Mała dziewczynka szła sobie uliczką w stronę swojego domu. Nie bała się ,że względu na skradającą się ciemność. Widocznie była przyzwyczajona do takich klimatów.
Nie mniej jednak zatrzymała się przy metalowej siatce pełniącej rolę płota.Z ciemności pod blaskiem lamp wystawały dynie różnorodnych rozmiarów. Wszystkie tak pięknie zadbane. Tak duże i dorodne. Widocznie miały bardzo dobrego opiekuna. Dziewczynka podniosła swój wzrok na swojego nowego sąsiada, który spoglądał na nią zza tarasu mieszkania. Uśmiechał się od ucha do ucha, z wytrzeszczonymi oczami jakby nie chciał przegapić żadnego ruchu który ona może wykonać.
Wtedy dziecko przypominało sobie jak długo ten człowiek mieszkał w pobliżu. Jak długo byli już sąsiadami, I jak długo ten człowiek nie wychodził że swojej posesji.
Wten uwagę dziecka przykuła żółta piłka na jego trawniku. Skądś ją rozpoznawała jednak w tym momencie miała to z tyłu głowy.Odrywając wzrok od piłki wystrzaszył ją widok sąsiada ,który bez szelestnie pojawił się przed dzielącą ich siatką. Miał nienaturalnie wyszczerzony uśmiech od ucha do ucha. I oczy bardziej otwarte niż kiedy kolwiek myślała że było to możliwe.
Spoglądając zza jego sylwetki widziała jedynie zaniedbany dom, pełen worków na śmieci i zewnętrzne drzwi od piwnicy zamknięte na klucz kłódką i łańcuchem.
- Witam mała sąsiadko, czegoś szukasz? - syknął mężczyzna widząc gdzie oczy dziecka wędrowały.
- N-niczego.. Tylko patrzyłam... - dziecko mówiąc to czuło strach. Nie wiedząc do czego jest zdolny jest dorosły człowiek przed nią.
- Patrzyłaś? Mama nigdy nie ostrzegała że to nie ładnie patrzeć bez słowa? - lekko parsknął sąsiad
- Mówiła... przepraszam za to.. - dziewczynka spuściła głową, tylko gdy ją podniosła to wyraz mężczyzny był... inny. Bardziej czerwona cera i dziwna maź spływająca po jego szczęce.Ohydny widok...
- Wiesz, możesz mi się odwdzięczyć przychodząc do mnie na herbatkę! - krzyknął podekscytowany mężczyzna mierząc dziecko wzrokiem.
Ale ona nie chce herbaty. Ona chce już wracać do domu. Do swoich rodziców i ukochanego króliczka.
- n-nie chcę. Podziękuję - rzekła i już miała zmukać gdyby nie dźwięk metalowej siatki naruszonej z wielką siłą. Spojrzała się spowrotem na sąsiada co opierał się o ogrodzenie. Tym razem jednak się nie uśmiechał jak przed chwilą.
- Oj oj oj, jaką to niegrzeczną dziewczynkę wychowali. Nie wypada odmawiać szczerych intencji - parsknął na nią i ponownie się uśmiechnął.
Dopiero teraz zauważyła mały plakat na słupie elektrycznym. Był o zaginięciu chłopca w jej okolicy. Są w tym samym wieku.
CZYTASZ
~Powieści z palca wzięte~
General FictionTutaj będą się znajdować opowieści (no co nowego-) lub one-shoty z mojej głowy. Jak będzie mi się nudzić to może z wybranych przez was postaci mogę one-shoty robić. Na razie jednak będą to pomysły co wpadły do głowy tak po prostu i wyparowywały jak...