Rozpalasz moje serce
Rozdział 1.
Liliana
– Nigdzie nie idę. Nawet nie próbuj mnie kolejny raz namawiać! – Podniosłam swoją torebkę i wstałam z fotela, żeby jak najszybciej wrócić do swojego mieszkania.
– Chodź z nami, proszę, Lila. Minęło już tyle czasu. Musisz zacząć żyć na sto procent. – Przyjaciółka podniosła się i do mnie podbiegła. – Wypijemy drineczki i się pośmiejemy. Zamówiłyśmy lożę. Nawet nie będziesz musiała z niej wychodzić. Po prostu spędź z nami ten czas. – Sara namawiała mnie z dłońmi złożonymi jak do modlitwy.
Chwyciłam klamkę, by uciec od tej małej podstępnej czarnuli, przymknęłam oczy i wzięłam trzy głębokie wdechy. Dopiero kiedy poczułam, że się uspokoiłam, odwróciłam się w jej stronę. Sara z miną i oczami błagającego kota wpatrywała się we mnie i czekała na mój kolejny ruch. Udawałam obrażoną, bo za cholerę nie potrafiłam się na nią złościć. Wystawiłam palec wskazujący i ruszyłam w jej stronę.
– Pierwszy i ostatni raz mnie tak załatwiłaś. Dobrze mnie znasz i wiesz, że nienawidzę, kiedy stawia się mnie przed faktem dokonanym. Zwłaszcza jeżeli chodzi o imprezy. Następnym razem, kiedy znów wpadniecie z dziewczynami na taki pomysł, po prostu mnie poinformuj i daj się zastanowić – powiedziałam spokojnie, ale z nutką stanowczości w głosie.
– To znaczy, że się zgadzasz? – Sara popatrzyła na mnie z nadzieją i tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
– Pojadę z wami, ale nie będę się bawić całą noc. Posiedzę w klubie tylko chwilę i jak poczuję, że to dla mnie za dużo, zadzwonię po taksówkę i zawinę się do mieszkania – odparłam.
– Chryste! Ja pierdzielę! Tak! Ale zajebiście! – Dziewczyna klaskała w dłonie i podskakiwała z radości, równocześnie dzwoniąc do naszych koleżanek, że mają być gotowe za godzinę.
– Musisz mi coś pożyczyć. Nie pójdę do klubu w dresie – powiedziałam, a Sara jak zaczarowana podbiegła do szafy i zaczęła przebierać wieszaki.
***
Pożyczyłam od przyjaciółki małą czarną. Jej ramiączka wyglądały jak złoty, cienki łańcuszek. Dobrałam do niej czarne sandałki na dość wysokim obcasie.
Całe szczęście, że ja i moja przyjaciółka jesteśmy wręcz identyczne, bo dzięki temu często pożyczamy sobie ciuchy. Jesteśmy niskimi, szczupłymi kobietkami. Nasz wzrost to zaledwie metr sześćdziesiąt. Jedyne, co nas różni, to kolor włosów i oczu. Sara to czarnowłosa piękność z zielonymi tęczówkami. Ja zaś jestem blondynką z niebieskimi oczami. Kiedyś słyszałam powiedzenie, że każda blondynka potrzebuje swojej czarnuli, i na swoim przykładzie stwierdzam, że to prawda.
Przyjaźnimy się od podstawówki i uwielbiamy swoje towarzystwo. A gdyby nie Sara i moja kochana rodzinka, nie pozbierałabym się tak szybko w najgorszym okresie mojego życia.
Nie mogłam uwierzyć, że moja zgoda na wyjście przyjaciółkami da im tyle radości. Półtorej godziny później siedziałyśmy już w taksówce, która przemierzała Warszawskie ulice i naprawdę nie wiem, jak kierowca z nami wytrzymywał. Może naoglądał się już gorszych rzeczy?
Zdążyłyśmy wypić przed wyjściem po dwa drinki, więc humory nam dopisywały. Śmiałyśmy się i wspominałyśmy nasze dawne imprezy. Monika i Klara to nasze koleżanki z liceum. Dziewczyny cały czas żartowały. Nigdy nie można było się z nimi nudzić.
Po około dwudziestu minutach byłyśmy już pod klubem o nazwie Bal i muszę przyznać, że różnił się on od innych tego typu miejsc. Miał dobrą opinię. W pewnym sensie najbardziej mi odpowiadał, bo wiedziałam, że nie pozwalano tam na syf, czyli naćpanych facetów bądź upijanie się do nieprzytomności. Słyszałam, że ochrona bardzo szybko pozbywa się takich delikwentów, a ja od pewnego czasu nie chciałam mieć z takimi ludźmi do czynienia.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że w takim miejscu z pewnością takie sytuacje się zdarzają, ale cieszył mnie fakt, że ktoś robił z tym na bieżąco porządek. Był to też jeden z głównych powodów, dla którego zgodziłam się na tę imprezę.
![](https://img.wattpad.com/cover/310336101-288-k751024.jpg)
CZYTASZ
Rozpalasz moje serce | JUŻ W SPRZEDAŻY!
Roman d'amourMax nie miał bajkowego dzieciństwa. Rodzinne bogactwo nie potrafiło ukoić smutku, który nosił w sobie. Tragiczne wydarzenie sprawiło, że wyrósł na oziębłego, pełnego rezerwy, wymagającego i bardzo pewnego siebie mężczyznę. Zdążył się do tego przyzwy...