1.

73 6 0
                                    

Siedzenie w zamknięciu było naprawdę frustrujące.
Choć sam Nazista wręcz uwielbiał ciszę i samotność, najwyraźniej i on miał jakieś granice.
Jego cela była nad wyraz pusta. Nie było w niej nawet okna, czy zegara, dlatego też mężczyzna już dawno przestał się orientować ile tak właściwe tu siedział. Jedzenie dostawał rzadko, tu raczej nie liczyłby na regularność, choć równie dobrze mógł się mylić.
Odziany był w jakieś luźne lniane ubrania. Jego koszula równie dobrze mogłaby pasować na kogoś wiele razy większego od niego. Spodnie też niekiedy z lekka zsuwały się z bioder Rzeszy, choć ten skrupulatnie je podciągał.
Owe ubranie niezwykle różniło się od tego co ten zwykł nosić. Brakowało mu szytych na miarę czarnych mundurów, czy w ogóle czegoś na niego pasującego.
Od wielu tygodni nie widział nikogo znajomego. Nie dziwił się, wszyscy przecież go nienawidzili, tutaj pewnie jedynie czeka na swą egzekucję.
I to tylko dlatego, że ta banda idiotów nie mogła zrozumieć jego idei.
Sheiße — Mruknął, oczywiście sam do siebie, jak dość często ostatnio.
Brak mu było jakiejś innej osoby, pomimo tego, iż wiedział że gdyby taka miał pragnąłby właśnie samotności.
Jego rozmyślenia przerwały jednak czyjeś kroki, a raczej kilku osób. Oho... Czyżby coś się działo?
Rzesza nawet się nie poruszył. Dalej leżał spokojnie na tym czymś, co chyba imitować miało łóżko, wpatrując się tępo w sufit. Nawet wtedy gdy drzwi jego celi otworzyły się wprowadzając do niej kilka osób.
Witaj — Odezwał się kraj, który właśnie wszedł do celi przyszłego skazańca.
Dopiero usłyszawszy czyiś głos mężczyzna spojrzał się na nowo przybyłych. Nie spodziewał się tutaj Wielkiej Brytanii, dawno też w ogóle z nikim nie rozmawiał.
Witam. Mogłeś się jakoś zapowiedzieć, przywitałbym cię jakoś w moich skromnych progach — Mruknął nawet nie siląc się na próbę podniesienia się.
Jego ciało z pewnością nie było w dobrym stanie. Mnóstwo zadrapań, sińców, czy fakt posiadania rozcięcia prowadzącego przez brzuch. Przez jego mizerną dietę, jak i raczej słabsze traktowanie rana co rusz otwierała się na nowo, ponownie krwawiąc.
Nie żeby kogokolwiek tutaj to obchodziło.
Brytania z jego odzewu nic sobie nie zrobił. Najwyraźniej nie był tu dla przyjemności spotkania się z jednym z więźniów. Zwrócił się teraz do eskortujących go żołnierzy.
Zabierzcie go. Tylko ostrożnie, musi trafić cały na proces — Po rozkazie opuścił cele jak najprędzej, tak jakby samo przebywanie tuż obok Nazisty go obrzydzało, czy coś.
Rzesza za to dopiero teraz zyskał prawdziwe zainteresowanie tą chwilą. Czyżby właśnie za niedługo odbyć się miał jego osąd. Z tego co pamiętał, jedynie on miał taki otrzymać, jako że Faszystowskie Włochy pod koniec zmieniły strony, a Imperium Japońskie zginęło wraz z wybuchem atomowej bomby. Te powody Rzesza rozumiał, nie rozumiał jednak dlaczego jego dawny wspólnik uniknął wyroku.
Dlaczego to on miał zostać ukarany za nich wszystkich?
Żołnierze podeszli do niego. Dwójka z nich pociągnęła go za ramiona, a pozostała dwójka ich asekurowała. Choć mężczyzna w życiu nie nazwałby ich zabierania go za ostrożne, to ponownie nawet nie mruknął. Nie chciał okazywać swej słabości, szczególnie iż najpewniej zbliża się kres jego żywota.

Skazaniec *Zawieszone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz