1. spotkanie z mafią?

99 6 4
                                    

Jak coś to nie obiecuję że rozdziały będą wystawiane regularnie, ale postaram się pisać codziennie. No to ten tego eee... Miłego czytania.

Pov. Y/n

Kolejny dzień oczywiście trzeba zacząć od kota na modzie bo mały gówniak znowu jest głodny. No to trzeba się wygrzebać z łóżka. Kurde a tak fajnie ciepło i wygodnie...

- Noé złaź ze mnie grubasie. - powiedziałam i zepchnęłam kota z łóżka.- sam byś se jedzenie zrobił.-
- niestety ale ja nie umiem gotować-

Odpowiedział swoim niskim głosem i wyszedł z pokoju zabierając przy okazji mój koc. Co za typ! Jak w końcu zechce mi się ruszyć dupę z łóżka to on ma przechlapane, chyba zabiorę go na sterylizację.

~Time skip~

Wyszliśmy w końcu z domu tak chyba po dwóch godzinach, bo ktoś jeszcze musiał skorzystać z kuwety...
Całkiem ładnie tu jest, szczerze to cieszę się że tu postanowiłam zamieszkać, to była naprawdę dobra decyzja.
Nie wiem ile już tak chodzimy po mieście, jakoś tak straciłam poczucie czasu.
Kątem oka zauważyłam coś czerwonego, ale co to było to ja nie wiem. No ale wiecie człowiek jest ciekawski to trzeba sprawdzić nawet gdy to może cię zabić nie? No to ja też poszłam sprawdzić co to. Kurde że to musi akurat prowadzić do jakieś ciemnej uliczki. Jebać, ja i tak się nie boje! No może troszkę..
O kurde ktoś tam stoi. Ale kurdupel! Ej on chyba kogoś zabija... Nie no fajnie, może przy okazji ja też się na to załapie, w końcu okazja nie do zmarnowania. O chuj spojrzał się na mnie. Zajebiście on wygląda, a jaki fajny kapelusz, może też se taki kupię? O kurwa idzie w moją stronę.

- fajny kapelusz- powiedziałam wogóle nie myśląc kim może być ten typo.
- dziękuję, mam tylko nadzieję że mówisz szczerze, bo nienawidzę jak ktoś se ze mnie żartuje- hm.. jakoś nie wydaje mi się że chce mnie wyeliminować z tego świata.
- nie no, ale mówię serio. Gdzie kupiłeś? Też chcę taki.-
- hm? Ty wiesz wogóle kim ja jestem?-
- a wiesz że ja nie mam pojęcia?-
- co? Jak możesz nie wiedzieć kim jestem-
- dopiero się tu przeprowadziłam, skąd mam wiedzieć kim jest jakoś rudy karzełek -
- nie jestem karzełkiem!-
- oj no sorry ale jak na moje oko jesteś niższy ode mnie...- podniosłam ręce w geście obrony.
- no i co z tego! Eh... Nie mam czasu na marnowanie sobie życia gadając z kimś takim jak ty-
- ale to było nie miłe...- moja gra aktorska jest zajebista zatrudnijcie mnie gdzieś.
- portowa mafia nie patrzy czy coś jest miłe czy nie- powiedział sarkastycznie i poszedł jak gdyby nigdy nic.

Nie no zajebiście, pogadałam se z jakimś mafioso i do tego nic mi się nie stało. Kurde nadal mnie zastanawia skąd mogę wytrząsnąć se taką czapę, no znaczy wiem że ze sklepu, ale gdzie i jakiego. Teraz za każdym razem jak będę przechodzić obok jakiegoś sklepu z odzieżą to będę patrzeć czy nie mają fajnych kapeluszy.
Dobra trza spierdalać znaczy eee.... Ulotnić się bardzo szybko z miejsca zdarzenia, tak dokładnie tak.
Ok nikt nas nie widział, nikt nic nie słyszał można żyć już normalnie. O kurwa! Zawał! Ja nie mogę... Życie z tym kotem to porażka. Jak ci nagle wybiegnie przed nogami, to się wyjebać można... Ja chyba serio go na jakąś kastrację wyśle. No i gdzie biegniesz debilu. Po chuj uciekasz, to i tak cię nie ominie. Ale mi się za nim biegać nie chce, ale jak on komuś narobi kłopotów to będzie moja wina.. no dobra trza za nim iść.

~Time skip~

Szukam tego zjeba już pół godziny i nadal go nigdzie nie widzę. Zaczęłam już go wołać może przyjdzie. Ale nie chuja że ten kot się będzie mnie słuchał.

- przepraszam panią, zgubiła pani coś?- usłyszałam za mną jakiś głos.
- właściwie to tak- powiedziałam obracając się w stronę tej osoby. - mojego kota-
- czy to on?- widziałam że w rękach faktycznie trzymał moją zgubę.
- tak to on, chodź tu Noé- kot zeskoczył z rąk chłopca i wskoczył na mnie.
- myślę że powinna pani go mieć na smyczy jak on ucieka-
- tak zdaje sobie z tego sprawę, ale zazwyczaj on szybko wraca gdy gdzieś się zapodziewa-
- aha rozumiem-

Dopiero teraz przyjrzałam się temu chłopcu. Ale ma dziwną grzywkę. Do jakiego fryzjera on chodzi? Bo nie wydaje mi się że to jakiś profesjonalny fryzjer jest. Ubrany cały na biało, nawet włosy ma białe.

- o tu jesteś Atsushi! Szukałem cię po całym mieście chyba- kurde znajomy ten głos.
- wybacz Dazai, pomagałem tylko komuś-

Czekaj, czekaj... Dazai? Słyszałam gdzieś już to imię na pewno... O kurwa to on! Przecież mieliśmy się już nigdy nie spotkać sama tak wczoraj powiedziałam. Dobra to czas se już iść i to szybko, zanim mnie zauważy i rozpozna.

- dziękuję ci za znalezienie mojego kota, ja już niestety muszę iść - powiedziałam wręczyłam chłopcu jakieś pieniądze i szybkim krokiem się oddaliłam.

- ale ja nie chcę żadnych pieniędzy...eh.. nie ważne już poszła-
- zatrzymaj może ci się kiedyś przydać -
- tak wiem, to co chciałeś Dazai?-
- chciałem abyś poszedł ze mną, bo mamy kolejne zlecenie-

Więcej już nie słyszałam bo byłam za daleko. Dobrze że zdążyłam uciec...

Idąc sobie dalej widziałam tego niskiego typka z fajnym kapeluszem. Stał przy sklepie i pomachał do mnie. WTF. Przecież my się nie znamy, a do tego on jest mafioso. Skąd on wiedział że ja akurat będę tedy przechodzić? Nie ważne.. ja chcę czadowy kapelusz.
Podeszłam do niego o się cicho przywitałam, szczerze to nie jestem pewna jak z nim rozmawiać. On tylko kiwnął głową i powiedział abym za nim szła. No dobra raz się żyje nie? Weszliśmy do sklepu z... Nie zgadniecię.. z kapeluszami. Wow nikt się tego nie spodziewał nie?
Niski typek opowiadał mi jak się z nimi obchodzić, jak je czyścić i coś tam jeszcze.. no fajnie jestem teraz ekspertem od czapek. Polecił mi jeszcze jakieś które według niego będą mi pasowały, a ja wybrałam jeden z nich. Powiedział że bardzo dobry wybór i że mam dobry gust. Nie ma to jak komplement typa z mafii. Oczywiście ja zapłaciłam żeby nie było i ubrałam mój zajebisty kapelusz.

- jestem Chuuya- odezwał się nagle
- y/n, miło poznać czy coś-
- tak mnie też miło, ale na mnie już czas- fajna rozmowa polecam.
- no dobra ja też już powinnam iść-
- to do zobaczenia-
- do zobaczenia-

Kurde może ja się z nim jeszcze zaprzyjaźnie i będę miała z głowy to że mnie mafia jakaś zaatakuje czy coś nie?
No ale czas iść do domu zabrałam mojego kota który leżał sobie przed sklepem i zaczęłam iść. Kurde przecież on sam umie chodzić po co ja go noszę. A no tak, przecież ten gnojek ucieka cały czas.
Wróciłam do domu i zrobiłam nam kolację poszłam się umyć i do wyrka. W końcu mogę odpocząć.. oby mnie znowu kot o trzeciej nad ranem nie obudził.

No moi drodzy koniec rozdziału, jest 21:34 a ja piszę jakiś zjebany rozdział. Sorry jak jakiś błąd ortograficzny pominęłam i no. Miłego wieczoru czy coś, widzimy się najpóźniej za dwa dni chyba.
Pozdrawiam wszystkich.

1155 słów

~Die with me~ |•Dazai Osamu x reader•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz