1.urodziny

36 3 9
                                    

Rozdział 1
Otworzyłam powoli swoje zaspane oczy oburzona przez budzik. Dopiero, gdy ten dźwięk zaczął mnie irytować wyłączyłam go i wstałam z wielkim bólem serca, ponieważ w łóżku było mi tak wygodnie i ciepło, ale nie mogę dziś się obijać, ponieważ w końcu nastał tak długo wyczekiwany dzień. Moje urodziny.
Z tej okazji postanowiłam wyjść z moimi przyjaciółmi, Dawidem i Alicjią na zakupy, a później organizują z tej okazji ognisko w którego organizacje nie miałam poglądu i tak dobrze, że udało mi się wybłagać aby powiedzieli mi co organizują, oczywiście powiedział mi to Dawid za co dostał od Alicji po głowie, ponieważ miała być to niespodzianka, lecz Dawid już taki jest, nie umie trzymać języka za zębami. Za to Alicjia jest jego przeciwieństwem. Jeśli chodzi o tajemnice i niespodzianki to nic nie da się od niej wyciągnąć co ma swoje plusy, bo wiem, że u niej moje sekrety są bezpieczne.

Z uśmiechem na ustach otrząsnęłam się z myśli i zaczęłam powoli się malować. Często mi się zdarza bujać w obłokach chyba odziedziczyłam to jak i zarówno talent do pisania wierszy po tacie, który jest słynnym pisarzem, Janem Kochanowskim.

Po zrobieniu nie bardzo mocnego makijażu postanowiłam się ubrać. Postawiłam na koronkowy biały top sięgający mi do pępka oraz czarne jeansy z dziurami. Wszystko dopełniłam złotym łańcuszkiem z zawieszką w kształcie serca dostałam go od taty. Czasem uważam że jestem jego ulubionym dzieckiem pośród Trójki rodzeństwa. Po ubraniu się spojrzałam na zegarek i zadowoleniem zobaczyłam, że zdążę jeszcze wyprostować włosy. Nie czekając ani chwili dłużej włączyłam prostownicę i w oczekiwaniu przyjrzałam się w lustrze. Zobaczyłam w nim 17-letnią wesołą młodą kobietę z porcelanową karnacją i lekkim rumieńcem na policzku. Na jej głowie gościły złote loki, a gdy zjechałam wzrokiem, zatrzymałam się na mądrych, niebieskich oczach, które mogłyby przebić każdego na wylot. Zauważyłam małego pieprzyka znajdującego się nad  malinowymi ustami, rozciągniętych w pogodnym uśmiechu.

Oderwałam szybko wzrok od lusterka. Nie lubiłam się przyglądać, ponieważ widziałam w nim maskę ideału jaki każdy od niej oczekuję odkąd tylko pamiętam. Od nienagannej i utalentowanej córki, w którą pokłada nadzieję jej ojciec, że pójdzie w jego ślady, do oparcia dla rodzeństwa. Po śmierci rodzeństwa pamiętam jak nie mogłam sobie pozwolić na to żeby rodzeństwo, które tak bardzo uważa mnie za twardą i silną osobę zobaczyło jak się rozklejam. Nawet wśród przyjaciół nie mogę być sobą.
Każdy oczekuję od mnie, że wysłucham i doradzę w ich problemach, ale gdy próbuje się otworzyć przed najbliższymi przyjaciółmi i powiedzieć, że już nie daję rady oni jedynie mnie zbyli i powiedzieli, że mieszkam w wielkiej willi i jestem córeczką tatusia i nie wiem co to są problemy, bo mój jedyny problem to złamany paznokieć. Zbyt dużo osób na mnie liczy i co gorsza boję się, że zbyt długo zakładałam tą maskę i teraz nie mogę jej zdjąć, bo co jeśli pod tą maską znajduje się pustka, której nie da się już zapełnić .
Otrząsnęłam się z myśli dopiero, gdy do moich nozdrzy dotarł zapach jakby coś się przypalało. Od razu domyśliłam się skąd ten zapach i spojrzałam szybko w stronę prostownicy, a moim oczom ukazała się wielka, czarna, spalona plama na tle ładnej białej drewnianej toaletki. Szybko zareagowałam i odłączyłam prostownice. Postanowiłam nią już się nie bawić, więc żeby loki jakąś ogarnąć górną część spięłam białą wstążką i ruszyłam do wyjścia, ponieważ przyjaciele mają przyjechać po mnie za 5 min, więc jeszcze zdążę zjeść śniadanie, jeśli znów się nie zamyśle co będzie bardzo trudne.

Zamykając pokój omiotłam go jeszcze raz spojrzeniem. Mój pokój był duży, czego bardzo nie lubię. Wolę ciepłe pomieszczenia, dlatego starałam zrobić wszystko, żeby go optycznie zmniejszyć. Na środku stało duże, białe łóżko, na którym znajdowało się dużo, pudrowo różowych poduch oraz 3 misie z dzieciństwa. Po prawej stronie łóżka była biała szafka nocna, a nie niej lampeczka. Po lewej stronie biurko w kolorze białym, a po prawej stronie pokoju była część do czytania książek i pisania wierszy. Składały się na nią duże okno dachowe, bo mój pokój znajdował się na podczaszu. Przed oknem stał fotel , na którym uwielbiałam siedzieć i podziwiać widok prowadzący z okna na las. Obok fotela znajduje się wielki regał z białego drewna zapełniony po brzegi książkami i z osobą szufladą z zamkiem na moją sztukę. Po lewej stronie jest część garderobiana. Najbliżej łóżka stoi wielka szafa na szerokości pół pokoju i tu zaskoczenie też białego koloru z wielkim lusterkiem obok szafy. W drugim kącie pokoju stoi poszkodowana przez prostownice toaletka pomiędzy tymi dwoma meblami stoją drzwi prowadzące do mojej własnej toalety.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 08, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

7 DniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz