-A rób, co tam chcesz. Mi zależy tylko na wydostaniu się z tej zasranej pizzerii.
-No właśnie więc może mi pomożesz?
-Ta JUŻ lecę.
-Ale ty jesteś chamski. Fredy?
-Tak?
-Chcesz pomóc Moonowi i Sunowi? Przecież to twoi koledzy.
-W sumie to mamy czas.
-Chwila...- wyciągnęłam telefon z kieszeni.-Jest już 12, pizzeria powinna być otwarta.
-W sobotę i niedziele pizzeria jest zamknięta.-odezwał się Gregory.
-S-Sobota?!
-Tak, wczoraj był piątek.
-Już po mnie. Matka mnie zabije.
-Jeśli uda ci się stąd uciec.- powiedział, parskając śmiechem.
-To nawet nie ma sensu uciekania, bo i tak zginę.
-To idziemy?- zapytał Freddy.
-Ta, jeż idziemy.
-Jedno, ale... - mówił Gregory.
-Jakie?
-Jak wyłączymy światło, to Moon od razu nas zaatakuje.
-O to się nie martw.
Time up.
-To, co zamierzasz?
-Wyłączymy Suna, rozłożymy go na kawałki i złożymy na nowo, tworząc Moonowi i Sunowi oddzielne ciała.
-Ty... Ty jesteś nienormalna! Nawet nie znasz się na urządzeniach.
-Tego nie wież. A poza tym istnieje coś takiego jak instrukcja.
-Boże ratuj...
-Dla mnie to ma jakieś sens. - powiedział Freddy.
-Wiesz, ja muszę jeszcze znaleźć jedną kartę. Więc będziesz musiała sama go sobie rozłożyć i złożyć. Jak zdobędę kartę, to wrócę. - powiedziała Gregory, po czym odszedł.
-Kretyn...- burknęłam do siebie.
Time up.
-Boże! Ile on waży?
-Gregory gdzie jesteś? Twoi przyjaciele czekają. - mówił zbliżającym się do mnie głos. Prawdopodobnie osoba, która to mówiła myśli, że w pizzerii jest tylko jedno dziecko. Jednakże mnie to dzieckiem nazwać nie moszna, aż taka młoda to ja nie jestem. Wsadziłam animatronika do budki na zdjęcia i sama też do niej wlazłam. Odczekałam kilka minut, a baba zniknęła. Chcąc już wyjść, nagle Moon się włączył, złapał mnie za talię i pociągną do siebie.
-Wież, że nie wolno wyłączać animatroników bez ich zgody? Robisz dla nich przykrość~. - kątem oka zauważyłam zwisający mi nad głową biały pompon puchu od czapki Moona.
-J-Jakim cudem działasz?
-Nie każdego animotronika da się tak łatwo wyłączyć jak telefon. - odpowiedział i położył swoją głowę na moim ramieniu, a ja zrobiłam się cała czerwona.
-Zabijesz mnie?
-Po co? - zapytał się zdziwiony.
-Wcześniej chciałeś.
-... - Moon odwrócił tylko wzrok spłoszony.
-Ktoś tobą sterował?
-Ta...
-Mógłbyś mnie puścić? Jesteś...
-... za blisko~? - przysunął twarzy bliższej mojej i mocniej zacisną ręce.
-Ej! P-Puść! - Moon tylko przycisną mnie do ściany i zakrył mi buzię ręką.
-Cii... ktoś tu idzie. - szepną i mnie puścił.
-Choć. - warknęłam i pobiegłam do pokoju, w którym leżały zapasowe części animatroników i ich instrukcje budowy.
-Po co tu jesteśmy? - zapytał się animatronik.
-Zobaczysz. - odpowiedziałam, po czym znowu go wyłączyłam.- Mam nadzieję, że teraz tuż się nie włączy.
Time up.
-To trudniejsze niż myślałam.
-Już jestem. - powiedział Gregory, stojąc w drzwiach.
-Wreszcie jesteś! Masz tę kartę?
-Ta, jakoś się udało.
-No to teraz mi pomóż.
-Po co ty to w ogóle to robisz?
-Bo chciałam im pomóc. Oni... animatroniki..., są podobni do ludzi...
-To tylko roboty nie mają uczuć.
-A jeśli je mają!? Chce im pomóc. A pozytywną rzeczą dla ciebie będzie to, że odłączę im system ręcznego sterowania.
-Jakiś plus. Pokaż tę instrukcję.
-Z głową będzie największy problem.
-Widzę.
Time up.
-Koniec... - powiedziałam, po czym razem z Gregory położyliśmy się na podłodze i leżeliśmy dłużą chwilę.
-Sprawdzamy, czy działa?
-Daj jeszcze 5 minut, to ja musiałam nosić wszystkie części animatroników.
-Niech ci będzie.
-A ja co mam robić?- odezwał się Freddy.
-Jak chcesz, to idź, się podładuj.
-Okej.- odpowiedział, po czym odszedł.
-Dobra, koniec. Wstawaj.
-Łatwo powiedzieć.
-...- Gregory podniósł młotek z szafki i spojrzał się na mnie.
-Dobra, dobra. Już wstaje.-podeszliśmy do Suna i go włączyliśmy. Zaczął się włączać, więc podeszłam do Moona.
-Czekaj! Jeśli nas zaatakuje?
-Nie... A raczej nie powinien...- nacisnęłam włącznik, a Sun stał już, rozglądając się po pokoju.
-Czemu tu jesteśmy? Sekunda czy to...?
-Moon. Mówiłaś, że ty i Moon, jesteście dwoma osobami w jednym ciele. Więc was rozdzieliłam.
-Rozumiem... Nie rozumiem.
-Nie musisz rozumieć.- powiedział Gregory.- Działa.- Moon otworzył oczy, spojrzał się na mnie i rozejrzał, a po chwili znikną.
-Jest tu.- powiedział Moon, zwisając nad drzwiami.
-Skąd?!- krzykną, rozdrażniony Gregory, rozglądając się do koła w poszukiwaniu kryjówki.
-Niema nade mną kontroli a poza tym kaszty animatronik ma zamontowany GPS.
-Czyli to było tą niepotrzebną częścią.
-Zniszcz ją!
-O-Okej.- nagle usłyszałam, jak ktoś ciągnie za klamkę. Moon pociągnął mnie do góry, tak że moja twarz była na jego klatce piersiowej. Gregory ukrył się w stercie pudeł, a Sun gdziekolwiek się dało.
-Dzieci gdzie jesteście? Przecież nic wam nie zrobię.- za drzwi ukazał się wielki biało-szary królik z nożem w ręku. -Ja...ciocia Vanny się wami zaopiekuje. Pobawimy się, poczekamy do otwarcia pizzerii.
- Nigdy!- Gregory wyskoczył z pudeł i rzucił w Vanny kluczem francuskim i wybiegł z pomieszczenia, a po krótkiej chwili ona za nim.
CZYTASZ
,,Nie tylko potwór" Moondrop x reader (zawieszone z powodu cringe)
Teen Fiction(jakby co trochę pozmieniałam więc osoby które już czytały niech przeczytają jeszcze raz, jeśli chcą oczywiście) Y/N zostaje zamknięta na noc w pizzeri otoczona przez animatroniki. Przez przypadek odkrywając dziwną historię i animatronika z który z...