14.

182 18 9
                                    

a/n; w piątek ostatni rozdział~

***

Chyba już wiem, co chcę zrobić.

Ostatnie trzy miesiące spędziłem na rozważaniu różnych możliwości. Zacząć jednak studia? Pójść do pracy? Wyprowadzić się od rodziców? Pojechać do innego miasta, może do takiego na drugim końcu kraju?

Miałem wiele pomysłów i jeszcze więcej obaw. Czy dam radę? Czy będę się z tym dobrze czuł? Czy może będę żałował jeszcze przed faktem dokonanym?

Naprawdę dużo nad tym wszystkim myślałem. Analizowałem wszelkie „za" i „przeciw", robiłem mniej lub bardziej szczegółowe plany na to, co miałbym robić później...

I w końcu podjąłem decyzję.

Wyjeżdżam za granicę. W przyszłym tygodniu. Na kilka miesięcy.

Czas najwyższy ruszyć na przód, Hyunjin.

To nie tak, że Cię porzucam. Proszę, nie odbieraj tego w ten sposób. Nigdy bym Cię nie porzucił, przysięgam.

Po prostu... czekałem na Ciebie tak długo, że naprawdę jestem do tego przyzwyczajony. Nie wiem jeszcze, jak poradzę sobie z tęsknotą za Tobą, skoro nie będę mógł Cię odwiedzać. Ale jestem pewien, że wciąż będę tęsknił.

Dlatego nie musisz się niczym martwić. Wyjeżdżam tylko na kilka miesięcy. Co prawda jeszcze nie wiem, na jak długo dokładnie, ale przecież nie zostanę tam na zawsze, prawda? Kiedyś wrócę, obiecuję.

Poza tym, nie zostawiam Cię bez niczego. Nie uciekam bez słowa. Wszystkie listy — razem z tym, który właśnie piszę — zostawię w szufladzie obok Twojego łóżka. Razem z prezentami na Święta i urodziny.

Wiesz, naprawdę się cieszę, że nie przesadzałem z wielkością tych prezentów. Zanim usiadłem do pisania, schowałem je w szafce i ledwo się zmieściły, a musiałem jeszcze zostawić miejsce na listy. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby nie udało mi się zmieścić wszystkiego.

Zapewne zastanawiasz się, czemu po prostu nie dam tego wszystkiego Twoim rodzicom. To wydaje się być dużo łatwiejszą opcją, prawda? Może. Ale oni wciąż nie patrzą na mnie zbyt przyjaźnie. Jeśli mam być szczery, obawiam się, że te rzeczy mogłyby nigdy do Ciebie nie trafić. Czy to specjalnie, czy przez to, że zapomną o nich, gdy się obudzisz.

Może mój tok myślenia nie ma sensu. Myślę, że faktycznie może tak być, ale... Kiedy się obudzisz, najpewniej zostaniesz w tej samej sali. Skoro Twoi rodzice dbają o to, żeby nigdzie Cię nie przenosili, zgaduję, że tak pozostanie.

Wyobrażam sobie, że będziesz zdezorientowany. I bardzo, ale to bardzo znudzony. Niemal widzę przed oczami ten obraz — Ty, w końcu wybudzony ze śpiączki, sprawdzisz kolejne szuflady szafek w swojej sali, bo nie masz nic lepszego do roboty. W końcu znajdujesz moje listy (razem z prezentami), które stają się Twoim nowym zajęciem, przypomnieniem o naszej przyjaźni i może nawet swego rodzaju ostoją w tym wszystkim.

Chciałbym, żeby były czymś takim dla Ciebie. Przez te miesiące dodawały mi otuchy, bo miałem możliwość podzielenia się z Tobą moimi emocjami. Mam nadzieję, że pozwolą Ci poczuć się zrozumianym — jednak nie mogę być tego pewien. Byłbym zadowolony, gdyby tak było.

Nie wiem, czy zrozumiesz, dlaczego zdecydowałem się na wyjazd. Chciałbym, żebyś zrozumiał, skoro dotychczas rozumiałeś mnie najlepiej ze wszystkich.

Czuję, że potrzebuję zmiany. Wiem, że wyjechanie do innego kraju to bardzo dużo zmiana, ale... chyba właśnie takiej zmiany potrzeba mi w życiu. Mam wrażenie, że tutaj coś mnie blokuje. Uniemożliwia ruszenie naprzód z taką energią, z jaką bym chciał. Muszę się stąd wyrwać. Chociaż na trochę.

Jestem zdeterminowany, żeby wyjechać, zrobić kilka rzeczy, których zawsze unikałem (nie musisz się martwić — wiesz, że nie zrobiłbym niczego nielegalnego) i wrócić tutaj z czystym i spokojnym umysłem. Wiem, że naprawdę tego potrzebuję.

Myślę, że dzięki temu mógłbym być dla Ciebie lepszym oparciem, kiedy się wybudzisz. I może jest to złudna nadzieja. Nie wiem tego. Ale chcę wierzyć i nie przestanę wierzyć w to, że w końcu się obudzisz.

Bo wierzę w Ciebie, Hyunjin. Szczerze wierzę, że jesteś silniejszy od tego wszystkiego.

Nie będziesz miał mi za złe tego wyjazdu, prawda? Przepraszam, jeśli nie będzie mnie przy Tobie, gdy się obudzisz. Jestem pewien, że chciałbyś, żebym tam był. Ja też bym chciał. Może uda mi się wrócić, zanim się wybudzisz?

Teraz staram się żyć chwilą. Moje plany na najbliższe miesiące są jedynie umowne. Nie przywiązuję się do nich aż tak bardzo. Myślę, że Twoje nagłe „zniknięcie" dość dobitnie uzmysłowiło mi kilka rzeczy. Między innymi to, że nie zawsze powinno się być pewnym swoich planów i tego, jak wyglądać będzie przyszłość. Nawet jeśli mogłoby się wydawać, że nic się nie zmieni.

Zawsze jest coś, co może się zmienić. Zawsze możesz stracić grunt pod nogami w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Zawsze może zostać Ci odebrane to, co uważałeś za stały element swojego życia.

Domyślam się, że Tobie będzie równie trudno znaleźć coś stabilnego w nowej rzeczywistości. Chciałbym być czymś takim dla Ciebie. Jedyną rzeczą, której możesz być pewny w morzu pytań bez odpowiedzi.

Poczekasz na mnie, prawda? Jeśli ja nie zdążę wrócić na czas. Obiecaj mi to, Hyunjin. Obiecaj, że poczekasz, tak jak ja czekałem na Ciebie.

Z jakiegoś powodu ten list brzmi jak pożegnanie. Cóż, w pewnym sensie nim jest — nie planuję napisać kolejnego listu. Ten ma być ostatnim.

I faktycznie. Żegnam się z Tobą przed wyjazdem. Ale to nie takie pożegnanie, którego oczekiwałem, gdy myślałem o tym, w jakich okolicznościach skończę do Ciebie pisać.

Zastanawiałem się nad tym kilka razy, wiesz? Niektóre możliwe wersje wydarzeń były przerażające i cieszę się, że żadna z nich się nie spełniła. I oby tak pozostało. Nie wiem, jak bym sobie poradził, gdyby któraś z najgorszych stała się rzeczywistością. Nie chcę nawet o tym myśleć.

Robi się już późno... Powinienem niedługo wrócić do domu. Muszę spakować jeszcze kilka rzecz do wyjazdu.

Zapewne zobaczysz to, zanim otworzysz jakikolwiek list, ale napiszę o tym na wszelki wypadek: zostawiam Ci mój tymczasowy adres za granicą i nowy numer telefonu. Wątpię, żebyś chciał przyjechać do mnie zaraz po przebudzeniu, jeśli nie wrócę do kraju, zanim to nastąpi, ale... czuję się pewniej, zostawiając Ci ten adres. Sądzę, że raczej będziesz pamiętał, gdzie mieszkam. Byłeś w moim domu tak wiele razy, że zapewne byłbyś w stanie tam trafić nawet z zamkniętymi oczami.

Zadzwoń, jak tylko się obudzisz i znajdziesz listy, dobrze? I dbaj o siebie, kiedy mnie tu nie będzie. Postaram się niedługo wrócić.

Kocham Cię.

Jeongin

Losing you ⋄ hyunin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz