~1~

55 0 4
                                    

Śmierć.... czym że byłaby gdyby nie życie ... odpowiadam. niczym . nie było by mnie , moich braci ,przyjaciół ....
Była by dziurą egzystencjonalną po długiej wędrówce za życia ...
~~
Podałem memu ojcu miecz ... Niech to zrobi ..zabije mnie ! Jestem tu nie potrzebny ..
On tylko zrobił to czego chciałem..wbił broń w mój brzuch ... Poczułem piekielny ból , ale także ulgę że nic złego nie zrobię już moim bliskim...
~~~
Tak właśnie zaczyna się moja historia bycia ...duchem..
~~~~
Obudziłem się ... Nic już nie czułem ... bólu , gniewu ... po prostu niczego.... próbowałem przypomnieć sobie co się przed chwilą stało... podniosłem powolnie jedną rękę na której zobaczyłem krew ... dużo krwi ... szybko się otrząsnołem i spojrzałem na mój brzuch ... cały był zalany krwią ciemną i gęstą krwią ale .... mnie to nie bolało z każdą chwilą było jej co raz więcej lecz sączyła się powoli...
Zacząłem się trząść i panikować coraz bardziej.... nagle z nikąd pojawiła się wysoka i dobrze zbudowana postać... twarzy zaś nie widziałem ponieważ zakrywała ją biała maska z uśmiechem....
Nie pamiętałem tej osoby ... czułem lekki niepokój w jej pobliżu.... czułem że to co aktualnie się dzieje ..jest z nią powiązane ... chociaż w małym stopniu ...
Postać zaczęła do mnie podchodzić ... Ja nie mogąc nic zrobić przez chwilową nieświadomość ... patrzyłem na niego z nie małym strachem w oczach... chciało mi się płakać , ale nie chciałem robić tego przy nim ... nagle z sekundy na sekundę Czułem ... właśnie czułem jedna z piękniejszych rzeczy jaka mi się przytrafiła od mojego przebudzenia... czułem że związuje mi nogi i chce mnie z tąd zabrać.... tylko gdzie?
Czułem się strasznie dziwnie ... Zacząłem wyrywać się z rąk chłopaka ... szarpałem się i krzyczałem Udało mi się uwolnić ale ... W końcu po chwili siłowania się z nim upadłem twardo na ziemię ... on zauważając to podszedł do mnie i uderzył mocno w policzek ... przeszył mnie ból , oczy mi się zeszkliły ... chłopak wymiarzał kolejny cios lecz coś, a raczej ktoś zatrzymał jego rękę... był to o podobnym wzroście chłopak o różowym odcieniu włosów... nie wiedziałem kim jest, ale miałem przeczucie że już go kiedyś widziałem....
Chłopak w masce odwrocił się nerwowo ,jakby przeczuwając kto za nim stoi .
-o witaj tech- ....
Nie zdążył dokończyć ponieważ różowo włosy przywalił mu z całej siły w twarz mówiąc:
-CO TY ODPIERDALASZ DREAM!?
patrzyłem na to wszystko z przerażeniem i bałem się że zaraz ja oberwę.
Podkurczyłem nogi aż do podbródka i zamknąłem histerycznie oczy.
Różowo włosy dalej nic nie mówił , chyba ponieważ nie słyszałem za dużo... byłem pochłonięty tysiącami myśli które wirowały w mojej głowie .
Po krótkiej chwili usłyszałem krótki dialog pomiędzy nimi...
Zbyt wiele z niego nie wyniosłem lecz usłyszałem że różowo włosy każe trzymać się ode mnie z daleka ... nie wiedziałem o co mu chodzi ani kim dla niego jestem ... obronił mnie i w tym momencie tylko to się dla mnie liczyło ...
Nie znany mi jeszcze chłopak w masce uciekł... wywnioskowałem to po dźwięku oddalających się kroków...
Różowo włosy zaczął do mnie po woli podchodzić , wystraszyłem się że jednak przyszła kolej na mnie. zasłoniłem twarz rękoma przygotowując się na bolesny cios ... ku mojemu zaskoczeniu, on tylko przykucnął i mi się przyglądał .. spojrzałem ukratkiem na jego twarz.... chwila czy on płakał? Dlaczego? Nie rozumiałem z jakiego powodu się wzruszył ...
W końcu przerwał długo trwającą ciszę i rzekł.
- i co ty narobiłeś will...
Will? Jaki will? Nie wiedziałem o kogo mu chodzi , ale te słowa były skierowane w pewnym sensie do mnie, bo do kogo innego. jesteśmy tutaj tylko we dwóch a dookoła widzę tylko drzewa
Stwierdziłem że muszę się odezwać ...
-kim... Jesteś? I kim jest ten cały will ???
Chłopakowi momentalnie znikł małowidoczny uśmiech z twarzy , zamiast tego pojawiło się nie małe zmartwienie.
- przecież to ja ! Twój brat... techno... na prawdę nie pamiętasz ? ... A wspomniany will to ty ...
Zamurowało mnie ... Nie mogłem nic z siebie wydusić .. byłem przestraszony a jednocześnie zaciekawiony całą sytuacją.. spojrzałem na mój brzuch , który wyglądał jeszcze gorzej ... Mój sweter cały był pokryty krwią a z moich ust także zaczął sączyć się gęsty płyn... Nie przeszkadzało mi to , dlaczego? Nie wiem , po prostu zdążyłem się już przyzwyczaić
Postanowiłem jednak zadać jeszcze jedno pytanie.
- A tamten chłopak ? Kim on był i co tak właściwie ode mnie chciał ?
On tylko spojrzał w inną stronę i odpowiedział
- On ? Ten idio- chłopak to Dream , bladego pojęcia nie mam czego mógł chcieć. ... wracając, a pamiętasz coś o sobie ?
Nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie ...
-ummm... Nie ...
Wyraz jego twarzy się nie zmieniał , wyglądał jakby nad czymś głęboko myślał , dla mnie to w ogóle nie miało sensu , wszystko dzieje się za szybko. w jednej chwili podchodzi do ciebie jeden chłopak i chce cie porwać za to drugi ci pomógł i jeszcze mówi że jest twoim bratem. pogmatwane to bardziej niż wełna frienda... chwila kogo ? skąd ja w ogóle znam to imie tak nagle nasunęło mi się na język postanowiłem zapytań o to mojego potencjalnego brata ...
-ee.. mam pytanie
Powiedziałem wciąż bojąc się tego chłopaka.
-a więc słucham
Odpowiedział mi mój dalej podający się za niego brat
-czy jest coś takiego jak friend ? a jeśli tak to czym jest ..
spytałem z zaciekawieniem
-jest ktoś taki to bardzo miła i przyjazna owca która jest twoim przyjacielem i bardzo za tobą tęskni , na pewno się ucieszy na twój widok
Przy wypowiadaniu tego zdania dało się zauważyć u niego lekki uśmiech
- OO owieczka ?! SUPER
Zdecydowanie zbyt bardzo się tym podekscytowałem...
- a gdzie ona jeeest?
Dopytałem aby wiedzieć gdzie się znajduje zwierzak
dalej uśmiechający się do mnie brat dopowiedział  -Siedzi u mnie w domu zająłem się nim jak... cię nie było
-dziękuję ! Czyli... Ty jesteś moim bratem tak? A mam jeszcze kogoś ? Dopytałem
-tsa... jest jeszcze tommy... Taki wkur- dzieciak Odpowiedział mi poprawiając słownictwo
-okej odpowiedziałem krótkim słowem
-chodź kaleko idziemy do mnie
Przerwał ciszę i zaczął podnosić się z klęczków
-oh.. dobrze
Próbowałem wstać lecz upadłem przez ból rany znajdującej się na moim brzuchu ...
-co jest?
Spytał patrząc jak nie udolnie próbuje wstać
-strasznie boli mnie brzuch ...
Odpowiedziałem przykładając dłoń do wciąż krwawiącego przecięcia.
Chłopak spojrzał na ranę i zbladł lecz pozostał niewzruszony
-no nie dziwię ci się jak masz pół brzucha rozcięte... Powiedział z nie małym zmartwieniem w głosie.
W jednej chwili nachylił się nade mną i delikatnie podniósł.
-już się tak nie męcz mała pokrako –powiedział to z lekkim rozbawieniem.
-NIE JESTEM POKRAKĄ
Wykrzyczałem co wywołało u niego tylko większy uśmiech.
Starszy brat , jakiego trzymałem narazie na dystans przestał się już tak promiennie uśmiechać i ruszył w drogę , zapewne do jego domu
......
~-~-~-~-~-~-
pierwszy rozdziałej wleciał dziękuję za wkład pracy Smutna_kawa pozdrawiam osóbki z serca i was poziomki <3
Miłego dnia/nocy/wieczoru ✨🌿❤️

1086 słów ~

||Wilbur's Diary ... Stories And Adventures||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz