Druga część siebie

0 0 0
                                    

Byli wszędzie z przodu, z tyłu, z boku. Starali się złapać jak najlepsze ujęcie. Wiedziałam, że ktoś nas zauważy ale nie przypuszczałam, iż paparazzi będą robić nam zdjęcia na światłach. Gdy tylko mieliśmy trochę przestrzeni Juan szybko skręcił w boczną ulice uwalniając nas na chwilę od tych natrętów. Pragnęłam krzyczeć ze złości. Zdjęć jest z kilka set i na każdym widać mnie z mężczyzna w samochodzie. Przed oczami miałam już jutrzejsze tabloidy wypełnione plotkami i naszymi zdjęciami.
-zaraz to załatwię i dowiem się skąd wyciekło info o nas dobrze? - położył mi dłoń na kolanie przez co na chwilę wróciłam na ziemię. Nie zepchnelam jego ręki bo zrobił to odruchowo.

Co było bardzo.. znajome.

Pokiwałam jedynie głową czując jak ciepło rozpływa mi się po kolanie. Kojące ruchy i miękka dłoń piosenkarza podziałała na mnie relaksująco po tej całej akcji. Juan wyszedł z samochodu zabierając swój telefon. Ja zostałam w środku obserwując jak zamaszyście wymachuje rękami i coś mruczy niezrozumiale pod nosem. Nie zadowalało go to co słyszał wręcz rozsadzał go gniew.

Niepotrzebnie.

Nie czekając na nic wyszłam z samochodu. Juan głośno dyskutując nie słyszał tego jak do niego podchodzę i staje tuż za nim. Po chwili przytulam się do niego od tyłu.

Tak po prostu.

I za cholerę nie wiedziałam jak na to zareaguje.

Udało się nam uciec od reporterow i chciałam by się uspokoił.
Mężczyzna po chwili przerwał połączenie chowając telefon w kieszeniach. Poczułam jak oddycha z ulgą wypuszczając powietrze głośno. To co się stało nie było przecież jego winą.

PTo się u niego nie zmieniło, nadal bardzo przejmował sie problemami innych, obarczał się nimi tak długo, póki nie znalazł odpowiedniego rozwiązania.

"to nie twoja wina" -chcialam powiedziec mocno dociskając się do jego pleców

On ani drgnął. Stał tak samo jak wcześniej, choć nie buzowały już w nim takie emocje. Nie wiedziałam czy odpowiednio odczyta ten gest.

-nie chciałem by było tak jak wtedy-szepnął

Jak wtedy... Juan miał na myśli, nasze spotkanie, które nie było tylko spotkaniem. Było czymś więcej, czymś na co oboje od dłuższego czasu czekaliśmy. Poszliśmy na kolacje  na której dobrze się bawiliśmy, poszliśmy do parku a potem... potem Juan złapał mnie za rękę i cały świat przestał istnieć. Oczywiście przed tym o malo nie wpadłam do jeziora i nie zgubiłam swojego telefonu. Juan zrobił to zdecydowanie z tym swoim pewnym usmieszkiem, którym przekonał by Baraka Obame by zrezygnował z prezydentury i zajął się uprawą winogron. Najlepsza chwila w życiu. W tamtym momencie coś się między nami zmieniło i nie było to nic złego. I niestety nie trwało zbyt długo, krótko po tym zauważyli nas paparazzi śledząc przez resztę wypadu. Z nieba do piekła. Po powrocie do domu, dostałam zakaz na wychodzenie w domu z kimś spoza rodziny czy zespołu.

Od tamtego momentu niektóre rzeczy zeszły na dalszy kat, tworząc między nami dystans.

-twoja mama pewnie jutro zobaczy gazety...

Odwrócił się ode mnie, z widoczną troską wypisaną na czole. Przez chwilę tylko na siebie patrzeliśmy, a ja po chwili wyciągnęłam telefon.

-"oboje wiemy że tak będzie"-napisałam na urządzeniu

-I nie przejmujesz się tym? - odwrócił się w moją stronę odsuwając się o milimetr.

-"a mam? Jestem dorosła i oboje jesteśmy bardzo rozpoznawalni nie mogliśmy tego uniknąć" chwilę to trwało ale napisałam dłuższą wiadomość na ekranie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Last GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz