#4

5 1 0
                                    

Hekate była bardzo szczęśliwa przez prezent, który dała jej Caitlyn. Chisa wpadła na pomysł, żeby pokazać Hekate ich dom.
- Hej Hekate, chcesz z nami pojechać do naszego domu? - Zapytała Chisa
- Oczywiście że tak! - odpowiedziala Hekate
- To ruszajmy.
Hekate pożegnała się z Marshą i dziewczyny wyjechały.

Dom Chisy był praktycznie na drugim końcu miasta.
Po kilkunastu minutach dziewczyny dotarły do wyznaczonego miejsca.
- To tutaj. - Rzekła Chisa - Wejdźmy do środka!!
Weszły do środka. Hekate była w szoku. Ich dom wyglądał bardzo przytulnie i zadbanie.
- Wow Chisa jestem pod wrażeniem!! Cudowny jest ten dom! Haha Caitlyn, znalazłaś sobię dziewczynę ideał!
- Tak wiem nie musisz mi mówić!! Hahah! - Odpowiedziala Caitlyn.
- Chciałyśmy z tobą spędzić trochę czasu, Hekate. - Mówi Chisa
- Ah to świetnie! Też chciałam z wami kiedyś spędzić czas! - Hekate się uśmiechnęła i przytuliła Chise i Caitlyn.
- Jeju Hekate twoja ręka.. Nic ci w nią nie będzie co nie? - Zapytała Caitlyn
- Ojeju Caitlyn jestes zbyt opiekuńcza, czasami zachowujesz sie jak moja mama. - Mówiła obrażonym głosem Hekate
- Dobra dobra zapomnijmy o tym.
- A i nie, nic mi się nie stanie w tą rękę.
- Okejj, może pójdziemy do salonu, a nie, stoimy ciągle w przedpokoju. - Powiedziala Chisa.
- Okej. - Powiedziały Hekate i Caitlyn

Dziewczyny usiadły na kanapie i zaczęły rozmawiać.
- Ej, Hekate. Jeśli mogę spytać, co sie dokładnie stało na paradzie...? - Zapytała Caitlyn
- Nie chcę o tym teraz mówić. - Odpowiedziała Hekate
- Ah.. Okej.. Rozumiem.
- Tak w ogóle chcecie coś do picia? Jedzenie? - Odparła Chisa.
- Chce frytki. - Mówi Hekate
- Okej to zrobię ci frytki.. A ty kochanie?
- Zrób mi kawę.
- Jasne!! Ide zrobić.

Po jakimś czasie Hekate zjadła i Caitlyn wypiła. Chisa zrobiła sobie jakąś sałatkę. Zjadły, napiły się i Chisa poszła oprowadzać Hekate po ich domu. Narazie Caitlyn nie mieszka tu na stałe, dopóki Hekate nie będzie pełnoletnia i nie dostanie pracy, bo jakoś trzeba opłacać dom, co nie?
Ich dom nie był jakiś bardzo duży. Mieli tam oczywiście kuchnie, dwie łazienki. Również posiadały jeden pokoj czyli ich sypialnię, pokój gościnny, salon. Miały także piwnice i strych.
Na parterze znajdował się właśnie salon i kuchnia oraz jedna z łazienek. Na pierwszym piętrze była ich sypialnia, pokój gościnny i druga łazienka. A piwnica i strych to zapewne wiecie gdzie się znajdują.

Po paru godzinach Chisa odwiozła Hekate do Marshy. Caitlyn chciała zostać z Chisą sam na sam.

- Tak więc Caitlyn, co chciałaś ze mną porobi- - Caitlyn pocałowała Chise zanim ta dokończyła wypowiedź.
- Robimy randkę
- Teraz?
- Tak. Będzie romantycznie
- Okej, wierzę ci na słowo.

Para cudownie spędziła ten wieczór. Kiedy dochodziła 12 godzina w nocy, Chisa miała ważne pytanie do Caitlyn.
- Caitlyn! Za 2 minuty 12! Zbieraj się spać.. - Powiedziała Chisa bardzo ironicznie.
- Hah nie.
- 1 minuta!!
- Po co ty w ogóle do tego odliczasz?
- Bo chciałam cię o coś spytać.
- No dajesz.
- Czy... Uhm.. - Chisa wyjęła pierścionek w pudełku. - Chcesz być moją żoną?
Caitlyn zaniemówiła.
- Oczywiście że tak!! Kocham cię!!

Caitlyn i Chisa były w związku już dobre kilkanaście miesięcy. No i w końcu nadszedł czas na oświadczyny.
.
Tymczasem u Hekate i Marshy, dziewczyny robiły znowu nockę na strychu.

- Marsha, chciałam zapytać, dlaczego ty tak w ogóle wyrwałaś mi tą skórę z ręki?
- Ah te moje odklejki - Powiedziala ironicznie Marsha
- Nie no a tak poważnie?
- Szczerze, to niewiem czemu to zrobiłam. W tamtym miejscu, czyli w szpitalu, mam jakieś jakby niewiem, mnie coś napadło. A w moim własnym domu już się czuje lepiej. Latami planowałam ucieczkę z tamtego miejsca i w końcu, chociaż z tobą się udało.
- Myślałam, że to już był twoj "dom"..
- Kiedyś.
- Okej....? Tak w ogóle, to za pare dni moje urodziny. Chce zaprosić ciebie, Caitlyn i Chise. Nie znam nikogo więcej pff
- Ooo fajnie!! A gdzie wyprawiasz?
- Najpewniej w moim domu, pewnie też Caitlyn mi pomoże. To będą moje 17 urodziny teraz.
- Super.. kupię ci coś napewno.
- Nie musisz!
- Ale tak wypada..
- No okej.

Gadały tak aż do rana. Następnego dnia Caitlyn przyjechała po Hekate i razem pojechały do domu. W radiu akurat leciała piosenka "Skeleton appreciation day" od Willa Wooda. Hekate bardzo polubiła ostatnio tego wykonawce.

Bones, Bones, Bones! • Historia o Hekate Larson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz