POV Hekate
Ah wieeec tak. Jakieś pielęgniarki przyprowadziły mnie do pokoju który był totalnie biały i jakby pusty. Co prawda było tam łóżko, szafa i szafka ale nadal wydawal mi się pusty. Miałam pokój z jakaś dziwną dziewczyna która wyglądała jak jakiś lekarz ale taki.... psychopatyczny? Hah njewiem. Muszę sie z nią później zapoznać.Po jakimś czasie siedzenia w pokoju z tą dziewczyną postanowiłam do niej podejść.
- Uuhh hej! Jak masz na imię?
- Marsha. Marsha Wood.
- Ja Hekate Larson. Miło mi.
- Mi również. A tak w ogóle, za co tu trafiłaś i ile masz lat?
- Um, mam 16 lat i trafiłam tu bo miałam pewien wypadek spowodowany moją "głupotą". A ty?
- Szczerze, to juz nie pamiętam. Mam strasznie krótka pamięć, a do tego siedzę tu już trochę długo.
- A tak ile około tu już siedzisz?
- Z pare lat, w sumie niewiem.
- Oh.
- Wow co ci się stało w twój.. tors??
- Właśnie to jest ten wypadek.
- Wooaah.
- Wiem że zajebiste..
- Tak tak.. - Marsha zaczęła coś mamrotać pod nosem, coś w stylu "trzeba cię zbadać czy cos"
- Um Marsha, dlaczego masz strój jak jakiś... lekarz?
- Aaah tak, chciałam się dostać na biolchema ale coś mi nie pykło
- Wow. Ja brałam udział w paradzie i ten wypadek był właśnie zrobiony fletem na którym grałam.
- Oooo to ciekawe. Myślę ze zostaniemy dobrymi przyjaciółmi, Hekate.
- Ja też tak myślę.
- Powiem ci, że ja juz tu tak długo siedzę, że nie chcialabym tego opuszczać, ten szpital stał sie moim domem.
- Oh.
- A tak swoją drogą, chodź, oprowadzę cie po szpitalu
- Jasne.Wyszliśmy z naszego pokoju i Marsha zaczęła mnie oprowadzać.
Gdy skończyła oprowadzać, wróciliśmy do pokoju i po chwili wszedl do nas jakiś psychiatra i wziął mnie na rozmowę.
Szczerze, już nie pamiętam o co mnie pytał, ale to chyba jest mniej istotne.
Psychiatra odprowadził mnie do pokoju i znowu mogłam pogadać z Marshą.
Psychiatra mnie też trochę ostrzegał przed nią, bo podobno kiedyś zabijała pare tam osób i bawiła sie w jakiś lekarzy... Dziwne.- O Hekate! Jesteś w końcu~ - Krzyknęła Marsha i rzuciła mi się na szyje - O czym tam gadaliscie?
- W sumie to o niczym ważnym. Pytał sie mnie co tam u mnie, wiesz, takie rzeczy.
- Rozumiem! Chcesz sie pobawić w lekarzy?
- Pewnie - Powiedzialam z niechęcią po tym co dziś usłyszałam o MarshyMarsha po ułożeniu wszytskiego itp była moim "lekarzem" a ja "pacjentem"
- Ahah, tak więc.. Co pani dolega
- No wie pani, ręką mnie boli od paru dni- powiedziałam bardzo ironicznie
- Tak więc wycinamy!!
Po tych słowach, myślałam, że Marsha żartuje.
- MARSHA CO TY DO CHOLERY ROBISZ.
- Bawię się.
- ..... - Juz zaniemówiłam i czekałam aż skonczy. Wycięła mi dosłownie całą skórę z połowy ręki. Niewiem czemu, ale bolało mniej niż jak wbiłam se flet w ciało. Po jakby "skończonej" operacji byłam jakas taka... nijaka.
- I jak ci się podoba? Pacjentko?
- Super jest..
Marsha cicho się zaśmiała.
Jakiś czas później przyszły do nas pielęgniarki na jakąś kontrolę, a że my nie sprzątnęliśmy jeszcze tego całego syfu to oczywiście, że to zobaczyły.
- Dziewczyny co do to jasnej cholery ma być.
- Operacja proszę pani - Powiedziała Marsha
- Tak! - Odpowiedziałam.
- Okej nie wnikam. Zaraz zawołam jakiegoś lekarza.. - Po tych słowach wyszła i miała już wołać lekarza, ale w tej krótkiej chwili Marsha jakimś kuzwa magicznym cudem otworzyła okno i kazała z nią mi uciekać. Jako jej przyjaciółka uciekliśmy. Miałam jeszcze ten syf na ręce. Mam nadzieję, że nie dostanę jakiegoś zakażenia czy cos hah.
Jak już byliśmy na dole, słyszeliśmy jak lekarz coś krzyczy do nas z góry. Kto wie co tam krzyczał.Poszliśmy z Marshą do jakiegoś sklepu po opatrunki. Niewiem skąd ona wytrzasnęła kasę ale okej??? Kupiła mi pare opatrunków na tors i rękę, żeby ludzie sie tak dziwnie nie patrzyli. Wood zaprowadziła mnie do jej starego domku. Chyba już nie powiem gdzie trzymała tą kasę i klucz do domu.. Ookej nie wnikam!!
- Więc, to jest twój dom?
- Tak! Fajny co nie?
- Taa! - Rozglądając się zobaczyłam jeszcze stare plamy krwi na ścianach i podłodze.
- Mam tu jakieś stare radio może zadziała. Będzie lepiej z muzyką nie prawdaż?
- Racja - Z radia zaczęła leciec piosenka "Marsha, thankk you for your dialectics, but i need you to leave - Will Wood". Nie powiem, fajna ta piosenka. Nawet w tytule jest imię Marshy, heh.
CZYTASZ
Bones, Bones, Bones! • Historia o Hekate Larson
ParanormalOpowiadanie o mlodej osobie, której zdarzyła się pewna "tragedia". Niewiadomo jak ta osoba żyje. Kto wie. Dowiecie się czytając książkę! Książka nie jest przeznaczona dla osób, które są wrażliwe na tematy o sh itp. <3 (dwie główne postacie z tąd był...