Rozdział 15

430 29 13
                                    

Draco został wypisany ze szpitala dwa dni później i pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było zerwanie z Astorią. Cóż, właściwie pierwszą rzeczą, którą zrobił, było przeklęcie Rona i Neville'a za zakład odnośnie jego i Hermiony, a potem zerwał z Astorią. Lubił się z nią spotykać i lubił ją, ale to, co było między nim a Hermioną, było inne, nawet jeśli nigdy nie powiedzieliby tego otwarcie.

Hermiona siedziała na sofie i czytała, podczas gdy Teo, Luna, Pansy, Blaise i Ron siedzieli wokół niej, oglądając mecz piłki nożnej. W ogóle tego nie rozumieli, a Ron uznał to za niesamowicie nudne w porównaniu do Quidditcha, ale mimo to wciąż wiwatowali, gdy ktoś strzelił gola, czasem z przeciwnej drużyny. Hermiona, ku własnej irytacji, musiała ciągle wyjaśniać, co się dzieje, chociaż próbowała dokończyć książkę. Właśnie wtedy drzwi się otworzyły i wszedł Draco w płaszczu.

— Wybierasz się gdzieś? — zapytała Pansy.

— Na randkę — odpowiedział.

Hermiona poczuła, że jej ciało się napina i zacisnęła szczękę. Trochę za mocno zatrzasnęła książkę, bo Ron podskoczył, ale nie zauważyła tego, gdy odwróciła się, by spojrzeć na Draco.

— Tak? Z kim? — warknęła, nie zawracając sobie głowy ukrywaniem irytacji.

— Z tobą. Wsiadaj do samochodu — powiedział.

Teo prychnął tak mocno, że przez jego nos wypłynął sok.

— Draco Malfoy, proszę państwa. — Blaise uśmiechnął się, machając ręką.

— Co? — zapytała Hermiona.

— Zabieram cię na randkę, wsiadaj do samochodu — powtórzył, jakby planowali to od tygodni.

Hermiona spojrzała na niego zdezorientowana. Ron odwrócił się, by być twarzą do niego.

— Widzisz, normalnie obie osoby wiedzą o randce i jej terminie — mruknął.

— Wiem o tym, Łasic. Pomyślałem, że ją zaskoczę — wyjaśnił Draco.

— Nie mogę teraz iść z tobą na randkę! Wyglądam okropnie! — załkała Hermiona.

— Ech, pójdziesz — powiedział i rzucił w nią jej kurtką.

Hermiona złapała ją i spojrzała na Lunę, która tylko uniosła brwi i uśmiechnęła się w odpowiedzi. Hermiona wstała i włożyła kurtkę.

— To nie było typowe zaproszenie na randkę, wiesz. — Pansy uśmiechnęła się.

— Och, racja. Wyglądasz cudownie, wyglądałabyś pięknie nawet, gdybyś nosiła worek po ziemniakach, rozświetlasz świat... mogę już przestać? — zapytał sarkastycznie Draco.

— No dobra... Do zobaczenia później — wymamrotała Hermiona.

— Boisz się? — zapytał Blaise kpiąco.

— Nie wiem, a powinnam? — Hermiona uśmiechnęła się.

— Oczywiście, że nie. Nie ma powodu — odpowiedział Draco, mrugając.

Hermiona przewróciła oczami i przeszła przez drzwi.

— Skoro Hermiony tu nie ma? — zapytała Pansy.

— Nigdy nie byłem bardziej przerażony — wymamrotał Draco i wyszedł za nią, pozostawiając resztę przyjaciół śmiejących się.

Zszedł po schodach i znalazł Hermionę, czekającą na niego w holu.

— Więc, co to za randka-niespodzianka? — zapytała.

— Pomyślałem, że to może być mój sposób na powiedzenie, że zależy mi na tobie i... nie wiem, po prostu pomyślałem, że będzie fajnie — powiedział.

[T] Apartament 9 i 3/4 [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz