,,Roxi"(7)

166 6 0
                                    

Pov. Moon

-Trzeba mu pomóc!-krzyknęła do mnie Y/N. 

-Na razie to on pomaga nam. -
Podszedłem do GPSa i jednym uderzeniem łapy go zniszczyłem. 

-Ale-

-Nic mu się nie stanie, ma Freddie, ego. Lepiej z stąd chodźmy, zanim babsztyl się zorientuje, że stracił łączność z GPS-em. U Freddy, ego też by się przydało go znaleźć i zniszczyć. 

Chodziliśmy właśnie po trzecim piętrze pizzerii w poszukiwaniu biura obsługi. Wisiałem właśnie na metalowej rurze znajdującej się kilka centymetrów pod sufitem, rozglądając się czy w pobliżu jest bezpiecznie. 
Y/N i Sun w przeciwieństwie do mnie woleli trzymać się ziemi. Co chwilę spoglądałem na Y/N, nie mogłem odebrać od niej wzroku. Była inna niż reszta ludzi, pomocna, spokojna... Nagle moje rozmyślanie przerwały mi ciche odgłosy Roxy zmierzającej w naszą stronę. Po cichu biegliśmy przed siebie, aby ominąć ją szerokim łukiem. Niestety po pewnym czasie trawiliśmy na ślepy zaułek. Znajdowaliśmy się w kawiarni, pachniało tak cappuccinem, kawą i różnymi rodzajami ciast. Pomyślałem, że to dobra okazja, aby coś zjeść, niestety moje plany rozwiała Roxy znajdująca się przy wejściu. Na szczęście, jeżdżę, nas nie zauważyła, więc mielibyśmy chwilę na ukrycie się. Kiwnąłem do Suna, aby schował się za fotele. Pociągnęłam Y/N za rękę i wbiegłem pod ladę. Przyciągnąłem ją do siebie i zakryłem jej buzię. Byliśmy tak blisko, że mogłem wyczuć słodki zapach waniliowych perfum. Czułem, jak się rumieni a jej delikatny oddech, ocieplał moją metalową łapę. Po chwili też zacząłem się rumienić, dziwne uczucie takie... ciepło, nawet przyjemne. Po krótkiej chwili gdy Roxy odeszła na tyle, aby było bezpiecznie, wyszliśmy spod lady i ruszyliśmy dalej, ale teraz szedłem z Y/N za rękę. 

Pov. Gregory

Po pewnym czasie zatrzymałem się zadyszany. Rozejrzałem się dokoła, ale na szczęście nie było już po niej śladu. Próbowałem wrócić do reszty, ale w połowie drogi poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Po czym zemdlałem. 

Ocknąłem się w małym pokój, bez możliwości wyjścia. W pomieszczeniu znajdowało się duże szklane okno zasłonięte ciemno-czerwoną zasłoną. Były też drzwi, ale niestety zamknięte. 
Znajdowały się tu też różne zabawki i stało kilka szafek. Była też wentylacja, zaczęłam rozglądać się po pokój, w poszukiwaniu czego czym mógłbym odkręcić śruby. Po kilku chwilach znalazłem zabawkowy śrubokręt, więc postanowiłem odkręcić śruby. Gdy wreszcie mi się udało, zacząłem przeciskać się przez dość wąską i długą wentylację. 

Pov. Y/N

Ciągle błądziliśmy po 3 piętrze. Szłam z Moonem za rękę, ciągle się czerwieniąc, nie wiedziałam, czy coś powiedzieć więc szłam w ciszy. Nagle znaleźliśmy się w zupełnie innym miejscu. Rozglądając się,  zobaczyłam-

-Freddy!!! 

,,Nie tylko potwór" Moondrop x reader (zawieszone z powodu cringe) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz