XV

439 87 7
                                    

Dlaczego jak idiota widze tylko ciemność?!

Przecież nie umarłem.

Prawda?!

Z resztą nie ważne.

Jestem wściekły.

Aliss wygadała wszystko dziadkowi, a wiedziała jak to się skończy.

Yyyhhh.... Serio nie wiem co myśleć.

W sumie to..... Nie no. Serio nie wiem co myśleć.

Mam mieszane uczucia.

Nie wiem....

Musze się zastanowić i wrócić jakoś do swojego ciała.

~~~~~~~~~ POV Aliss

Obudziłam się nad ranem. Chyba zasnęłam. Poruszyłam nogami, kiedy poczułam na nich lekki ciężar. Spojrzałam i mało co nie krzyknęłam. Całkowicie zapomniałam, ża Zack ciągle na mnie śpi.

Dokładnie przyjrzałam się jego ranom. Na całe szczęście krew zadziałała i większość się zagoiła. Niestety nie poważniejsze jeszcze zostały, a na jego pięknym ciele pojawiły się kolejne blizny. Nawet twarz nie była już idealna, bo nad prawym okiem została długa krecha.

Ale i tak go kocham.

Chyba....

Przecież miałam być z Mathiem.

Miłość jest okrutna.

Wstałam powoli, żeby go nie obudzić i wyszłam z celi. Przez chwilę się wahałam, ale głód wziął góre, a Zack napewno się nie obudzi.

Skocznym krokiem ruszyłam do jadalni.

~~~~~~~~~~~ POV Zack

Powoli i ostrożnie otwierałem oczy. Światło poranka, wdzierała się do celi przez kratowane okno. Czułem jak każdy mięsień pulsował, krew jakby upływała z mojego ciała. W głowie mi huczało, a obraz wirował. Podniosłem się z trudem do pozycji siedzącej i szybko tego pożałowałem. Cała klatka piersiowa, każde żebro sprawiało wrażenie palącego się węgla. Złapałem się prawą ręką wystającego drutu ze ściany, lewą za bok i podciągnąłem się do góry. Zdyszany jakbym przebiegł maraton, oparłem się o ścianę, a następnie ruszyłem chwiejnym krokiem na góre.

Z ledwością dotarłem do pokoju i czym prędziej padłem na miękki materac. Zamknąłem oczy w celu ponownego zaśnięcia. Niestety nie na długo, bo do środka weszła Aliss.

- Zack?!?!?! Ty żyjesz!!

- A co?! Myślałaś, że umarłem?!?! Dla twojej wiadomości nie śpieszno mi na drugą stronę!

Jak się nad tym zastanowić to jestem jakby po drugiej stronie,ale wiecie o co chodzi.

Postanowiłem zignorować ją i obruciłem się na drugi bok, przykryłem kołdrą i podjąłem kolejną próbę zaśnięcia.

Już prawie zasypiałem, ale ta mała suka dalej ględziła i krzątała się po pokoju.

- Mogłabyś wyjść?!?! Próbuje spać!!

- Jeśli nie zauważyłeś to także mój pokój.

- Masz do wyboru tysiąc innych! Cały zamek jest nimi zawalony! Dlaczego do cholery musisz spać akurat ze mną?!?!?

- Wcale nie muszę tu być!!

- Świetnie w takim razie wypierdalaj stąd i daj mi święty spokój!!

Spojrzałem ostatni raz na wściekłą dziewczyne, po czym usłyszałem tylko głośny trzask drzwi.

Nareszcie spokój.

~~~~~~~~~~~~ POV Aliss

- Jak on mógł?! A zwyczajnie mnie wyrzucił! Jeszcze mu pokaże.

Zbiegłam do gabinetu Lucyfera. Chciałam z nim pogadać.

Na dole weszłam bez pukania do pokoki, ale szybko tego pożałowałam.

W środku zastałam Lucyfera i jakąś potworzyce. Leżeli na wpół nadzy na kanapie i głośno sapali. Lucyfer i ta kobieta spojrzeli na mnie z wielkimi oczami.

- Eee.... j-ja może p-potem.... Przepraszam!!

I niczym torpeda wyleciałam z pokoju z wielkim trzaskiem. Pobiegłam na góre.

Piętro niżej było całe zawalone pustymi pokojami. Na najwyższym było jedyne pomieszczenie, które należało do Zacka. Tutaj były jakby pokoje gościnne. Każdy był otwarty, więc zajrzałam do środka i wybrałam jeden z największych.

Wielkie okno z wyjściem na balkon. Ponura kolorystyka. Taka sama jak wszędzie. Łóżko duże z drewna sosonowego z baldachimem. Osobna łazienka z wanną i prysznicem. Lustro i umywalka. W pokoju była jeszcze wielka szafa, komoda, toaletka, telewizor, duży żyrandol ze świecami z czarnego wosku.

Bardzo mi się podobało całe wnętrze, a najbardziej ten balkon z kanapą, leżakiem i widokiem na zachód słońca i basen na dole. W pokoju Zacka nie ma takich luksusów. Średnia łazienka i pokój. Jedno duże okno, szafa, komoda, biurko, łóżko. Wiecznie brudno i nudno. Przedewszystkim ciasno. Tutaj mam przestrzeń. Swoją własną.

Niestety było tam strasznie brudno, więc poprosiłam służbę, żeby posprzątała, a ja w tym czasie poszłam się pakować.

Kiedy weszłam do środka Zack dalej spał. Miałam ochote go kopnąć albo zrobić mu kawał, ale się powstrzymałam. Mimo mojej złości i jego docinków, nadal go kocham. Wystarczająco dużo wycierpiał przezemnie w ciągu dwóch dni. Odegram się innym sposobem.

Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i cicho wyszłam.

Na dole pokój był gotowy do użytku. Rozpakowałam się i ległam na swoim nowym, większym łóżku. Włączyłam telewizję, ale nie bylo nic ciekawego, dlatego szybko wyłączyłam go i wyszłam z pokoju.

Ruszyłam do Zacka. Dalej spał. Był taki uroczy. Usiadłam obok niego, a raczej na nim. W odpowiedzi usłyszałam ciche jęknięcie. Popatrzyłam w jego zamkniete powieki. Wygladał tak niewinnie, kiedy spał. Pochyliłam się nad jego pełnymi, malinowymi wargami, składając na nich lekki pocałunek. Zack poruszył się, jakby zaraz miał się obudzić.

- Dlaczego musiałam zakochać się w kimś takim jak ty?

Powiedziałam pod nosem.

- Nikt ci nie kazał.

Odburknął chłopak sennym głosem. Otworzyłam szeroko oczy.

- T-T-Ty nie śpisz?!?!?!?

- Jak widać. Mogłabyś ze mnie zejść?!

- T-Tak już schodze.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hahahahahahahaha taka będe wredna i skończe na tym. Już pewnie mysleliście, że będzie special, ale nie. Sorka, że tak długo czekaliście, ale oto i jest kolejny rozdział. Cieszcie się.

Samotny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz