Kiedy ponownie się spotkają

0 0 0
                                    

Gdy zamówił dokładnie to co chciałam, stwierdziłam, że nic się nie zmieniło. Ani on ani jego zachowanie. Pokazał się przede mną jako pewny siebie i charyzmatyczny mężczyzna. Niezaprzeczalnie taki był, nawet w takim miejscu jak Wiśniowa chata. Kelner odszedł szybkim krokiem zapamiętując numer naszego stolika.

A jakże. Wiedział kim oboje jesteśmy i zgaduje, że mimo iż bardzo chciał zrobić z tego większy szum nie zrobi tego. Taki właśnie był ten lokal.

-nie bądź zła, wiem co lubisz chyba że już...

Pokręciłam głową, trochę mi tym pomógł,a z drugiej strony zirytowałam się wewnętrznie, że ponownie wchodzi w tą swoją grę-macho-piosenkarz. A takiego go nie lubiłam.

-"Nie przyszliśmy tu wspominać przeszłości" napisałam na telefonie.

Brunet odczytał wiadomość i natychmiastowo podał mi mini tablice i marker. Przygotował się.

-to prawda, ale to miejsce przywołuje te wspomnienia przynajmniej mnie..

Powiedzial to wzruszając ramionami.

Kolejny raz próbuje swoich czarów, jakbyśmy nie przeżyli tylu rzeczy razem.

-"Juan, do rzeczy"

-Pozwolisz mi coś powiedzieć? Po takim czasie wydaje mi się, że mam do tego prawo.

Mial, tuż po tym co się wydarzyło rok temu. Teraz nie bardzo uśmiechało mi się to wspominać.

Nie czekając na moją reakcje wziął głęboki wdech przygotowując sobie grunt.

Nic nie zrobiłam, po prostu czekałam na to co powie.

-Maldita foto.

To jedno słowo sprawiło, że przeszedł mnie głęboki dreszcz. Dosięgnął mojej duszy i serca bo powiedział to tak ostrożnie, jakby zaraz miało stać się coś strasznego.

-"Spodobał Ci się tytuł? Niemożliwe"

-I nie tylko on, to przecież twój pomysł i słowa.

-"Rozmawiałeś z Lulu? Przed puszczeniem jej w radiu?"

Nieznacznie pokiwał głową. Wiedziałam!

-Lulu nie chciała bym ją wypuścił, zastrzegła sobie bym nie dawał jej w całości i oczekiwała wyjaśnień co do..

-"Nie odezwałeś się ani słowem o tym że chcesz ja wydać!"

-Nie mogłem się do ciebie dodzwonić, nie odpisywałaś na wiadomości, a gdy chciałem porozmawiać albo ustalić spotkanie to od razu napotykałem opór. W końcu pomyślałem, że jeśli piosenka do ciebie nie trafi to już nic.

Pierwszy raz słyszę by ktoś chciał że mną rozmawiać. W domu każdy by wiedział, że jeśli pojawi się inny numer niż zapisany to musi być to Juan albo ktoś od niego.

-"Nie sądziłeś, że może nie chce z tobą rozmawiać?"

-To co tu robisz Gwen-jakby stwierdził trochę jakby pytał.

-"Sama się teraz zastanawiam"

Chociaż bardzo chciałam to zapisać, nie zrobiłam tego, a jedynie zaświeciła mi taka myśl. Patrząc na piosenkarza nie zauważyłam żadnych wielkich zmian. Wciąż prezentował się równie elegancko jak to na niego przystalo. Mimo że miał na sobie jeansy i zwykłą koszulkę polo. Całkiem inaczej niż na naszym ostatnim spotkaniu. Jedynie gdy razem wchodziliśmy do studia Juan stawał się zwyczajny. A jego styl bardzo od tego odbiegał.

I wtedy wiedziałam już...

Gdy moja ręką zawisnela nad tablica, kelner przyniósł "nasze" zamowienie. Czekolada pachniała niesamowicie, tak samo wyglądała tarta. Aż ślinka przez chwilę mi pociekła. Po naszych słodkościach do stolika przyniesiono butelkę białego wina.

Last GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz