałem. - Ale wciąż nie podjąłem jeszcze decyzji. A ty myślałeś już o swojej nagrodzie?

- Odpowiedź brzmi tak samo jak wcześniej. - Tom wzruszył ramionami. - Wiem, jaką chcę nagrodę, ale powiem ci gdy będę chciał ją dostać.

Nastała kilkuminutowa cisza w której ja myślałem nad tym co Tom będzie chciał, a Tom wyśmiewał się z moich daremnych prób zgadnięcia.

- A więc. - Tom przerwał moją zgadywankę. - Opowiedz mi o Dursleyach.

Spojrzałem na niego zmieszany, a ten przewrócił oczami.

- Chcę wiedzieć co ci robili. Pomoże ci to. - westchnąłem.

- Cóż, może zacznijmy od początku. Zmusili mnie bym spał w małej komórce pod schodami. Pozwolili mi wynieść się z niej dopiero gdy skończyłem jedenaście lat. Przejąłem wtedy najmniejszą sypialnię, która znajdowała się w domu. Zmuszają mnie też do gotowania, sprzątania i innych czynności. Jestem traktowany jak skrzat domowy. Na zewnątrz mogę wyjść tylko wtedy gdy Dudley jest w pobliżu, lub gdy nigdzie nie ma żadnego obcego człowieka lub sąsiada. Kiedy wujek Veron ma zły dzień bije mnie. Dwa razy byłem już w szpitalu. Bije mnie bez powodu. W oczach wuja oraz ciotki jestem zwykłym śmieciem za to Dudley, ich syn, jest ideałem. Dopuki nie poszedłem do Hogwartu nie miałem żadnych przyjaciół. Nie mówiąc już o prezentach na urodziny czy święta. Pfff. Zacznijmy od tego, że przed pójściem do Hogwartu nie wiedziałem nawet, że istnieje takie coś jak magia. Do tego teraz nie mogę nawet powiedzieć tego słowa, magia, gdy są w pobliżu. A kiedy tylko wracam tam na wakacje wszystkie moje rzeczy z Hogwartu są zamykane w komórce, więc by zrobić jakiekolwiek zadanie domowe muszę wykradać je w nocy z tej komórki i robić je do późna! - czułem jak zaczęła ogarniać mnie wściekłość.

- Wow. - to wszystko co powiedział Tom, ale widziałem jak analizuje wszystkie te informacje. - Szczerze mówiąc to brak mi słów. Jak ktoś, mógł skrzywdzić kogoś tak drobnego jak ty?

-– Nie jestem drobny – powiedziałem defensywnie. Tom spojrzał na mnie od stóp do głów, jakby nie mógł uwierzyć w to, co właśnie powiedziałem.

- Tak, - sarknał - a ja jestem starszy od Lorda Voldemorta.

- Nieważne. - przewróciłem oczami.

Spędziliśmy potem dobrą godzinę, rozmawiając. Około czwartej nad ranem powiedziałem mu, że powinienem wrócić, zanim ludzie zaczną się budzić. Zgodził się i przyciągnął mnie do uścisku.

Zanim wyszedłem z pomieszczenia wydawało mi się jak słyszę, jego cichy głos mówiący: "Spokojnie, Harry. Obiecuję ci, że zabiję Dursleyów". Zwalając winę na zmęczenie ruszyłem w stronę wyjścia. To była miła noc.

Rozpieszczam was, nieprawdaż?

~ Neko

Ps. Sorry, za błędy.

❝𝐖𝐇𝐀𝐓 𝐖𝐎𝐑𝐃𝐒 𝐂𝐀𝐍 𝐃𝐎❞ 𝐏𝐋 《ᴛᴏᴍᴀʀʀʏ》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz