25

2.4K 156 11
                                    

Minho tego dnia nie był w stanie skupić się na słowach, które wypowiadane przez nauczyciela, roznosiły się po sali wypełnionej uczniami. Jego myśli jak na złość ciągle krążyły wokół Jisunga, który od trzech dni nie odzywał się do niego po zaistniałej, nieprzyjemnej sytuacji. Lee martwił się, że przez brak dotrzymania tajemnicy stracił kogoś, kto był dla niego niezwykle ważny. Chłopak miał wrażenie, jakby zaufanie, którym darzył go Han, rozleciało się gdzieś w powietrzu i z każdą chwilą zanikało coraz bardziej, niczym balonik wypełniony helem lecący coraz wyżej, gdyż niezdarne dziecko wypuściło ze swojej dłoni nitkę trzymającą przedmiot przy nim. Dla Minho to Jisung był tym dzieckiem, które wypuściło balon zaufania w tym samym momencie, w którym starszy wyznał Hyunjinowi coś o czym ten nie powinien wiedzieć. Lada moment i przedmiot pęknie, a starszy nie odzyska tego na czym mu najbardziej zależało, dlatego nie mógł przestać myśleć o tej sprawie.

Przyjaciel z klasy szatyna starał się jakkolwiek odpędzić zmartwienia kumpla. Mówił, że nic się nie stało, a Minho niepotrzebnie zawraca sobie tym głowę. Ten dzieciak z pierwszej klasy — bo tak nazwał Hana przyjaciel Lee — niedługo mu wybaczy i cała sytuacja pójdzie w zapomnienie. Starał się go przekonać, iż nic straszenego się nie stało, jednakże te słowa wcale nie przemawiały do trzecioklasisty. Może faktycznie jego znajomy miał rację i zaraz będzie po wszystkim, jednak szatyn wciąż miał świadomość, że blondyn pierwszy raz tak bardzo się obraził na niego. Stąpał po nieznanym lądzie, więc nic dziwnego, że bał się konsekwencji. Nowe doświadczenie jest równoznaczne z czymś obcym, a obce oznacza, iż nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać.

Co jeżeli on mi nigdy nie wybaczy? Może zbyt go to dotknęło? te myśli nie opuszczały głowy Minho. Nie dawały mu spokoju, bo nawet jeżeli ktokolwiek mógł powiedzieć, iż jest to problem szybki do rozwiązania, tak nie koniecznie mógł to odbierać Han, od którego wszystko tutaj zależało. W końcu dla każdego inaczej wygląda dana sytuacja; każdy ma inne słabe punkty, a nie ukrywając, zaufanie to ciężki temat, który jest podstawowym fundamentem chociażby dobrej przyjaźni. Naruszenie czegoś takiego może mieć różne skutki.

Gdy po szkole rozniósł się dzownek kończący piątą godzinę lekcyjną, Minho zobaczył się z Hyunjinem, opowiedział mu o swoich zmartwieniach i po namowie młodszego, poszedł poszukać blond czupryny osoby, którą lubił aż za bardzo. Sam chciał zrobić to wcześniej, aby wszystko wyjaśnić jak najszybciej, jednak strach powstrzymywał go przed zrobieniem tego. Bał się, że tamten zignoruje go, dlatego nie poszedł porozmawiać z Jisungiem kilka godzin temu czy nawet dnia wczorajszego.

Szkoła, do której uczęszczał szatyn może nie była ogromna, lecz do tych najmniejszych również nie należał. Trochę musiał pochodzić, aż dostrzegł Hana w towarzystwie dwóch przyjaciół, o których Lee miał okazję usłyszeć. Szli poprzez korytarz, rozmawiając o czymś i pomimo uśmiechów, Lee miał wrażenie, jakby Jisung również czymś się martwił.

Minho, bez zastanowienia, podszedł do blondyna. Stojąc obok niego, uśmiech już nie przykrywał zmartwienia młodszego, co nieco dotknęło Lee, który sam się stresował. Mimo to szatyn musiał już się odezwać, aby te ciche dni ze strony Jisunga, który nie odpisywał mu nawet na wiadomości, w końcu się zakończyły.

— Jisung, możemy porozmawiać? — spytał po krótkiej chwili najstarszy, nie odrywając wzroku od blondyna. W pierwszej chwili szatyn był przekonany, że jego przyjaciel odmówi, pójdzie dalej i zostawi trzecioklasiste samego. Ku jego zdziwniu tak się nie stało. Młodszy kiwnął głową na znak zgody i po kilku sekundach stali sami pod jedną ze ścian, nie zwracając uwagę nie przechodzące osoby.

