-Hej piękna, co robisz po pracy ?
Bev dzwoniła do mnie codziennie podczas przerwy na lunch. Wiedziałam, że nienawidziła tej pracy, chociaż nigdy o tym nie mówiła na głos.
-Mike zaprosił mnie na kolację, ale mogę to odwołać jeśli mnie potrzebujesz?
Już widziałam jej zadowoloną minę. Pisnęła do telefonu, prawie całkowicie mnie ogłuszając.
-No chyba oszalałaś! W czym niby jesteś mi potrzebna? Maratonie, ,Pamiętników wampirów”? Nareszcie zrobił krok do przodu, doktorek jest super.
-To tylko przyjacielskie spotkanie, bez zobowiązań.
Mike jest super facetem i spotykamy się bardzo często, we trójkę. Tylko, że ja nie czułam się gotowa na związek.
-Kochanie, musisz zacząć żyć. Odkąd wyjechał Drake zachowujesz się, jakbyś wstąpiła do zakonu. Nikt tu nie mówi od razu o związku, zabaw się trochę.
-Zobaczymy.
-Masz się zrobić na bóstwo. I ogarnij to futro na nogach, bo facet ucieknie.
-Ty to zawsze wiesz co powiedzieć.
-Zawsze słuchaj najlepszej przyjaciółki, źle na tym nie wyjdziesz. A poza tym jemu bardzo zależy, od ponad roku za tobą lata.
Usłyszałam pukanie w szybę i wiedziałam, że muszę już kończyć.
-Muszę lecieć, pogadamy później.
-Idź z nim do łóżka!
Rozłączyłam się zanim zdążyła powiedzieć coś więcej. Włożyłam telefon do torebki i wyszłam z sali.
Amelia siedziała przy biurku i uśmiechała się promiennie. Poznałyśmy się ponad rok temu, kiedy zaczęłam pracę jako specjalista do spraw marketingu w fundacji dla zwierząt.
W wazonie stał wielki bukiet kwiatów.
-Dla kogo?
-Dla Ciebie.
Byłam szczerze zaskoczona, kwiaty były przepiękne. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz dostałam od kogoś kwiaty. W środek bukietu został wetknięty liścik.
,, Przepraszam, że w taki sposób, ale Twój telefon jest cały czas zajęty (pewnie Beverly blokuję Ci linie ;)). Muszę iść dziś na galę, organizują ją co roku, dla dzieci chorych na raka. Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną pójść? Obiecuję, że potem zabiorę Cię na pyszną kolację "
-Uśmiechasz się pod nosem.
-Myślę, że dobrze wiesz czemu. Jak Cię znam to już ze dwa razy to przeczytałaś.
Przewróciła oczami i roześmiała się. Nie znałyśmy się od wczoraj, gdybym się nie domyślała, to na pewno sama by się wygadała.
-Bierz tego faceta w obroty, jest boski!
Zabrałam kwiaty i pokazałam jej język. Dopiero, kiedy weszłam do biura wysłałam mu sms'a.
,, Pójdę z największą przyjemnością, to nawet lepsza propozycja niż kolacja :) "
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
,, Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć. Będę po Ciebie po ósmej ;).
Coraz bardziej mi się podobał.
***
Wróciłam do domu wieczorem, miałam jeszcze trochę czasu, żeby doprowadzić się do ładu.

CZYTASZ
Pozwól mi spłonąć
Roman d'amourWchodzę do restauracji, widzę że wszystko już jest przygotowane. -O tutaj jesteś. Mike obejmuje mnie ramieniem i prowadzi wgłąb pomieszczenia. Nie byłam przekonana czy powinnam tu przychodzić, ale teraz widząc te wszystkie szczęśliwe dzieci, nie żał...