Może i żyje ale już dawno umarłam w środku
~~ Pov. Naruto ~~
Biegłem przez las, a widok zamazywały mi łzy, spływające po policzkach. Co ja w ogóle robię? Przecież nie mam dokąd pójść, nie mam do kogo wracać.
Znów straciłem kogoś bliskiego, chociaż z drugiej strony to powinnienem się już do tego przezwyczaić.
Najpierw straciłem rodziców, będąc sierotą poznałem Sasuke, ale on też odszedł, a Jiraya już nie żyje i nigdy nie będę mógł z nim zamienić słowa.
No, a ludzie z wioski... Zdradzili mnie, nikt nawet jedna cholerna osoba nie pomogła mi gdy tego potrzebowałem. Kakashi, Sakura, żadne z nie walczyło bym został. A Tsunade... Nie chcę ich znać, nienawidzę ich!
Ciekawe co jeszcze mnie czeka w tym marnym życiu?
Zatrzymałem się na środku jakiejś małej polanki i otarłem szybko łzy z oczu. Mam dość, chcę w końcu mieć miejsce w którym będę mógł odpocząć jak w domu.
Nagle poczułem za sobą czyjąś obecność, ale zanim zdążyłem się odwrócić to zorientowałem się, że mam przyłożony ostry miecz do gardła.
No tak, nie wyciszyłem swojej chakry, a ludzi którzy chcą mnie zabić nie brakuje. Po prostu kurwa cudownie.
- Idziesz ze mną! Albo giniesz. - dobiegł mnie cichy syk obok mojego ucha. Wzdrygnąłem się z zaskoczenia i przerażenia.
Jednak później się zorientowałem, że ja znam ten głos. To był głos chłopaka, którego kocham nad życie, mojego pierwszego przyjaciela.
Za mną stał jedyny, niepowtarzalny mój ukochany, Sasuke Uchiha.
Westchnąłem cicho, dopiero teraz poczułem jak bardzo wykończony jestem. W dodatku nie mam dokąd iść. Co mnie tak naprawdę powstrzymuje, żeby z nim nie pójść?
- Rób co chcesz Draniu. - mruknąłem zrezygnowany. Opierając się o niego bezwładnie.
Sasuke szybko obrócił mnie tak, że stałem do niego przodem. Chłopak zaczął mi się badawczo przyglądać, pewnie zauważył ten policzek od Piątej, w końcu trudno coś takiego przegapić.
Poza tym jestem wręcz pewien, że ten Drań wie w jak złym stanie emocjonalnym obecnie jestem. Nie żebym jakoś próbował to ukrywać, ale to niekomfortowe.
- Usunorontakachi? - wymruczał czarnowłosy gładząc mnie palcami po policzku. Przymrużyłem oczy z przyjemności, jego dłonie są tak kojąco chłodne.
Poza tym to jak mnie nazwał... To nadal mnie rozczula, oczywiście gdyby ktokolwiek inny spróbował się tak do mnie odezwać to by pożałował, ale Sasu to co innego...
Nagle poczułem jak moje nogi drżą, odmawiając mi posłuszeństwa, ja to mam zawsze pecha.
- Kurwa... - zdążyłem wymamrotać zanim zemdlałem.
~~ Pov. Sasuke ~~
Z początku naprawdę miałem w planach walczyć z blondynem i po części dlatego zaszedłem go od tyłu, jednak gdy zobaczyłem w jakim jest stanie to od razu odechciało mi się walki.
Nie mam pojęcia co się stało, ale to musiało być coś strasznego, skoro doprowadziło do łez Naruto. On nie płacze bez powodu, a już zwłaszcza nie rozpacza, a był załamany.
Po krótkim namyśle zablokowałem jego chakre, a on zemdlał. To trochę niepokojące, nie powinien tak zareagować.
Nawet teraz gdy idę z nim na rękach przez las, to mam przed oczami jego zapłakane, pogrążone w głębokim smutku, błękitne ślepka, które tak rozpaczliwe błagały o pomoc.
Nawet gdybym chciał to nie mógłbym odmówić tym oczom. Poza tym moja blond kuleczka jest ranna, co najgorsze nie jest to rana z walki.
On dostał z liścia i to od kogoś kto ma mnóstwo siły, to okrutne. Myślałem, że co jak co, ale Naruto to będą w Wiosce szanować w końcu tyle dla niej zrobił.
A tu co?
Gówno.
Cóż teraz to ja się nim zajmę, nie będzie więcej polegał na jakiejś durnej wiosce, a już na pewno nigdy więcej nie będzie płakał.
Zabieram go do siebie, zaraz dotrzemy do głównej bazy jak i domu członków Akatsuki. Tak się jakoś złożyło, że zostałem dowódcą tej organizacji. Jakoś nikt inny po śmierci Nagato się nie kwapił, no cóż... Nie żebym narzekał.
* * *
Dotarłem z nadal nieprzytomnym blondynem na miejsce i teoretycznie powinnienem założyć na chłopaka pieczęć blokująca chakre i wrzucić go do celi, a potem przesłuchać.
Tyle, że ja nie chcę.
Rzeczywistość wygląda tak, że niosę Naru do swojej sypialni, żeby mógł porządnie odpocząć. Co w celi byłoby nie lada wyzwaniem.
Położyłem chłopaka na miękkim łóżku w swoim pokoju. Zdjąłem mu buty i opaskę z głowy, a także okryłem kocykiem, niech śpi.
Sam za to zabrałem się za czytanie raportów z mniej ważnych misji, to taka nudna i żmudna robota.
~~ Pov. Naruto ~~
Ocknąłem się i o dziwo leżę na czymś miękkim i ciepłym. Myślałem, że po tym jak zemdlałem na rękach Sasuke to obudzę się zamknięty w jakiejś piwnicy, a tu takie zaskoczenie.
Czyli Sasuke mnie porwał i się mną zaopiekował lepiej niż ktokolwiek inny przez ostatnie tygodnie, słodki jest.
Ziewnąłem przeciągle i usiadłem na łóżku, owijając się kocem, którym byłem przykryty. Przydałoby się zorientować gdzie ja w ogóle jestem.
To co zauważyłem niemal od razu to to, że mam zablokowaną chakre, dzięki Draniu!
Wstałem ze swojego wygodnego legowiska i rozejrzałem się po pokoju. W kącie przy biurku spał Sasuke we własnej osobie. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do niego.
- Draniu wyglądasz tak spokojnie gdy śpisz... - westchnąłem i wysunąłem palce w jego atramentowo czarne włosy. Chłopak mruknął cicho, ale się nie poruszył.
- Słodki... - szepnąłem
W tym momencie oczy chłopaka się otworzyły. Spojrzał prosto na mnie.
CZYTASZ
Nasz Mrok°Villian Naruto
Fanfiction" - Ja nic nie zrobiłem! Czemu mi to robicie? - spytał słabym głosem blondwłosy ninja. - Jesteś potworem, demonem, plugastwem, a każdy potwór zasługuje na śmierć! - odparła jedna z tłumu. To był moment w których serce biednego Naruto pękło na milion...