Niewinny kłębek pustki

25 3 23
                                    

Ciężkie buty, twardy bruk.

Ciemne, deszczowe chmury.

Wtem słyszę ciekawski mruk.

Drżę. Czy doczekam emerytury?

Spoglądam w dół bojaźliwie,

Napotykam żywe, złote ślepia.

W głębi coś mnie tyka tkliwie,

Serce przebija jak rycerska kopia.

Ciepłe ciało ociera się o moją nogę.

Jakby zaczarowana, sięgam bestii

Dotyk wyrywa mnie z uczucia, niebogę.

Jest już jednak za późno w tej kwestii.

Zagłębiam się w mroczne futro,

Kolczasty kręgosłup demona.

Odwracam się. Powrócę jutro -

Obiecuję, jego mocą przygaszona.

>—————————<
Nie jestem specjalnie dumna z tego trybutu dla kota mojego sąsiada, ale cóż zrobisz.

Wiersze, czyli sztuka anonimu z roku 2022, ku pokrzepieniu (a może i nie) sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz