Znowu zaczeli walke. Chcialem ich jakos powstrzymac, ale nie wiedziałem w jaki sposob. Nagle nic nie widzialem, blask bialego swiatla mnie oslepial i nie moglem nic zobaczyc. Po chwili przetarlem oczy i zobaczylem krwawiacego Albedo. Ledwo co trzymal sie na nogach, był caly posiniaczony i ledwo przytomny. Gdy xiao chcial jeszcze go dopić, albedo upadl na podloge. Szybko podbiegłem do niego chcac mu pomoc. Nie chciałem tego widziec, nie chcialem zeby tak to sie skonczylo. albedo byl nie przytomny, nie wiedzialem co zrobic.
wstalem i obrocilem sie w jego strone.-mam nadzieje, ze jestes z siebie zadowolony.- powiedzialem
ten zdziwiony odpowiedział
-nie rozumiem? kto wygral ten wygral walke. nie moja wina, ze sam zaczal.
-jak to on? albedo ciebie pierwszy zaatakowal? xD - zapytalem zdziwiony
-eh, opowiem tb w skrocie- zaczal mowic-
gdy weszłem do piwnicy zauwazylem jak albedo wpierdolil dilucowi. gdy stanolem na przeciwko jego to zaczal sie srac-kim wy kurwy jestescie i cr w moim domu Xd-zapytal wkurwiony albedo
-co cie toxd nie twoj interes- odpowiedzialem
-chcesz w morde? gadaj albo tb zajebie
-nie
i zaczal mn atakowac.
i tak powstala walka.-czekaj, czyli to dom albedo?
-no takxd- powiedzial emos
-xd japierdole nic n rozumiem. to po co mn tu zabrales?- zapytalem wkurwiony na drago-pedo-yandere
-bo cie kocham- powiedzial
-xD co
-eh, n rozumiesz i n zrozumiesz nigdy.
po tych slowach zniknal bez sladu.nie rozumiem go. na poczatku nie chce sie ze mnom przyjaznic, pozniej przebiera sie za albedo i mn uwiezil, wtedy zabil diluca wsm ja go zabilem ale to n moja winaxD potem walka z albedo, a na koniec wyznaje mi milosc. on jest jakis crazy xD
przez to wszystko zapomnialem ratowac albedo. szturchalem nim zeby sprawdzic czy jest przytomny i akurat sie obudzil.-gdzie ja jestem- zapytal bialowlosy
-w twoim haus- odpowiedzialem
ten probowal wstac, ale byl na tyle oslabiony ze nie dal rady.
-pomoge ci- zlapalem jego reke i zrzucilem je na moje ramie. jedna reka trzymalem jego biodra a druga jego dlon. pomoglem mu wstac i poszlismy usiac na kanape.
-moge tobie jeszcze jakos pomoc?-zapytalem
-dam rade sam. nie potrzebuje ani twojej pomocy ani tego twojego crazy boy.
-cco? to nie jest moj boy o co tb chodzixdddd- powiedzialem -krzyknolem. mimo to ze mn dzis wkurwil i go slabo znam to z jakiejs przyczyny poczułem sie czerwony.
-dobra po prostu wyjdz i nie mam ochoty z toba rozmawiac.- powiedzial
-o-okej.- powiedzialem i wyszlem z domu albedo. nie wiedzialem co mam teraz zrobic.
dalej nie mialem gdzie mieszkac.-eh coz bede mieszkac pod mostem.
szlem gdzie kolwiek by znalesc chodziarz jakis pokoj na jeden dzien, pozniej bede kombinowac co dalej. nagle z daleka zauwazylem niebieskowlosego meszczyzne.
tylko nie kaeya.
ten mnie zauwazyl i podszedl do mn.
-witaj w mondstand! co cie tu sprowadza?- zapytal
CZYTASZ
~Z moimi dejmonami~🖤❤️||18+|| xiaoxaetherxalbedo kaeyaxdiluc zhonglixtartaglia|
Vampire--------------------- to mój pierwszy wattpad więc sr ze takie slabe ale starałam się🥰 ||| tutaj są shipy kaeya x diluc zhongli x tartaglia albedo x Aether x xiao || jest to yaoi 18+ wiec jesli n chcesz czytac to przeczytaj. w tym opowiadaniu nie m...