Koniec roku przyszedł szybciej niż się tego spodziewałam. Zaczęłam jedne z lepszych wakacji w moim życiu. Spotkałam się w końcu z najlepszymi przyjaciółkami. Poznałam grupę najwspanialszych ludzi pod słońcem, którzy kompletnie zmienili moje życie i sprawili, że w końcu poczułam się jak nastolatka, dzięki nim zaczęłam żyć. Byłam tak zajęta, że nawet udało mi się o nim zapomnieć.
Spędziłam te dwa miesiące jak najlepiej tylko potrafiłam i po raz pierwszy poczułam, że nie zmarnowałam tego czasu. Ale wszystko ma swój koniec więc czas wolności również dobiegł końca, a ja wróciłam do szarej rzeczywistości.
W zasadzie to zaczęło sie dobrze. Nie myślałam o nim więc w pełni skupiłam się na przyjaciołach i nauce oczywiście. Na weekendach nadal spotykałam się z moimi nowymi znajomymi. Z każdym kolejnym spotkaniem poznawaliśmy się coraz bardziej i w tym momencie mogę z ręką na sercu nazwać ich przyjaciółmi. Naprawdę nie wiem co bym bez nich zrobiła.
Wracając do moich miłostek muszę się przyznać, że miałam parę małych epizodów z chłopakami z ekipy. Podobali mi się. Do każdego po kolei coś czułam (oprócz Mikołaja, jest dla mnie jak brat), ale z czasem mi przechodziło, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że po prostu kogoś szukam. Z każdym poza Kacprem....
CZYTASZ
Chocolate Sea
RomanceTo miało być niewinne zauroczenie, a skończyło się miłością do oczu, w których utonęłam.