Wieczór w Los Santos. Ciemny asfalt i budynki w oddali. Szum morza obok samochodu i syreny radiowozów za. Był piękny dzień lecz nie dla Vasqueza. Wracając z Paleto natrafił na patrol Policji. Jego samochód okazał się być poszukiwany przez co uciekł z kontroli. Zaczął się pościg.
Niebieskooki jechał opętanie w stronę miasta by tam się ukryć w alejkach. Na jego nieszczęście przekraczanie hrabstwa Blaine wiązało się z podwojonymi radiowozami. Sindacco jadąc w stronę miasta myślał co zrobić dalej, Policja zapewne nie odpuści tak szybko.
Jadąc autostradą dał radę prześcignąć polocyjne Chargery uciekając im. Radiowozy zostały w tyle.
Brunet spojrzał w lusterka patrząc radiowozu daleko za sobą. By nacieszyć się bardziej obrócił się i spojrzał na radiowozy.
Nie wiedział jednak o tym co jest przed...
Nagle samochodem szarpnęło, Vasquez momentalnie spojrzał przed samochód lecz widział jedynie ciemnobłękitny teren... a raczej wodę. Po chwili samochód wpadł do oceanu razem z Vasquezem w środku. Uderzając w wodę niebieskooki uderzył głową w kierownicę. Stracił przytomność na półtorej minuty...
~~~~~
Ciemność... i szum wody, chlapiącej o bajorko w środku. Vasquez czując że od pasa w dół jest mokry przebudził się z bólem głowy i obolałą ręką. Vasquez orientując się co się stało momentalnie odpiął pas i otworzył drzwi. Fala wody uderzyła w niego mocząc czarną koszulkę i jego całego. Wypłynął z samochodu. Na jego szczęście samochód osiadł na płyciźnie i blisko plaży. Brunet wypłynął na powierzchnie a potem na ląd. Wyszedł z wody na piasek brudząc się w nim.
- K-kur-kurwa. - Kaszlał od wody w jego gardle. Obrócił się na plecy i spojrzał na samochód, a raczej tylni zderzak ponad taflą wody. - Kurwa mo-moje R8. - Zamknął oczy mocno i potem otworzył by przestały go szczypieć od słonej wody Pacyfiku. Po chwili wstał na nogi, wyjął z kieszeni czarnych mokrych dżinsów telefon, mokry i zepsuty. - Cholera! - Rzucił komórkę do oceanu. Spojrzał w bok przed siebie widząc że niedaleko jest budka z ręcznikami.
Chociaż tyle...
Poszedł do niej obolały, złapał za ręcznik wiszący na wieszaku. Wytarł twarz, koszulkę i spodnie przez co trochę wyschły. Odłożył ręcznik na miejsce i spojrzał w stronę autostrady. Zgubił Policję, chociaż tyle dobrego. Poszedł w stronę parkingu obok, wyjął z kieszeni mokry metalowy wytrych. Podszedł do czarnego starego BMW po czym zaczął otwierać drzwi. Gdy je otworzył wsiadł do środka i po chwili odpalił silnik. Odjechał z parkingu udając się do baru Arcade który znajdował się akurat niedaleko. Należał do jego przyjaciół, mógł się tam ukryć na jakiś czas i przebrać.
—========—
Brunet wszedł tylnym wejściem do baru. Szedł powoli korytarzem rozglądając się po pokojach czy ktoś jest.
Drzwi są otwarte więc tak
Gdy spojrzał że nie ma nikogo w kolejnym pokoju poszedł dalej. Nagle zza rogu kolejnego pokoju wyszedł szarowłosy w szarym swetrze i czarnych dżinsach. Spojrzał na Vasqueza zdziwionym i pytającym wzrokiem.
- Vaski? Co się stało? - Zapytał podchodząc do bruneta i łapiąc go za koszulkę. - Jesteś cały mokry... - Odparł patrząc na kropelkę wody na brodzie bruneta. Wytarł ją kciukiem.
- Długa historia... są tu jakieś ciuchy? - Powiedział zdyszany i zmarznięty.
- Tak. - Odpowiedział prowadząc niebieskookiego do pokoju z którego przed chwilą wyszedł. Podszedł do czarnej torby leżącej na sofie, wyjął czerwoną koszulkę i szare dresy. - Masz. - Dał je w dłoń starszego.
CZYTASZ
Głęboka Woda / Vaskles / ONESHOT
FanficVasquez uderza w wodę po czym zyskuję koło ratunkowe i pocieszenie...