Początki Ciemności

18 2 0
                                    

-Pan Wikalion De Night?-spytał Tezeusz Scamander chodząc po mieszkania.
-No proszę, proszę cóż to za towarzystwo mnie odwiedziło?-powiedziała młody mężczyzna leżący w łóżku w stroju Adama, paląc papierosa.-Hmm no proszę jakież to osobistości są w moich skromnych progach,
Newt i Tezeusz Scamander, witam~.
-Osobistości?-spytał Newt.
-A jakże, pańska książka jest naprawdę interesująca. -powiedział Wikalion zakrywając dolne części ciała pościelą-Muszę to Panu przyznać, rozdział o niuchaczach naprawdę mnie ucieszył.
-A... Dlaczeg-
HEJ! - wykrzyknął Newt łapiąc wspomniane zwierzę, które próbowało ukraść mu zegarek.
Po spostrzeżeniu tego mężczyzna zaczął podnosić się z łóżka.
-Ekchem-odezwał się Tezeusz-Panie De Night.... Czy mógłby Pan?
-Oh no tak, oczywiście. - po czym czarownik machnął swoją różdżką, a prześcieradło z jego łóżka ułożyło się na jego ciele w postać greckiej togi. Po czym podszedł do młodszego Scamandera i wziął w ręce niuchacza.
-Co ja ci mówiłem o okradaniu gości?
Nie rób tego póki ci nie powiem. -zwrócił się do małego stworzonka.- Wybacz ona po prostu bardzo lubi błyskotki, hah.
-Spokojnie, już się i tak przyzwyczaiłem się do tego, że mój niuchacza kradnie mi rzeczy. - powiedział Newt wkładając zegarek spowrotem do kieszeni.-A ona jest naprawdę urocza.
-Wiem, wiem, moja mała kleptomanka. - powiedział Wikalion jednocześnie łaskocząc zwierzaka po brzuchu. - Nazywa się Niffty.
-Bardzo ładne imię, powiedz-
-Artemis. Przypominam Ci cel naszej wizyty, oturz widzi Pan... - zabrał głos starszy z braci.
-Pozwolisz, że przerwę twój wywód Panie Scamander, ekchem. - powiedział Wikalion wskazując na bestię wielkości tygrysa siedzącą na stropie. Niezwykłe zwierze, całe pokryte gęstym futrem, z trzema parami łap, parą dużych szkarłatnych skrzydeł oraz oczu podobnym do oczu ćmy wpatrywało się w nieznajomych, po czym zeskoczyło na podłogę stając tuż obok młodego czarownika.
-Czym to jest!? - wykrzyknął Tezeusz odsuwając się do tyłu.
-To jest Midnight, ona to-oznajmił właściciel bestii.
-Amfibiańska kotoćma! Żyją głęboka w bagnach Luizjany i nie przepadają za obcymi na swoim terytorium. - powiedział Newt z błyskiem w oczach przerywając czarownikowi.
-No proszę, widzę, że Pan naprawdę bardzo się na tym zna, Panie Scamander. - Powiedział Wikalion głaszcząc swojego zwierzaka po głowie.
-Proszę, mów mi Newt-powiedział młodszy Scamander wystawiając rękę.
-Wikalion, ale wszyscy mówią mi Wik-powiedział uściskając rękę miłośnikowi zwierząt.
-Artemis! Skup się na litość Merlina.-odezwał się już poirytowany starszy brat Newta. -A więc tak, Panie De Night mamy dość nieciekawą wiadomość dla Pana........Pańska siostra-
-Sephtis? Co z nią?-przerwał mu Wik.
-Ona.....jest aresztowana. - odpowiedział Tezeusz. - A także posądzona o morderstwo.
Wik stał nieruchomo opierając się o swojego wielkiego zwierzaka, po czym w końcu zabrał głos.
-Co......?
Starszy Scamander spojrzał na brata, który stał bliżej zwierzęcia i jej właściciela.

Fantastyczne zwierzęta, Ciemność broniąca ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz