ROZDZIAł 4

10 0 0
                                    

astępnego dnia pierwszą osobą, o której pomyślała Colette, była Renee. Zaraz potem pomyślała o Cyrilu. Ale z pewnością nie myślałaby o Cyrilu gdyby nie Renee. 

Krótko mówiąc: Colette miała ogromną nadzieję, że Renee odwiedzi ją tego dnia.

Dziewczyna ubrała się w, jak zwykle, czarne ciuchy i zeszła na dół, do kuchni. Cyril już tam siedział i czytał dzisiejszą gazetę.

- Dzień dobry, Cyrilu.

- Miłego poranka.

Colette zrobiła sobie kawę i wyjęła rogalika. Usiadła obok Cyrila.

- Pamiętasz, o czym ci wczoraj mówiłam?

- O co konkretnie chodzi?

- O to... O to, co powiedziała ta dziewczynka, Renee.

- Ach. Jakże mógłbym zapomnieć - Cyril uśmiechnął się, nie podnosząc wzroku znad gazety.

- Więc... Czy... Czy to prawda? Czy ty... ja... no... co...?

- Chodzi ci o to, czy, jak to ujęła Renee, wpadłaś mi w oko?

- Tak. Właśnie o to. 

- Nie będę kłamał: Jedyny mężczyzna, któremu nie "wpadłaś w oko", był twój ojciec i wuj. 

- Czyli... ty...?

- Daj spokój. Sama powiedziałaś, że nic między nami nie powinno być, ponieważ nigdy nie przestaniesz myśleć o tej twojej urojonej klątwie. 

- Nie czuj się urażony.

- Ja? Urażony? Skąd. Jesteśmy przyjaciółmi. Opiekuję się tobą od dziewięciu lat. Przeżyłem wszystkich trzech twoich mężów. Wylewałaś łzy w moją koszulkę co najmniej osiemdziesiąt razy. Przytulasz mnie co parę dni, jeśli nie częściej. Jestem jedynym mężczyzną, któremu ufasz. Jedynym człowiekiem, z którym rozmawiasz. Jedyną istotą, jakiej nie nienawidzisz. Czego tu więcej chcieć? 

- Cyril, ja...

Rozległ się dzwonek. Długi i głośny. Colette podniosła czujnie głowę.

- Renee! - wykrzyknęła i popędziła do drzwi.

Rzeczywiście, stała tam owa dziewczynka z ciemnobrązowymi włosami związanymi w kucyk. Wątpliwe, czy mógłby tam stać ktoś inny.

- Cześć - odezwała się przybyszka.

- E... Cześć. Zapraszam do środka.

Renee weszła. Colette zaprowadziła ją do kuchni.

CZARNA WDOWAWhere stories live. Discover now