Nie zauważyłby jej, gdyby nie to, że został dłużej po lekcjach. W szkole nie rzucała się w oczy, naprawdę była bardzo przeciętna z wyglądu. Miała włosy w kolorze kawy, a oczy natomiast zielone jak wiosenna trawa. Nawet wzrostem nie zwracała na siebie uwagi, mieściła się w średniej. Utrzymywała się w szkole jako ta cicha. Ubrania nie były wyzywające, ale nie zakrywały jej całej, były po prostu ubraniami.
Ale jedno popołudnie sprawiło, że pojawiła się w jego myślach.
Wychodził z klasy językowej, musiał napisać zaległy sprawdzian z powodu nieobecności. Tak się przypadkiem złożyło, że miał wizytę u dentysty, akurat na termin kiedy zapowiedziano test. Nie był na to nieprzygotowany, wręcz przeciwnie, napisałby to na dobrą ocenę, gdyby nie wizyta. Jednak brak tej oceny skutkował tym, że musiał zostać po lekcjach, gdy prawie nikogo już nie było w szkole.
Kiedy przechodził koło sali muzycznej, usłyszał naprawdę subtelne dźwięki pianina. Dziewczyna, którą widział siedziała tyłem do niego, ale mógł dobrze obserwować co robi. Sama melodia była delikatna, nie zawierała w sobie „przeskoków" i utrzymywała się w jednej tonacji. Brunetka łagodnie dotykała klawiszy jakby bała się, że mogłaby któryś skrzywdzić. Nie naciskała na nie mocno, więc dźwięk nie był też taki głośny. Siedziała naprawdę pochłonięta muzyką, którą grała. Była w swoim świecie. Chociaż wiedział, że nie znał melodii to jednak skądś ją kojarzył.
Nawet nie zauważył, gdy przestała grać i zaczynała zbierać się do wyjścia. Uciekł sprzed drzwi jak tchórz, a wtedy w jego głowie pojawiło się kilka pytań odnośnie melodii i samej dziewczyny. Zaczął być ciekawy co chciała przekazać tą muzyką.
Od tej pory Ashton zostawał po lekcjach by słuchać muzyki wychodzącej spod palców dziewczyny. Mimo, że z nią nie rozmawiał przez grane melodie, czuł jakby ją poznawał. Jej gra powodowała dziwny błogi spokój u chłopaka, który zaznawał zazwyczaj jak sam grał.
Często też obserwował jej dłonie. Łagodne ruchy, które nimi wykonywała. Długie palce muskające wręcz klawisze. Za każdym razem zauważał nowy szczegół.
Już kilka razy wzbierał się by porozmawiać z dziewczyną, ale za każdym razem coś mu nie pozwalało podejść do niej. Onieśmielenie, tą zwykłą brunetką? Zazwyczaj pewny siebie Ashton Irwin wstydził się przeciętnej uczennicy.
Zastanawiał się często czy dziewczyna naprawdę jest jak jej muzyka - delikatna. Wierzył, że ludzie, którzy grają dają do melodii część siebie. Kiedy ktoś jest zły gra agresywnie, wyżywa się. Kiedy jest szczęśliwy słucha raczej pozytywnej muzyki. Chociaż i od tego są wyjątki.
I tak te popołudnia weszły w ich rutynę. Ona nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest obserwowana, a on uważał, by go nie zobaczyła. Naprawdę czuł się okropnie „szpiegując" nieznajomą. Z każdą melodią czuł się jakby poznawał zielonooką. I coraz bardziej miał chęć porozmawiać z nią. Przyłapywał się na myśleniu o tym jaki brunetka ma głos - mocniejszy, czy bardziej delikatny. Zauważył, że po skończonym graniu dziewczyna siedzi przez chwilę w zupełnej ciszy. I ta cisza sprawiała, że chciał myśleć tylko o niej, a nawet nie znał jej imienia.
W końcu nastąpił ten przełom. Wszedł do sali i oparł się o ścianę, czekając, aż ona skończy grać. Nie chciał jej przerywać, to była ich rutyna. A gdy brunetka skończyła, nastąpiła ta wspaniała cisza. Podniosła się z siedzenia i zmierzała ku wyjściu, ale wtedy zobaczyła Ashtona.
- Więc to ty mnie podsłuchujesz? - zapytała delikatnym, a jakże, głosem. A więc jednak zdawała sobie sprawę z obserwatora.
- Tak, przepraszam, nie powinienem, ale ta muzyka uwiodła mnie - odparł patrząc w zielone oczy dziewczyny. - Ashton.
- Amy - zaśmiała się, a blondynowi ten dźwięk wydawał się chyba jeszcze piękniejszy od granej muzyki.
I tak zaczęła się ich historia, ze wzlotami i upadkami, a jednak ich wspólna, nie zapominając co ich połączyło - muzyka.
CZYTASZ
Piano | A.I.
Teen FictionCo jeśli muzyka naprawdę łączy ludzi? /one-shot z Ashtonem Irwinem/