Rozdział 7

161 23 12
                                    

A tak jakoś wzięłam się za pisanie, bo śniło mi się to opowiadanie xD

Zapraszam!

*

            Sasuke otworzył oczy, słysząc szum prysznica. Jego nienormalny współlokator się kąpał, zapewne robiąc jeszcze większy syf w łazience. Uchiha zaczynał mieć tego dość, tego bałaganu, tych pretensji Naruto chuj wie o co. Gdyby mógł, wyniósłby się z tego pokoju gdziekolwiek, byle gdzieś indziej, ale niestety pani Shizune mówiła, że nie ma wolnych miejsc i że musi mieszkać w szczęśliwej siódemce. Wczoraj w nocy, kiedy Naruto go obudził, Sasuke miał waleczne myśli, które teraz, w świetle dnia, nieco zbladły. Nie chciał wchodzić z Uzumakim na wojenną ścieżkę, bo chłopak był chrześniakiem właściciela tego hotelu. Sasuke nie chciał kłopotów, potrzebował pracy, musiał się jakoś utrzymać bez kasy od ojca. Nigdy nie znajdował się w tego typu sytuacji i nie wiedział, czy w ogóle da sobie radę. Czuł presję z tym związaną, niepokój, który go hamował. Najchętniej to by wygarnął Uzumakiemu, co o nim myśli, ale potrzebował tej pracy tak samo mocno, jak tego pokoju.

Zniechęcony, usiadł i odgarnął do tyłu włosy, zastanawiając się, czy ich nie ściąć na krótko? Latem taka długość była męcząca, a teraz, podczas pracy w ogrodzie, włosy sprawiały, że jeszcze bardziej się pocił. Szkoda mu było jednak je ścinać, zapuszczał włosy z uporem, bo kiedy był nastolatkiem, ojciec zawsze kazał mu „schludnie" wyglądać, a co za tym szło, zawsze obcinać się na krótko. Zmienił fryzurę w czasie studiów, i zostawił, bo jego narzeczonej tak się podobało, więc ojciec to aprobował.

Ponieważ łazienka była zajęta, zwlókł się z łóżka i podszedł do lodówki zamiast pod prysznic. Wyciągnął z niej karton mleka, a z szafki płatki i miskę. Nastawił też czajnik elektryczny, żeby zagotowała mu się woda na kawę. Nie miał pojęcia, jak jego współlokator to robił, że wracał późną nocą, a mimo wszystko wstawał wcześniej od niego.

Uzumaki wrócił do pokoju w momencie, kiedy Sasuke zalewał wodą swój kubek kawy.

- Dzień dobry! – zawołał radośnie blondyn, ubrany w same bokserki. Sasuke starał się nie zerkać na gołą, opaloną klatkę piersiową współlokatora. Uzumaki był dobrze zbudowany, miał wąskie biodra, płaski brzuch i szerokie ramiona. Sasuke zawsze podobali się wysportowani mężczyźni.

- Pierdol się – odpowiedział Sasuke. Naruto zaśmiał się głośno.

- Chyba wstawanie nie jest twoją mocną stroną, co? – zagadnął Naruto, wciągając na tyłek spodnie od uniformu. Sasuke łypnął na niego groźnie.

- Może i byłoby lepiej, gdyby nie mój nienormalny współlokator, który co noc budzi mnie swoimi odpałami! – warknął. Naruto wyszczerzył zęby, nic sobie nie robiąc z tego, że Sasuke jest wściekły.

- Oj ty biedny, patrz, jaki okropny ten twój współlokator... - zakpił Uzumaki, zakładając koszulę i zapinając guziki.

Sasuke uznał, że z idiotami nie ma co gadać. Znosił o wiele gorsze rzeczy niż jeden nienormalny koleś. Sasuke miał silny charakter, bo inaczej nie wytrzymałby w domu ojca, nie przetrwałby kolejnych terapii, kolejnych zwariowanych psychologów i psychiatrów, jakich wynajmował ojciec, aby go „naprostować".

Skupił się na śniadaniu i swojej kawie, a tymczasem jego głupi współlokator ubrał się i wyszedł bez słowa.

Sasuke odetchnął. Bolała go głowa, nie wyspał się i pragnął odrobiny spokoju. Na myśl, że za chwilę będzie musiał się ubrać w swoje pracownicze ciuchy i znów zapierdalać w tym upale odechciewało mu się czegokolwiek. Musiał jednak to znieść, nawet jeśli Naruto będzie nim pomiatał. Wytrzyma to.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czujesz miętę? | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz