Rozdział 1

408 43 44
                                    

Dodaję od razu drugi rozdział, ponieważ prolog jest bardzo krótki i nie wiadomo, o co chodzi :-)

*

            Sasuke miał plan. Właściwie nie wiedział, w którym momencie zaczął go układać, wiedział jedynie bardzo dokładnie, w której chwili podjął taką decyzję. Gdzieś zaraz po tej decyzji zaczął planować.

Najważniejsze były pieniądze. Przynajmniej na początek, na chwilowe przeżycie, na pierwszy miesiąc, może dwa, albo trzy, się okaże. Nie miał nic swojego tak naprawdę, bo był jeszcze studentem, mieszkał w domu rodzinnym i to rodzice, a raczej ojciec, go utrzymywali. Miał oszczędności, niestety jego konto było ściśle kontrolowane i wiedział, że szybko straci do niego dostęp. Otworzył więc w tajemnicy drugie, w innym banku i zaczął odkładać pieniądze. Sprzedał bardzo drogi telefon na rzecz tańszego modelu, a zaraz potem pod młotek na internetowej aukcji poszedł komputer, tablet i inne jego rzeczy, które straciły znaczenie. Nikt z rodziny i tak nie zwracał uwagi na jego sprzęt, nikt w sumie nawet tego nie zauważył.

W drugiej kolejności ważna była uczelnia, chciał ją skończyć, chciał coś w życiu osiągnąć, był już przecież tak blisko. Musiał znaleźć ten sam kierunek na równie dobrej uczelni, a to nie było łatwe. Myślał też o zagranicznych uczelniach, ale w końcu znalazł odpowiednie studia na drugim końcu kraju. Załatwienie formalności nie był takie trudne, jak mu się wydawało.

Trzeci krok to była praca. Sam przed sobą się tego bał i nie wiedział, jak się za to zabrać, miał dużo obaw. Nigdy wcześniej nie potrzebował pracować. Miał jednak wiele do zaoferowania, znał biegle dwa obce języki, był staranny, sumienny. A potem znalazł ogłoszenie, daleko, daleko od domu, że przyjmą do pracy w kurorcie, a jak ktoś jest spoza miasteczka, to z zakwaterowaniem. Podany był telefon i prośba, aby dzwonić.

Odebrał jakiś starszy facet i chwilę słuchał Sasuke bez słowa, a potem powiedział, że jest przy laptopie i chce jego CV. No i Sasuke mu wysłał, facet je przejrzał, zdziwił się trochę, a potem zapytał:

- Jest pan z Oto? Dlaczego chce pan przyjechać aż tutaj?

Sasuke zawahał się. Nie wiedział co ma powiedzieć, nawet wszystkiego dokładnie nie przemyślał, podjął decyzję pod wpływem chwili i strasznie się bał. Poza tym nie spodziewał się takiego pytania, nie wiedział, co ma odpowiedzieć, nie miał wymyślonego kłamstwa, więc rzekł po prostu prawdę:

- Ponieważ chcę rzucić moje dotychczasowe życie.

I facet się zgodził, tak po prostu. Zaprosił go do pracy na dwudziestego czerwca, szczegóły wysłał mailem, życzył miłego dnia i się rozłączył.

Czwartym krokiem były kontakty. Wykasował wszystkie konta na wszelkich social mediach, kupił nowy starter do telefonu, starego jeszcze nie niszczył, był mu potrzebny ostatni raz. Mamie zostawił krótki list, żeby się nie martwiła, że nic mu się nie stanie, że jeszcze się zobaczą.

A potem kupił bilet na pociąg i w sumie wszystko było gotowe. Dzień przed wyjazdem spakował cały swój dobytek, wszystko, co chciał zabrać i ukrył to w szafie. Cichy budzik ustawił na czwartą rano. Gdy ten zagrał, wstał, ubrał się, zabrał torbę, plecak i najciszej jak potrafił opuścił dom. Dzień wcześniej zadzwonił po taksówkę, która punktualnie przyjechała. Wsiadł i odjechał na dworzec.

Pociąg miał o piątej dwadzieścia. Zjadł zapiekankę w jakiejś budce już na dworcu i tam też wypił kawę. Czekał. Potem pociąg przyjechał, znalazł swój przedział, swoje miejsce. Pociąg odjechał.

O ósmej rano napisał dwa sms-y. Pierwszy był do Suigetsu – że jak coś, to on i Karin mają się nie martwić, że się odezwie do nich niebawem. Drugi był do jego narzeczonej – że to koniec, że jej nie kocha, że zrywa z nią i że już się nigdy nie zobaczą. Potem wyjął kartę z telefonu i zniszczył ją. Włożył nową, zapisał na niej dwa numery – do mamy i do Suigetsu.

Czujesz miętę? | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz