Dzień dobry moi mili! Zapraszam na kolejny rozdział!
*
W normalnych warunkach Sasuke wziąłby taxi, ale teraz liczył się dla niego każdy grosz, a wiec od dworca do nowego miejsca pracy musiał iść z buta, na szczęście nie było aż tak daleko. Jego torba i plecak trochę ważyły, ale nie po to zawsze chodził na siłownię, aby teraz nie przynosiło to żadnych efektów.
Gdy dotarł na miejsce aż sapnął, widząc ogromny kompleks wypoczynkowy. Już wcześniej sprawdził to miejsce w Internecie, ale zdjęcia nie oddawały ogromu hotelu, nie spodziewał się tak wielkiego przedsięwzięcia. Bywał z rodzicami w podobnych miejscach, zawsze jako klient, bo ojciec lubił luksus, lubił się chwalić tym, że go stać. Zawsze wybierał to, co najlepsze, najdroższe, najbardziej luksusowe.
Sasuke potrząsnął głową, aby pozbyć się z niej głupich myśli i ruszył w stronę hotelu, nie bardzo wiedząc, którędy powinien iść. Czy wolno mu było wejść tym samym wejściem, co goście, czy powinien iść gdzieś na tyły budynku? Zaczął się rozglądać, ale nigdzie nie dostrzegł żadnych drogowskazów.
Nim jednak zdążył obrać jakiś konkretny kierunek, niechcący wpadł na jakąś osobę, bo zwyczajnie nie patrzył, dokąd idzie, zajęty rozglądaniem. Jego torba zsunęła mi się z ramienia i spadła na ziemię.
- Ojej, przepraszam! – usłyszał słodki, dziewczęcy głos.
- Nie... to ja przepraszam... - odrzekł, podnosząc swoją torbę. Gdy się wyprostował, spojrzał na stojącą przed nim dziewczynę. Długie, ciemne włosy o granatowym połysku spływały na jej ramiona, jasne oczy spoglądały na niego z zaciekawieniem i lekkim niepokojem, jakby się martwiła, że coś mu się stało. Na tę myśl niemal parsknął śmiechem. – Wszystko w porządku? – zapytał ją.
- Tak... nic... nic mi nie jest – odpowiedziała. Odgarnęła ciemny kosmyk za ucho, przestępując z nogi na nogę. Ubrana była w zielone szorty i fioletową koszulkę na cienkie ramiączka.
Sasuke rozejrzał się dookoła, po równo ściętych trawnikach, przyciętych żywopłotach, alejkach, którymi przechadzali się goście. Dziewczyna stała obok i mu się przyglądała, a on nie wiedział, co robić.
- Jesteś... gościem hotelu? – odezwał się. Dziewczyna potrząsnęła głową.
- Nie... Pracuję tutaj – odpowiedziała, na co on odruchowo uśmiechnął się do niej, chociaż zawsze unikał uśmiechania się do dziewczyn.
Sam nie wierzył we własny fart!
- Ja też – odparł. – To znaczy, zaczynam pracę. Jutro. – Odchrząknął, poprawiając na ramieniu pasek od torby. – Powiesz mi... którędy iść? – zapytał.
Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej i pokiwała głową.
- Jestem Hinata – przedstawiła się, wyciągając rękę, a on ją uścisnął.
- Sasuke – odpowiedział. Hinata skinęła głową, puszczając jego dłoń.
- Miał tu na mnie zaczekać mój chłopak, ale jeszcze go nie ma, więc z chęcią ci pokażę – odpowiedziała. – Pierwszy raz? – zagadnęła, ruszając w stronę hotelu, a on poszedł za nią.
- Hn... tak. A twój nie? – Zainteresował się. Zazwyczaj niewiele rozmawiał z kobietami, ale Hinata była jakaś inna, nie patrzyła na niego jak robiły to inne dziewczyny. No i miała chłopaka.
- Będę tu pracowała drugi raz. Na wakacje. Żeby zarobić, żeby złapać jakieś doświadczenie... jak większość studentów z miasteczka. Pan Jiraiya zawsze zatrudnia studentów na wakacje – odpowiedziała. Gdy zbliżyli się do wejścia, Hinata skręciła w prawo i ruszyła wzdłuż ściany hotelu. Sasuke szedł za nią, rozglądając się.
CZYTASZ
Czujesz miętę? | NaruSasu
FanfictionTRWAJĄCE. Nie potrzeba jakiegoś szczególnego zakochania - już kochasz. Kiedy jesteście razem, to dni są pełniejsze, niebo bardziej niebieskie, powietrze świeższe, oddechy głębsze. Nawet jeśli wydaje ci się, że tej osoby nie cierpisz i nigdy się nie...