Rozdział 13.

57 8 0
                                    

- Mam więcej informacji! - zawołał Bonse, wchodząc do pokoju.

Na sobie miał czarne jeansy i koszulę lekko rozpiętą. Brunet oparł się o blat, a w tym czasie zebrali się Avengersi. Każdy zajął swoje miejsce, a szpieg zaczął mówić.

- Ostatnio przeprowadzono eksperyment na Cherry. Nie wiem co to dało, ale jestem pewien, że jest silniejsza. Sam fakt, że wam uciekła już coś daje.

- Ma chyba zwiększoną siłę. - wtrącił Barton.

- Możliwe. W każdym razie ciężko jest ją pokonać. Zaczęła również dużo trenować i potrafi na spokojnie kierować swoimi umiejętnościami. - mówił dalej. - Teleportacja już nie sprawia jej problemu.

- Przepraszam, ale na temat Cherry wiemy już dużo. Nie lepiej będzie zająć się miastem, które mają przejąć? - przerwał Barnes. - Jutro ma dojść do ataku, więc nie mamy czasu.

- Chyba będzie lepiej jeśli będziemy wiedzieli z kim walczymy. - odparłem cicho, a mężczyzna odwrócił speszony wzrok.

- Ważne jest to, że psychika Cherry jest na poziomie osoby dorosłej. Podczas zabiegu jej dojrzałość wzrosła. - dodał Bonse.

- Trudno będzie z nią negocjować.

- Możliwe. Dowiedziałem się również, że współpracuje z doktorkiem. Nazywa się Ben Cameron i jest... niezły. - westchnął zielonooki. - Posiada niezłą wiedzę i doświadczenie chociaż jest dość młody.

- Doktorka się przekupi. - zaśmiała się Yelena.

- To tak nie działa. Jest bardzo mądry, jak to doktor. - nastała chwila milczenia. - Wokół tutejszych wandali krążą również plotki, że zdobyli rękawice Thanosa i mają już dwa kamienie.

- Boże, niech oni pójdą na ten Vormir. Będzie jeden problem z głowy. - jęknął Thor, a każdy się zaśmiał.

- Dobra i co teraz? - zapytała Kate.

- Teraz przechodzimy do najlepszej części, obmyślimy plan. - Bonse parsknął śmiechem. - Trochę już wymyśliłem.

- To znaczy?

- Wiem skąd i jak będą atakować oraz wiem co możemy zrobić.

- Kto ci powiedział?

***

Wysoki brunet podszedł do mnie. Miał na sobie garnitur i czarne spodnie. Zdjął swoje przeciwsłoneczne okulary i uśmiechnął się.

- Cherry Lewis? - zapytał, ściskając moją dłoń.

- Tak. - odparłam. - Pan Mike Bonse?

- We własnej osobie. Miałem mały problem ze zdobyciem kamienia zatem zwiększam cenę. - westchnął. - Cztery radary.

- Mam tylko dwa! - zawołałam z pretensją w głosie.

- Oboje wiemy, że masz, więc proszę cię o nierobienie problemów. - warknął.

Przewróciłam oczami i wyjęłam z kieszeni cztery kapsułki. Podałam je mężczyźnie, a on uważnie się im przyjrzał.

- Dobrze, miło się z tobą robi interesy. - uśmiechnął się.

Otworzył walizkę, z którą przyszedł i wyjął z niej błyszczący kryształ w kolorze zielonym. Spojrzał na mnie ostatni raz i mi go podał.

- Kamień czasu, używaj go dobrze,  bo jest niebezpieczny.

- O to pan się nie musi martwić. - kiwnęłam głową. - Do widzenia. - powiedziałam, odchodząc.

***

- Znajomi. - odpowiedziałem, wzruszając ramionami. - Zacznijmy od tego, że ja z panną Belovą ustawimy się jako snajperzy na tym budynku. - wskazałem na budowlę na mapie, którą przyniosłem. - Pani Wanda ustawi się za piętrowym parkingiem z panem Peterem, dam wam znak kiedy wyjść. Kate i pan Clint, będziecie blisko mnie. Pan Barnes robi ostrzał z tyłu wraz z Thorem i Bannerem. Sam, będziesz z góry śledził Cherry w międzyczasie strzelając w nią. Zrozumiano?

- Ja mam pytanie. - odezwałem się, a każdy skierował wzrok na mnie. - Czy my chcemy zabić Cherry?

- Nie... Będzie nam potrzebna, może dołączy do nas? - odrzekł Milo. - Samowi dam potem ogłuszające naboje, żeby nic się jej nie stało. Jedynie będzie w szoku i może zemdleć, ale wtedy zabierzemy ją szybko.

- Z kim my w ogóle walczymy? - zapytała Yelena.

- Z Lewis, Benem i... - Bonse zamilkł, a chyba każdy wstrzymał oddech. - I ich mutantami...

Avengers: Back to the gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz