~2~

209 11 20
                                    

Kilka dni później, środa. Godzina 3.30. Rycerze Śmieci spotykają się w szopie Tanu. Są wszyscy oprócz Kendry.

Paprot: Gdzie ona jest? Chciałbym już zaczynać. Seth, wiesz może gdzie ona jest?

Seth: *pije energetyka* A bo ja wiem? Może siedzi w barze. Ale nie, dziś jest przecież środa, to nie.

Paprot: Seth.

Seth: Czego chcesz?

Paprot: Masz może mapę?

Seth: Po co ci?

Paprot: Bo zgubiłem się w twoich oczach.

Seth: *wypluwa energetyka*

Tanu: Chwila co-

Raxtus: Facet, mógłbyś przestać? Robisz się żałośniejszy od mojego starego...

Królowa Wróżek: Syneczku, mówiłam ci że MASZ MIEĆ DZIEWCZYNĘ A NIE CHŁOPAKA

Paprot: Mamo...

Nagle do środka wchodzi Kendra, która jest cała mokra.

Paprot: W końcu jesteś!

Kendra: *nachyla się nad Paprotem* Lecę na ciebie jak deszcz na chodnik podczas ulewy.

Warren: *wymiotuje do miski z ziołami Tanu*

Tanu: CO TY ZROBIŁEŚ!?

Warren: Przepraszam, ale już nie mogłem wytrzymać.

Raxtus: Ludzie, proszę was... to zaszło za daleko... *chowa się pod stołem*

Seth: Ją sobie podrywaj, ode mnie się odwal.

Kendra: Kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz *całuje Paprota w usta*

Paprot: *odpycha ją i Kendra wpada na miskę z wymiotami Warrena* JESTEM GEJEM KIEDY TO ZROZUMIESZ!?

Warren, Tanu, Raxtus, Seth: *duszą się ze śmiechu*

Królowa: NIE RZUCAJ KENDRĄ!!!!

Paprot: *wkur***ny* ZAMKNIJ MORDĘ MATKA!!!

Kendra: *wyciera wymioty z twarzy* Ojej, zapomniałam o tym, że nim jesteś *wstaje i znowu całuje Paprota*

Paprot: *wali ją w mordę i Kendra wpada na Tanu idącego z wrzątkiem*

Tanu: *oblewa się wrzątkiem* AAAAAAAAAAAAA *wpada na Raxtusa i też go oblewa*

Raxtus: AAAAAŁAAAAA *przewraca się na Setha*

Seth: Chłopie, nie wal się na mnie...

Królowa: To może zadzwonię na pogotowie...

6 godzin później, godzina 9.43. Lekarz wypuścił Tanu, Raxtusa, Setha i Kendrę ze szpitala kilkanaście minut temu. Wszyscy są w szopie Tanu.

Seth: *ma złamaną nogę* Raxtus, musiałeś na mnie wpaść?

Raxtus: *patrzy na poparzoną rękę* Ten pajac mnie oblał *wskazuje na Tanu*

Tanu: To niby moja wina? To Kendra na mnie wpadła i poparzyłem sobie nogi!

Kendra: *ma podbite oko* To przez Paprota...

Paprot: To było mnie nie całować!

Warren: CIIIIIISZAAAAA!!!! Miało być spotkanie, a co wyszło? Połowa z nas jest ranna. A Gówno Wieczne rośnie w siłę. a my co robimy? Polewamy się wrzątkiem?

Tanu: A ty narzygałeś mi do ziółek!

Warren: Cicho siedź. To jak Paprot? Robimy coś?

Paprot: Tak, jasne, pewnie! Oh tak. Oł yeah.

Seth: *szepcze do Warrena* Chyba mu gorzej.

Raxtus: To jak zniszczymy Gówno Wieczne?

Paprot: *myśli* Proponuję bardzo kulturalną rozmowę z wrogiem. Taka misja dyplomatyczna.

Królowa: Chce ktoś herbatki?

Paprot: Nie teraz mamo. To jak będzie?

Kendra: Na misję jaką

Paprot: No chodzi o to, żeby z nimi porozmawiać.

Wszyscy: Aaaa o to chodziło

Paprot: No to kto idzie?

Warren: Ja nie.

Kendra: Ja mam yy sprawdziany za tydzień.

Królowa: Ja mam pracę, do której teraz idę. Pa, dziubaski! *wychodzi*

Tanu: Ja jestem zajęty cały miesiąc.

Raxtus: Dlaczego wszyscy patrzycie na mnie?

Paprot: Raxtusie, synu Celebran-

Raxtus: Nie kończ. Błagam.

Paprot: No więc idziesz na misję! Datę spotkania uzgodnimy za tydzień. Niech żyją Rycerze!

Pleśniobór, czyli Baśniobór inaczej |ZAWIESZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz