Jezioro w lesie, godzina 14.20. Warren czeka na Vanessę.
Warren: *do siebie* chłopie, to twój dzień. Dziś zapytasz się Vanessy, czy pójdzie z tobą na kawę. O tak. Dasz radę.
Na horyzoncie pojawia się Vanessa.
Warren: *panika*
Vanessa: Cześć.
Warren: JESTEŚ TAK GORĄCA JAK KALORYFER ZIMĄ
Vanessa: Czekaj co. Dobra mam ważną sprawę.
Warren: JESTEŚ ZŁODZIEJEM? UKRADŁAŚ MI SERCE!
Vanessa: Gavin, błagam, zrzuć te bomby bo to jakiś żart. *ucieka*
Warren: Jakie bomby?
Gavin: Wyrzutnia bomb się zepsuła.
Vanessa: Żarty sobie robisz?
Gavin: No serio mówię.
Vanessa: Zabije cię.
Gavin: Nie możesz! Laski mnie kochają!
Vanessa: Chodź tu ty gnojku.
Gavin: Nie, czekaj! Mam pomysł *szepcze jej na ucho*
Vanessa: No dobra. Warren, chodź tu. Porywam cię.
Warren: Czekaj co-
Vanessa: *wkłada mu worek na głowę* Zabieramy cię do naszej tajnej bazy.
Gavin: Ale jesteśmy groźni. Porywamy ludzi! Rycerze Śmieci się załamią! HAHAHAHA
Vanessa: Nie zesraj się.
CZYTASZ
Pleśniobór, czyli Baśniobór inaczej |ZAWIESZONE|
FanficA co by było, gdyby bohaterowie "Baśnioboru" i "Smoczej Straży" żyli w zwyczajnym świecie, w którym nie ma magii, wróżek i innych magicznych rzeczy? I w dodatku gdyby podzielili się na dwa rywalizujące ze sobą gangi? Przekonajcie się! (Duża dawka p...