przyjaciel

11 2 1
                                    

-Wstawaj leniu- usłyszałam i otworzyłam oczy, nade mną stała moja kochana siostra. - Za dziesięć minut wychodzimy do szkoły.

-Jezuu, już wstaje. Nie krzycz.

- No mam nadzieję, inaczej sama idziesz do szkoły.

-Juz naprawdę wstaje.

Na serio wstałam. Usiadłam na łóżku i się przeciągnęłam. Zdecydowanie nie jestem typem rannego ptaszka, ale czasami trzeba. Na przykład jak ma się sprawdzian z matematyki za 30 minut. Odruchowo, tak jak codziennie rano, wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam powiadomienia. Tak jak codziennie kilka polubień z Instagrama, wiadomości na grupie klasowej i... coś czego nie dostaje się codziennie, wiadomość od nieznanego numeru. Szybko w nią weszłam i przeczytałam:

Hej, tu Kacper. Pamiętasz mnie jeszcze? Kiedyś się przyjaźniliśmy.

No jasne, że go pamiętam. To mój przyjaciel z dzieciństwa. Tylko przeprowadził się na drugi koniec kraju jak mieliśmy iść do pierwszej klasy. Obiecaliśmy sobie, że będziemy do siebie pisać i spotykać, ale wiadomo co wychodzi z takich przyjaźni na odległość. Ja miałam swoje życie i on swoje i nasze drogi się rozeszły. Ale powiedział mi kiedyś że jak znowu się tu przeprowadzi to się odezwie, ale nie wydaje mi się żeby tak się stało.

-Wera, jeszcze pięć minut- usłyszałam z dołu.

Odpisałam tylko szybko:

Jak miałabym cię niby nie pamiętać?

I poszłam do łazienki umyć zęby i twarz, a potem wróciłam do pokoju się jakkolwiek ubrać. Zeszłam na dół, moja mama i siostra czekały już w samochodzie, więc chwyciłam jabłko i szybko wybiegłam.

W drodze do szkoły dostałam kolejną wiadomość:

No to bardzo dobrze, wiesz co w przyszłym tygodniu znowu się przeprowadzam, do mojego starego domu. Chciałabyś się może spotkać?

Czy chciałam? Oczywiście, że tak. Uśmiechnęłam się do telefonu. I oczywiście nie uszło to uwadze mojej siostry.

-Z kim tam piszesz, że się tak do tego telefonu uśmiechasz?

-Z przyjacielem piszę.

-No tak nie uśmiecha się do przyjaciela.

-Z Kacprem piszę, ale ty go pewnie nie pamiętasz. Przyjaźniliśmy się od zawsze, ale przeprowadził się i kontakt się urwał. Ale znowu będzie mieszkał obok nas i chce się spotkać.

-Uuu, spotkanie po latach. Może coś więcej z tego będzie.

-Wątpie, to mój przyjaciel. Nic by z tego nie wyszło.

-No dobra jak tam uważasz.

Dojechaliśmy do szkoły prawie spóźnione. Jeszcze dwie minuty, a pani Kwiatkowska nie wpuściłaby mnie na sprawdzian. Była moją ulubioną nauczycielką, ale miała swoje zasady i była strasznie wymagająca.

Po sprawdzianie, który poszedł nawet nieźle, spotkałam się z moją przyjaciółką Olą. Teraz odkąd poszłyśmy do liceum nie chodzimy razem do klasy, ale na szczęście do tej samej szkoły. Powiedziałam jej o tym że Kacper do mnie napisał, ona zareagowała tak samo jak moja siostra. Od razu zaczęła wymyślać jakieś rzeczy że jak się odezwał po prawie dziesięciu latach to jakiś znak. I na pewno będziemy razem i w ogóle. Ale według mnie to nic się nie stanie. To tylko mój przyjaciel, z którym nie widziałam się bardzo długo, ale pamiętał o tym co mi obiecał. Może to jakiś znak. Chociaż nie, nie wierzę w takie rzeczy.

Przez cały dzień w szkole pisałam z Kacprem, dowiedziałam się co u niego nowego. A on co u mnie nowego i tak przez cały dzień. Umówiliśmy się, że za tydzień w piątek spotkamy się w naszym ulubionym miejscu z dzieciństwa, czyli pod starym drzewem, którego jakimś cudem nikt jeszcze nie ściął, a potem zobaczymy co dalej. Byłam ciekawa jak bardzo się zmienił. Kiedy ostatnio się widzieliśmy mieliśmy po sześć lat, teraz mamy piętnaście. Miałam nadzieję, że nadal ma te same niebieskie oczy, które miał kiedyś. Były tak jasno niebieski, że jak człowiek zaczynał się w nie patrzeć nie mógł oderwać wzroku.

Ale nie żebym kiedyś była w nim zakochana, bo nigdy nie byłam ani nie będę. Te oczy po prostu zapadły mi w pamięci.

***

Ten tydzień ratowało tylko spotkanie w piątek, kończył się semestr i nauczyciele jakby zapomnieli że można robić sprawdziany przez cały semestr, a nie trzeba czekać na ostatni tydzień przed wystawianiem ocen. Miałam w tym tygodniu zapowiedziane kilka sprawdzianów i jeszcze więcej kartkówek. Przez cały tydzień nie miałam jak usiąść do książki, która tak mnie wciągnęła, że musiałam wynieść ją do salonu żeby na nią nie patrzeć. Bo nie mogłam się na niczym innym skupić. Liczyłam tylko na to żeby ten tydzień się skończył i zaczęły się ferie. Wtedy będę mogła czytać przez cały dzień. No i może spotkam się kilka razy z Kacprem. Zobaczymy później.

Na szczęście mogłam słuchać muzyki, z nią nawet lepiej mi się uczyło. Niektóre utwory pozwalały mi się oderwać od rzeczywistości i skupić się tylko na jednej rzeczy, czyli w tym momencie na fizyce, której totalnie nie rozumiałam. Jedyną osobą, która mogła mi pomóc była moja przyjaciółka, ale u niej też nauczyciele przesadzają ze sprawdzianami i musi się skupić na biologi, która nie idzie jej za dobrze. Za to mi ten przedmiot idzie najlepiej. Od zawsze idzie mi dobrze. Może dlatego poszłam na biol-chem do szkoły.

Ciekawe do jakiej klasy będzie chodził Kacper. Mam małą nadzieję że pójdzie do mojej. Fajnie by było jakby kogoś znał.

Dobra na razie muszę skupić się na fizyce i na niczym więcej. Muszę się postarać żeby chociaż dostać 3 na półrocze. To na prawdę nie mój przedmiot.

Siedziałam przy biurku do północy i zamykały mi się już oczy, mało brakowało a zasnęłabym na książkach. Dlatego wstałam położyłam się na łóżku i zasnęłam w kilka sekund. Chociaż zawsze mam problemy z zasypianiem.

------------------------------------------------------------
Hejka, mamy pierwszy rozdział za sobą. Mam nadzieję, że wam się podoba.❤️❤️

Zostańmy Przyjaciółmi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz