Rozdział 10 - 1/2

866 42 5
                                    


Wyjaśnienie i przeprosiny, jakie opublikowała Penny, zaskoczyły Jennifer. Dziewczyna od kilku dni we wszelaki sposób próbowała skontaktować się z Samuelem. Zaledwie kilkoma telefonami zablokował większość projektów, w jakich miała brać udział i wystarczająco bardzo namieszał, aby agencja wstrzymała przyszłe aktywności modelki. Była zdruzgotana i miała nadzieję, że uda jej się wpłynąć na decyzję Jonesa. Do tej pory był on nieugięty.

– Porozmawiaj z nim – prosiła Penny kolejny raz w ciągu ostatniego tygodnia.

Wyśledziła Jennifer w Central Parku siedzącą przy stawie na ławce pracującą nad dalszą częścią nowej książki. Brakowało jej pomysłów, więc chcąc poobserwować świat, wzięła się w garść i wyszła z domu. Nawet udało jej się bez problemu zaparkować, co było nie lada niespodzianką.

– Obie wiemy, że w tym wypadku nie wpłynę na jego decyzję. – Wstała z ławki i zawiesiła torebkę na ramieniu. – Nawet nie chcę Penny. – Spojrzała w oczy siostrze, które były takie same jak jej własne, duże i piwne. – Obie wiemy, że nie zrobiłaś tego dlatego, że masz wyrzuty sumienia tylko dlatego, żeby złagodzić gniew Samuela.

Jennifer odwróciła się na pięcie i ruszyła ścieżką w głąb parku. Penny zacisnęła szczękę i poprawiła swoją czapkę z daszkiem. Potruchtała za siostrą i złapała jej przedramię, za które szarpnęła, odwracając ją przodem do siebie.

– Niszczysz mi życie, wiesz?!

– Sama to sobie robisz. – Jenn zdjęła z siebie rękę siostry. – Powinnaś się cieszyć, że nie angażuje w to policji. Przynajmniej tyle mogłam dla ciebie zrobić. – Odwróciła się na pięcie i odeszła od niej.

Nie była na tyle silna, by z nią rozmawiać, jeszcze nie. Wszystko było wciąż świeże i rozdrapywanie ran jedynie pogorszyło sytuację. Potrzebowała czasu i zamierzała go sobie dać.

Nie chcąc ryzykować dalszego nachodzenia ze strony Penny, wyszła z parku i wsiadła do samochodu, który zamknęła od środka. Wyjęła z torebki telefon i wybrała numer Darcy. Jeden sygnał, drugi, trzeci; już miała się rozłączyć, gdy po drugiej stronie usłyszała głos przyjaciółki.

– Masz czas? – zapytała Jenn wpatrując się w obraz przed przednią szybą.

– Jeśli pomożesz mi wybrać sukienkę na wieczór to tak. – Darcy musiało coś upaść, bo Jenn usłyszała w słuchawce głośny trzask, szmery i ciche przekleństwo dziewczyny.

– Jeśli jakoś ci w tym pomogę to pewnie. – Oparła głowę o zagłówek. Może był to dobry pomysł na oderwanie myśli?

– Super to widzimy się w Bloomingdale's za dwadzieścia minut! – Rozłączyła się.

Jennifer spojrzała na ekran telefonu i westchnęła, rzucając urządzenie na fotel pasażera. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie przejść się te cztery przecznice, zwłaszcza że zaparkowała w pobliżu Zoo i sądziła, że ten czas spokojnie jej na to wystarczył. Ostatecznie myśl, że musiałaby się cofać taki kawał drogi, sprawiła, że gładko uruchomiła silnik samochodu i włączyła się do ruchu ulicznego.

Miejsce na podziemnym parkingu znalazła praktycznie od razu. Jeszcze nie było południa, więc w domu towarowym nie szalały tłumy. Czekając na Darcy przechadzała się bez celu między drogimi sklepami. Co jakiś czas zajrzała do któregoś, ale nie znalazła niczego, co by do niej krzyczało. Nie chciała kupować czegoś, co leżałoby zapomniane na dnie szafy. Przecież nie o to chodziło.

Kiedy spotkały się przy głównym wejściu Darcy z szerokim uśmiechem uwiesiła się na szyi przyjaciółki, po czym od razu pociągnęła Jennifer na drugie piętro do butiku pełnego butów z szokującą ilością zer na metkach.

Niezwykły czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz