Luiza. Tak miała na imię owa blondynka. Była wspaniała. Podeszła dziś w szkole do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać. Na początku niewiele mówiłam, tylko jej słuchałam. Opowiadała mi o chłopaku, który się jej podoba, ale nie jest nią zainteresowany. Ciężko było mi go zrozumieć. Przecież ona jest ideałem - myślałam wtedy. Na początku naszej znajomości miałam o niej takie zdanie.
Przez kilka następnych miesięcy, zaprzyjaźniłam się z nią. Dużo o mnie wiedziała - między innymi to, że podobały mi się dziewczyny. Ona też sporo mi o sobie opowiadała. W czasie tych kilku miesięcy, Luiza była "zakochana" w kilku chłopakach. Ja, jako dobra przyjaciółka, pocieszałam ją w momentach, kiedy te znajomości się kończyły. Choć w głębi serca poczułam coś do niej..
Kiedy ją poznałam, myślałam, że jest ideałem. Ale jak każdy Luiza miała wiele wad. Często się obrażała o byle co, była chamska dla większości osób - dla mnie czasem także. Były też dni, kiedy traktowała mnie jak powietrze. Krótko mówiąc miała strasznie trudny charakter. Z czasem do tego przywykłam. Jednak wiele było dni, kiedy spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. Doskonale się rozumiałyśmy i cudownie czułyśmy się w swoim towarzystwie. Mogłam z nią gadać godzinami o wszystkim i o niczym. Jednym zdaniem - Luiza była osobą pełną sprzeczności. Ale i tak to nie zmieniło tego co do niej czułam. Niestety nie miałam odwagi jej o tym powiedzieć. Bałam się stracić tak ważnej dla mnie osoby.
Kiedy rok szkolny się kończył, zaprosiłam Luizę do siebie. Moi rodzice wyjechali do rodziny nad morze, więc miałam wolną chatę. Luiza przyszła do mnie wieczorem. Miała na sobie bluzkę na ramiączkach i bardzo krótką spódniczkę, która odsłaniała jej piękne, długie nogi. Boże, jaka ona jest cudowna..
Włączyłam telewizję, akurat leciała jakaś komedia romantyczna. Pijąc wino, ciągle wybuchałyśmy śmiechem. Kiedy film się kończył Luiza, położyła mi głowę na ramieniu i powiedziała że się zdrzemnie. Wyłączyłam telewizję i zamknęłam oczy. Zastanawiałam się nad tym, czy wyjawić swoje uczucia przyjaciółce. Chciałam wstać, więc delikatnie podniosłam głowę Luizy ze swojego ramienia, i oparłam ją o poduszkę. Wyszłam na balkon, żeby zapalić papierosa. Moje myśli znowu wróciły do przyjaciółki. Kocham cię Luiza - nie byłam świadoma, że mówię to na głos. Kiedy obróciłam się chcąc wejść do pokoju, zobaczyłam Luizę. O kurwa, co teraz? Ale ona patrzyła na mnie, a po chwili podeszła do mnie, nieśmiało mnie objęła i cicho szepnęła - ja ciebie też.. Boże. Nie wierzę. Patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę, i myślałam, że to sen. Jednak kiedy poczułam jej usta, na swoich ustach, jej ciepły oddech, jej głośno bijące serce, uwierzyłam, że to dzieje się na prawdę. Po chwili, to ja przejęłam inicjatywę i zaczęłam ją namiętnie całować. Miała cudowne, miękkie usta. Matko, jak ona całuje. Chcąc złapać oddech, oderwałyśmy się od siebie. Na jej twarzy malował się delikatny uśmiech. Jest piękna. Również się uśmiechnęłam i złapałam ją za rękę, prowadząc do sypialni. Usiadłam na łóżku. Luiza usiadła mi na kolanach. Znów zaczęłyśmy się całować. Po chwili, położyłam swoje ręce na jej idealnych piersiach. Zaczęłam je delikatnie masować. Luizie najwyraźniej bardzo się to spodobało, bo usłyszałam cichy jęk zadowolenia. Natychmiast zdjęła swoją bluzkę, a ja pomogłam jej rozpiąć stanik. Nie czekając na nic, zaczęłam zachłannie całować jej piersi. Luiza zaczęła coraz głośniej jęczeć. Schodząc coraz niżej, dotarłam do jej spódniczki. Zdjęłam ją..
Było cudownie.
Nigdy nie zapomnę tej nocy.