Kilka dni później, środa. Godzina 3.30. Rycerze Śmieci spotykają się w szopie Tanu. Są wszyscy oprócz Kendry.
Paprot: Gdzie ona jest? Chciałbym już zaczynać. Seth, wiesz może gdzie ona jest?
Seth: *pije energetyka* A bo ja wiem? Może siedzi w barze. Ale nie, dziś jest przecież środa, to nie.
Paprot: Seth.
Seth: Czego chcesz?
Paprot: Masz może mapę?
Seth: Po co ci?
Paprot: Bo zgubiłem się w twoich oczach.
Seth: *wypluwa energetyka*
Tanu: Chwila co-
Raxtus: Facet, mógłbyś przestać? Robisz się żałośniejszy od mojego starego...
Królowa Wróżek: Syneczku, mówiłam ci że MASZ MIEĆ DZIEWCZYNĘ A NIE CHŁOPAKA
Paprot: Mamo...
Nagle do środka wchodzi Kendra, która jest cała mokra.
Paprot: W końcu jesteś!
Kendra: *nachyla się nad Paprotem* Lecę na ciebie jak deszcz na chodnik podczas ulewy.
Warren: *wymiotuje do miski z ziołami Tanu*
Tanu: CO TY ZROBIŁEŚ!?
Warren: Przepraszam, ale już nie mogłem wytrzymać.
Raxtus: Ludzie, proszę was... to zaszło za daleko... *chowa się pod stołem*
Seth: Ją sobie podrywaj, ode mnie się odwal.
Kendra: Kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz *całuje Paprota w usta*
Paprot: *odpycha ją i Kendra wpada na miskę z wymiotami Warrena* JESTEM GEJEM KIEDY TO ZROZUMIESZ!?
Warren, Tanu, Raxtus, Seth: *duszą się ze śmiechu*
Królowa: NIE RZUCAJ KENDRĄ!!!!
Paprot: *wkur***ny* ZAMKNIJ MORDĘ MATKA!!!
Kendra: *wyciera wymioty z twarzy* Ojej, zapomniałam o tym, że nim jesteś *wstaje i znowu całuje Paprota*
Paprot: *wali ją w mordę i Kendra wpada na Tanu idącego z wrzątkiem*
Tanu: *oblewa się wrzątkiem* AAAAAAAAAAAAA *wpada na Raxtusa i też go oblewa*
Raxtus: AAAAAŁAAAAA *przewraca się na Setha*
Seth: Chłopie, nie wal się na mnie...
Królowa: To może zadzwonię na pogotowie...
6 godzin później, godzina 9.43. Lekarz wypuścił Tanu, Raxtusa, Setha i Kendrę ze szpitala kilkanaście minut temu. Wszyscy są w szopie Tanu.
Seth: *ma złamaną nogę* Raxtus, musiałeś na mnie wpaść?
Raxtus: *patrzy na poparzoną rękę* Ten pajac mnie oblał *wskazuje na Tanu*
Tanu: To niby moja wina? To Kendra na mnie wpadła i poparzyłem sobie nogi!
Kendra: *ma podbite oko* To przez Paprota...
Paprot: To było mnie nie całować!
Warren: CIIIIIISZAAAAA!!!! Miało być spotkanie, a co wyszło? Połowa z nas jest ranna. A Gówno Wieczne rośnie w siłę. a my co robimy? Polewamy się wrzątkiem?
Tanu: A ty narzygałeś mi do ziółek!
Warren: Cicho siedź. To jak Paprot? Robimy coś?
Paprot: Tak, jasne, pewnie! Oh tak. Oł yeah.
Seth: *szepcze do Warrena* Chyba mu gorzej.
Raxtus: To jak zniszczymy Gówno Wieczne?
Paprot: *myśli* Proponuję bardzo kulturalną rozmowę z wrogiem. Taka misja dyplomatyczna.
Królowa: Chce ktoś herbatki?
Paprot: Nie teraz mamo. To jak będzie?
Kendra: Na misję jaką
Paprot: No chodzi o to, żeby z nimi porozmawiać.
Wszyscy: Aaaa o to chodziło
Paprot: No to kto idzie?
Warren: Ja nie.
Kendra: Ja mam yy sprawdziany za tydzień.
Królowa: Ja mam pracę, do której teraz idę. Pa, dziubaski! *wychodzi*
Tanu: Ja jestem zajęty cały miesiąc.
Raxtus: Dlaczego wszyscy patrzycie na mnie?
Paprot: Raxtusie, synu Celebran-
Raxtus: Nie kończ. Błagam.
Paprot: No więc idziesz na misję! Datę spotkania uzgodnimy za tydzień. Niech żyją Rycerze!
CZYTASZ
Pleśniobór, czyli Baśniobór inaczej |ZAWIESZONE|
FanfictionA co by było, gdyby bohaterowie "Baśnioboru" i "Smoczej Straży" żyli w zwyczajnym świecie, w którym nie ma magii, wróżek i innych magicznych rzeczy? I w dodatku gdyby podzielili się na dwa rywalizujące ze sobą gangi? Przekonajcie się! (Duża dawka p...