Ciężkie buty, twardy bruk.
Ciemne, deszczowe chmury.
Wtem słyszę ciekawski mruk.
Drżę. Czy doczekam emerytury?
Spoglądam w dół bojaźliwie,
Napotykam żywe, złote ślepia.
W głębi coś mnie tyka tkliwie,
Serce przebija jak rycerska kopia.
Ciepłe ciało ociera się o moją nogę.
Jakby zaczarowana, sięgam bestii
Dotyk wyrywa mnie z uczucia, niebogę.
Jest już jednak za późno w tej kwestii.
Zagłębiam się w mroczne futro,
Kolczasty kręgosłup demona.
Odwracam się. Powrócę jutro -
Obiecuję, jego mocą przygaszona.
>—————————<
Nie jestem specjalnie dumna z tego trybutu dla kota mojego sąsiada, ale cóż zrobisz.
![](https://img.wattpad.com/cover/309132681-288-k144962.jpg)
CZYTASZ
Wiersze, czyli sztuka anonimu z roku 2022, ku pokrzepieniu (a może i nie) serc
PoetryWiersze o dowolnej tematyce, zależnie od inspiracji. Raczej nie będzie ich za dużo, gdyż nie cierpię tego medium. Jak dla mnie polega na określaniu prostych rzeczy wyszukanym i elokwentnym słownictwem, co jest przeciwieństwem prozy. Dodatkowo, piszą...