Rozdział 1

3.7K 187 27
                                    

Minęło dziewięć lat odkąd byłam ostatni raz w Nowym Jorku. Tyle wspomnień, niestety z przewagą tych złych. Dostałam się jako agentka do T.A.R.C.Z.Y., więc przeprowadzka była obowiązkowa.
Przyjechałam do biura około 12:30. W środku było pełni agentów. Każdy ubrany na czarno lub w mundur. Dziwnie się czułam w moich ukochanych jeansach i luźnej bluzce. Skierowałam się do wyznaczonego biura przez sekretarkę.
- Agentka Pirce jak mniemam
- Tak agencje Fury - przywitaliśmy się po przez podanie ręki.
Usiadłyśmy się na kanapie, a on mi wszystko wytłumaczył.
- Będziesz pracować przy najlepszych - powiedział.
- Jak to? Tak od razu? - nie kryłam zdziwienia.
- Tak... Znam pani akta... Wiem o wypadku...
- Dobrze. Czyli zaczynam od jutra? - zmieniłam temat.
- Tak, ale... Nasi bohaterowie zapraszają Cię na kolację powitalną do wierzy Starka.
Wręczył mi kopertę, a ja wyszłam z jego biura nieco skołowana.

O godzinie 18:00 byłam już pod siedzibą Starka. J.A.R.V.I.S. zaprowadził mnie na 12 piętro, jak kol wiek dziwnie to brzmi. Apartament był ogromny. Kiedy wyszłam z windy zobaczyłam całą ekipę Avengers, no nie całą, nie było Thora.
- Witamy w naszym skromnych progach! - zaczął Stark.
Przywitałam się z każdym po kolei. Usiedliśmy się przy stole na kanałach wokół.
- No to mów - powiedziała Natasha.
- Ale co...?
- Wszystko. Dlaczego akurat ty? - kontynuowała.
- Byłam tajną agentką w jednej organizacji, ale na pewno nie o to chodziło gdy Fury mnie tu sprowadził. 10 lat temu ja i rodzice mieliśmy poważny wypadek. Tylko ja przeżyłam. Po nim zaczęły dziać się ze mną dziwne rzeczy jak to... - powiedziałam i skierowałam wzrok na pilota przede mną, który po chwili już unosił się w powietrzu.
Nikt nic nie mówił, każdy był w szoku.
- Wow... - powiedział tylko Hawkey.
- Szczegóły wypadku i miejsce! - mówił Stark.
- No i właśnie w ten sposób stałaś się jego króliczkiem doświadczalnym - skwitował Steve.
Resztę wieczoru rozmawialiśmy o naszej "pracy" i nie tylko. Chcieli żeby jak najszybciej się u nich zaaklimatyzowała. Nie lepiej zaczęłam dogadać się z Natasha i co dziwniejsze ze Starkiem.

***

Po raz kolejny musiałem wysłuchiwać kazań Odyna. Thor stał niedaleko mnie. Jego jak zawsze chwali, a na mnie zarzucał co najgorsze. Okay, nie jestem idealny, ale czasami przesadzał.
- Loki, a więc ciągle pragniesz Askardzkiego tronu.... - mówił Odyn.
- Hmm.. Na to wygląda
- Dobrze. Jest jeden warunek do spełnienia. Musisz się ożenić, a żoną twą ma być ziemianka, którą cie szczerze pokocha!
Oboje z Thorem spojrzeliśmy na Odyna, a później na siebie.
- To jest nierealne! - oburzyłem się.
- Powodzenia... Synu!
Po tych słowach wyszedłem z komnaty, a zaraz za mną Thor.
- Loki... - zaczął, ale na tym poprzestał.
To było zadanie nie do wykonania. Thor od razu zaproponował mi podróż razem z nim na Ziemię. Był u nas tylko na pewien czas. Mieliśmy się udać do Nowego Jorku, gdzie miała zamieszkać Jane. Zgodziłem się... Co i innego miałem zrobić.

Dwa dni później byliśmy już na Ziemi. Poszliśmy do siedziby T.A.R.C.Z.Y, gdzie czekała na nas ta cała banda przebierańców. Jednak jedna osoba była mi jeszcze nie znana. Średniego wzrostu, szatynka z włosami do łokci.
- Co on tu robi? - spytał Stark.
Mój kochany braciszek wszystko im wyjaśnił. Zareagowali na to... Śmiechem.
- Loki i małżeństwo! Nie no - wybuchnął nasz patriota.
Cały czas ze mnie drwili. Stałem tam. Jedyną osobą, która nie wydała się w te wesołe rozmowy była ta nowa. Stała lekko na boku. Podszedłem do niej, a oni nawet tego nie zauważyli.
- Witaj. Jestem Loki z Asgardu - przywitałem się.
- Rose... - powiedziała.
Miła miły i ciepły głos. Taki delikatny.
- Jesteś tu nowa prawda?
- Tak... Ale nie chce o tym gadać - spojrzała mi prosto w oczy.
Te oczy... Duże w odcieniu jasnego brązu. Żeby spojrzeć mi w oczy musiała lekko unieść głowę.. No cóż byłem pod niej wyższy o prawie 20 centymetrów.
- Nie chcę nalegać
-Idziemy! - usłyszałem głos Thora.
- Niby gdzie?
- Do twojego nowego pokoju.. - mówił zniecierpliwiony.
Pewnie jego Jane już na niego czekała.
- Już idę...Do zobaczenia Rose...

Śmiertelniczka i bóg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz