Tobiasz poczolgal sie do kuchni i wrocil z tasakiem. Odcial nim sobie stope.
- I tak jest niepelnosprawda i odrosnie- powiedzial wycierajac krew z podlogi.
- C-cz-cz- probowalem cos powiedziec ale jedyne co ze mnie wylecialo to wstep to piosenki radomskiego rapera.
Tobiasz usiadl mi na udzie, odwrocil sie i spojrzal sie na moj obojczyk.
- Wiesz Y/N... Jak nje mam miski to pije mleko z obojczykow Oliviera.
Powiedzial, po czym wbil mi noz w ramie.
- Kurde missclick wybacz... Mialo byc w serce.
W koncu zebrlem sie na odwage i powiedzialem cos.
- Czemu to robisz?
- Bo chce cie zjesc.
- Zjesc? NIE! NIE MOZESZ?
- A co mi kurde zrobisz, no?
Zamilklem
- Mozesz na mnie napluc lub nasikac, ale to malo ci pomoze.
- Czy... Czy mnie zabijesz?
- Nie, zaraz przyjdzie Josuke i cie uleczy po czym bezpiecznie wrocisz do domu.
Zamliklismy i patrzylismy sie na siebie. Tobiasz sie usmiechal jak pojeb. Patrzyl sie na mnie jakbym byl ciasteczkiem takim mnianusnym do schrupania z polewa jakas. Polewa to byla krew i ropa i co ten wariat jeszcze wymysli.
- Masz okropne tepo oddechu, jest za szybkie i zbyt mocne. Nie podoba mi sie to. Chce ci odciac pluca.
- Nie mozesz!
- MOGE HEHE!
Tobiasz siegnal po noz ale sie zawawachal.
- Wiesz co~ odwrocil sie powoli w moja strone- mam cudowny pomysl!
Tobiaszek przestawil moje nogi do klatki piersiowej i odwrocil mnie na plecy. Po tym wlozyl mi noz do odbytu. Szczerze to bolalo i nie nalezalo do najprzyjemniejszych rzeczy jakie doswiadczylem. Przyjemniejsza byla juz gra w warcaby ze stuletnim krabem mojej babci. Wkladajac noz coraz glebiej odwrocil mnie na plecy. Poczulem ze mi przebija cos innego niz anatomie odbytu, po czym wyjal noz z mojego brzucha. Mial na twarzy ogromny uciesz jak to robil.
- Jezu stary wybacz iz sie bawie tak twoim cialem, pewnie cie to boli no ale zrozum ze dawno tego nie robilem, bo ostatnio jak kogos porwalem to Olivier kazal mi go zjesc jak najszybciej zeby sie nie pobrudzic.
Opowiadal to mniej wiecej tak jak ty z 2014 mowiacy mamie jak zrobic portal do nieba w minecrafcie. Tobiasz nastepnie usiadl tylem na mojej klatce piersiowej. Jego jedrne rozowe posladki spioly sie i poczulem wibracje na sutkach. Zaczal bawic sie moimi wnetrznosciami, plaskal w nie rozbryzgujac krew po calym pokoju.
- Kurde glodny jestem juz wybacz.
Tob sie na mnie polozyl i dziabnal mnje w szyje. Juz sie cieszylem, ale potem odgryzl z niej kawalek miesa i go zjadl
- Jjxjcuiridkjfjskdmeowkdjfjs- wybulgotalem z ustami pelnymi krwi.
- Nikt nie pytal- powiedzial Tobiasz po czym sie oblizal jak kosiarka elektryczna.
- Czemu mnie zjadasz?!- zapytalem caly zrozpaczony
- Bo jestem kurde zombie! Dlatego mam ta rozowa skore. Uszy sa dla wygldu jakby co.
Zaczal mnie gryzc jeszcze bardziej. No bolalo tak. Powoli zaczalem tracic wzrok ale Tobi mnie walnal w morde.
- Stary wstawaj! Jeszcze nie umieraj prosze no kurde swietnie sie bawie.
Nie czulem juz ani nog ani piety. Tobiaszek sie znizyl troszke i odgryzl mi uklad rozrodczy. Bylem w szoku. Zjadl go ze smakiem, po czym zaczal sie krztusic.
- O KURWA - przerwal mu kaszel- stary wez zaraz sie chyba zrzygam ale niczego nie zaluje w morde.
Przelknal sline.
- Dobra zaraz odetne ci stopy.