Minho spadł kamień z serca, gdy młodszego zgodził się na rozmowę, lecz szczęście, które zawsze mu towarzyszyło na widok Hana, tym razem zdawało się być przysłonięte przez niepokój i stres. Chłopak miał wrażenie, jakby coś ściskało jego żołądek i dosłownie przez kilka sekund był przekonany, że zapomniał, jak poprawnie wypowiadać słowa. Wtedy wziął głęboki wdech i spoglądając w oczy niższego, zaczął mówić.

— Wiem, że wygadałem komuś coś, co ta osoba nie powinna wiedzieć. Całkowicie rozumiem, że jesteś wściekły, ale...

— Nie gniewam się. Po prostu jestem zawiedziony — przerwał Han.

— Um, okej. W takim razie rozumiem twój zawód, dlatego przyszedłem do ciebie. Chcę w końcu to wyjaśnić, gdyż chyba za bardzo się boję, że już nigdy nie odezwiesz się do mnie. Wiem, że nie mówię tego często, ale naprawdę lubię cię i obawiam się, iż uraziłem ciebie na tyle bardzo, że już nigdy mi nie zaufasz — Lee mówił dość niespokojnie. Czuł, jakby z każdym słowem wyrastała mu coraz większą gula w gardle, co utrudniało mu mówienie tego wszystkiego.

Starał się, aby każde zdanie było szczere — może nawet jak na niego zbyt szczere. Lee nie był przyzwyczajony do takich rozmów, ale wiedział, że teraz bardzo ważne jest mówienie wszystkiego, co było prawdą. I nawet tego nie żałował. Pomimo ściśniętego żołądka, dziwnej kuli w gardle oraz towarzyszącego mu stresu, czuł, iż mógł powiedzieć wszystko, co siedziało mu w głowie. Nawet miał wrażenie, że byłby w stanie przyznać się do swoich uczuć, byleby Jisung wiedział, że może ufać starszemu.

— Na lekcjach nie mogę się skupić, bo myśl, że pierwszy raz tak bardzo cię zraniłem, nie daje mi spokoju — ciągnął starszy. — Może przesadzam, ale uwierz mi, że bardzo chcę, abyś potrafił mi zaufać oraz, żebyś znowu zaczął ze mną rozmawiać. Jesteś dla mnie naprawdę ważny, gdyż, Jisung, ja chyba ciebie... — chłopak przerwał na chwilę, mając wrażenie, że widzi w oczach Hana większy spokój. Może jednka faktycznie Minho niepotrzebnie tak się martwił? Albo może mu się to tylko wydawało i Jisung miał zamiar już na zawsze nie odzywać się do niego?

Szatyn, mimo wszystko, był już gotowy ciągnąć dalej swoją wypowiedź pomimo wrażenia, że zaraz serce wyleci mu z klatki piersiowej. Otworzył usta i w tym samym czasie, dzwonek głośno rozbrzmiał się po szkole zaczynając kolejną lekcję. Jisung zaczął rozglądać się dookoła, co oczywiście nie umknęło uwadze starszego, który cicho westchnął pod nosem.

— Nie będę cię zatrzymywał, ale czy mogę napisać do ciebie w czasie lekcji? — spytał Lee chcąc jak najszybciej zakończyć ten temat, czując jak chęć dokończenia poprzedniego zdania spada z niego, a ta chwila traci cały urok, który wytworzył się w jego głowie.

— Uhm. To urocze, że tak się starasz. — Młodszy uśmiechnął się delikatnie — wręcz ledwo widocznie — i nie pozwalając nic dodać szatynowi, odszedł od niego.

Jisung na pożegnanie nie przytulił się do Lee tak jak miał to w zwyczaju, ale Minho chciał wierzyć, że chłopak, który mu się podoba, faktycznie zaraz zapomni o zaistniałej sytuacji i w końcu nadarzy się idealna okazja na wyznanie swoich uczuć.







----------------------------------------

Rzecz kompletnie nie związana z tym fanfikiem, ale chciałam powiedzieć, abyście dbali o siebie podczas upałów, w czasie roku szkolnego, w pracy czy gdziekolwiek indziej. Po prostu uważajcie na siebie ^-^

Who do you love? || MINSUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz