#6

3 0 0
                                    

Następnego dnia, poszłam z Anahi do mnie do domu. Chciałam ją zapoznać z otoczeniem trochę. Nadal nie mogę uwierzyć, że te przywoływanie duchów zadzialało. Cieszę się, że uwolniliśmy panią Delacour z tego jej więzienia. Szczerze, nie wiem czy powinnam nazywać ją panią, ale dobra nieważne.

- Hej Anahi.. Chyba nie powinnam się o to pytać ale.. Jak to się stało, że byłaś więziona tyle czasu? - Zapytałam.
- Ehh wiesz. Byłam kiedyś bardzo popularną damą w moim mieście. Zawsze byłam zafascynowana rzeczami typu wampiry, duchy i tak dalej. Ludzie z mojego otoczenia zaczęli wyzywać mnie od wiedźm i wolisz jeszcze nie wiedzieć czego. Pewnego dnia odkryłam właśnie tą książkę, przez którą mnie uratowaliście. Najbardziej byłam zainspirowana wampirami, także znalazłam instrukcję: "Jak wywołać wampira?". Zadziałało. Ten wampir, którego wskrzesiłam, był kuźwa okropny. Rzucił się na mnie i wyssał ze mnie krew i po chwili zniknął. Po tym czułam się strasznie. Tak jakby ktoś mnie przejechał kilka razy na pasach. Leżałam wtedy na podłodze zastanawiając się nad tym, co właściwie zrobiłam. Stwierdziłam, że już nie ma sensu dziś nigdzie chodzić, więc zasnęłam na podłodze. O poranku wyszłam z domu jak codziennie i udałam się do sklepu. Ludzie, obok których przechodziłam, zaczynali gorzej mnie wyzywać, a nawet niektórzy stali obok mnie z nożami i mi grozili. Naprawdę niewiem co im zrobiłam. Czy aż tak ludzie są okropni? Jakiś tydzień później, nie wytrzymałam. Jedna instrukcją, którą przeczytałam, miała mnie zabić. Chciałam wyrwać tą stronę, aby nikt nie popełnił tego samego błędu co ja, ale ta książka mi na to nie pozwalała. Tak jakby była ze stali czy kto wie czego. Zamiast mnie zabić, byłam uwięziona w tej księdze. Nie doczytałam dołu strony: "Będziesz uwięziony w tej książce, dopuki ktoś Cię z niej nie uwolni." I to raczej tyle. Damn ale mi wspomnienia wracają jak to opowiadałam!!
- Woow. Niesamowite! - Odpowiedziałam
- Nie popełniaj tego błędu co ja błagam. - Anahi ostrzegła mnie.
- I tak już jestem wystarczająco skatowana. Mam nadzieję, że nic już mi sie nie stanie. Szczerze mam już dość tych wypadków.

Po kilku minutach byliśmy już pod moim domem.
- To twój dom? - zapytała Anahi.
- Tak, zgadza się.

Weszliśmy do środka. Przywitałam się z Cait i poszliśmy do mnie do pokoju.

- O moj boże!! Ale ty masz super pokój! Mój był taki strasznie ponury..
- Dziękuję! - uśmiechnęłam się do niej.
- Eejj.. Co to tam stoi..? To proteza na nogę?? Stało Ci się coś?
Chwilę milczałam. Ciągle zastanawiałam się, po co Marsha mi to dała. Chyba wolę nie wiedzieć. Jeśli to oznaka kolejnej tragedii, to niewiem co zrobię.
- Umm, szczerze... nie mam pojęcia. Marsha mi to dała na urodziny. Nie wiem po co.
- Oohh, okej... - Anahi odpowiedziała zakłopotana.
- Anyways, może zagramy w jakąś grę?
- Pewnie! Jakie masz?
- Dawno nie grałam w karty w sumie.. Chciałabyś ze mną zagrać?
- Tak!! Uwielbiam karty. Sama kiedyś byłam hazardzistką... Ale nie długo.
- To już wiem dlaczego chcieli cię na stos! - powiedziałam ironicznym głosem
- Hahah!! Pewnie tak!! ...Nie no nie.
- Dobra gramy.
- Okii!!!

Graliśmy w różne typy gier. Nie miałam całej tali kart, a bardzo chciałyśmy ułożyć pasjansa. No cóż, bywa.
Po skończonej grze usiadłyśmy na moim łóżku i przegladałyśmy tiktoka.
Chwilę później zawołała nas Caitlyn.

- Hekate!! Możesz zejść se swoją koleżanką? Zrobiłam dla was sernik!!
- Już idę!! - zawolałam.

Zeszliśmy na dół i Cait włożyła nam po kawałku ciasta na talerz.
Caitlyn naprawdę wspaniale gotuję. Dlaczego jeszcze nie poszła na gastro?? Zrobiła by wielką karierę. Ona się marnuje w tym sklepie na basenie.

- Więc, Hekate.. Może przedstawisz mi swoją nową przyjaciółkę? - Zapytała Cait.
- To jest Anahi Delacour, jest wampirzycą i ogólnie wygląda na 25 ale tak naprawdę nie ma pojęcia ile dokładnie ma teraz lat. - odpowiedziałam.
- Zgadza się, byłam więziona wiele lat w pewnej księdze. - Mówiła Anahi
- Oh, rozumiem.

Zbliżał się powoli wieczór i Anahi musiała wracać do Marshy. Nie ma narazie żadnego innego domu, więc musi tymczasowo mieszkać u panny Wood. Odprowadziłam Anahi do wyjścia i pożegnałam się z nią. Miło spędziliśmy dzień.

Wróciłam na górę do mojego pokoju i wciąż nie mogłam pozbyć się myśli o moich wypadkach, i myśli o tym co może stać się w następnym czasie. Czy Marsha miała coś na myśli dając mi tą protezę? Co ona chce zrobić ze mną w przyszłości? Jest wariatką, ale jest moją przyjaciółką. Mogłabym się dla niej poświęcić. Nigdy nie miałam tyłu przyjaciół. Przez całe moje życie towarzyszyła mi Caitlyn i od jakiegoś czasu Chisa. Dopiero w psychiatryku poznałam Marshe i niedawno Anahi. Kto wie, może uda mi się znaleźć więcej znajomych. Już nie chce być taka alone forever. Co do moich wypadków... W sumie podoba mi się mój nowy wygląd. Myślałam, że gorzej skończę. Ehh dobra. Nie ma co się zamartwiać na zapas.

Posłuchałam jeszcze trochę muzyki, szczególnie utworu "Bros - Wolf Alice" i położyłam się spać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bones, Bones, Bones! • Historia o Hekate Larson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz