Siedzę na łóżku i zastanawiam się czy miałam coś zadane. Wsałam i podeszłam do plecaka, wyjęłam wszystkie zeszyty i ćwiczenia. Zaczęłam wszystko przeglądać w poszukiwaniu zadania domowego. Oczywiście było z matematyki i z fizyki. Westchnęłam zrezygnowania i usiadłam przy biurku. Wyciągnęłam jeszcze piurnik z plecaka i zabrałam się za robienie zadań. Zrobiłam najpierw matmę, bo umim to i szybko mi z tym poszło. Gorzej było z fizyką. Nie wiem ile nad tym siedziałam, ale zdecydowanie zbyt długo. Usłyszałam zamykanie drzwi wejściowych, co oznaczało, że wróciła Cat.
- Już jestem.
- Przyjdziesz na chwilę?
- Tak - Cat czasem mi pomaga z angielskim. W przeciwieństwie do mnie ona go umie. - O co chodzi?
- Pomorzesz mi z fizyką? - powiedziałam, specialnie słodkim głosem, żeby się zgodziła.
- Przecierz wiesz, że tak - podeszła do mnie i mi wszystko wytłumaczyła. Razem zeszło około pół godziny, a gdybym miała sama to robić, trwałoby o wiele dużej.
- Dzięki. Bez ciebie bym tu pewnie jeszcze siedziała ze 2 godziny.
- Nie ma za co - czasami jest miła, ale to się rzatko zdarza. Kiedy Cat wychodziła z mojego pokoju, po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ja otworze - powiedziała moja przyjaciółka i ruszyła po schodach w stronę wejścia do domu. Poszłam zaraz za nią, ciekawa kto puka. Stanęłam na górze, koło schodów.
- Siema - za drzwiami stał jakiś chłopak. Miał loczkowane brąz włosy i ciemno niebieskie oczy. Był ubrany w białą koszulkę, która leżała na nim swobodnie i niebieskie dżinsy z dziurami na kolanach.
- Cześć - powiedziała Cat. Niepewnie podeszłam bliżej.
- Hej - przywitałam się z nieznajomym.
- Nazywam się Nigel Lewis i parę dni temu przeprowadziłem się do domu obok. Pomyślałem, że zapoznam się z sąsiadami. Mieszka z wami ktoś jeszcze czy te piękne panie mieszkają same - może i mi się wydawało, ale brzmiał jakby chciał nas poderwać.
Zastanawiałam się czy jakaś laska na to poleci, bo ja na pewno nie. Spojrzałam na Cat i zobaczyłam, że już się otrząsnęła z chwilowego zdziwienia, że chłopak się tu zjawił i przybrała znudzony wyraz twarzy. Czyli ona też nie leci na takie teksty.
- Jak te piękne panie mają na imię? - zapytał Nigel.
- Ja jestem Cat Williams - przedstawiła się moja współlokatorka.
- A ja Monica Smith. W skrucie po prostu Mona. I jakbyś chciał wiedzieć na mnie nie działają te teksty na podryw.
- Na mnie też nie - poparła mnie Cat.
Nigel wyglądał na zdziwionego, ale po chwili przybrał łobuzierski uśmiech.
- A czy ja powiedziałem, że chce was poderwać? Po prostu chciałem być miły, mówiąc do was 'piękne panie', ale jak widać moje starania nie zostały docenione - uśmiechnął się smutno. - Jeżeli nie jestem tu mile widziany to może już sobie pójdę - odwrucił się i ruszył przed siebie.
- Nie, czekaj - zrobiło mi się głupio, że tak go niemiło potraktowałyśmy. Przecież on przyszedł tutaj, żeby się zaprzyjaźnić, bo nie zna tutaj nikogo.
Chłopak odwrucił się z nadzieją w oczach i spojrzał na mnie czekając na ciąg dalszy moich słów.
- Jesteś tu mile widziany. To mój wina. Przepraszam jeśli poczułeś, że jest inaczej.
- Jeżeli chcesz to możesz wejść do nas. Porozmawiamy trochę i się poznamy - Cat mówiąc to odsunęła się od drzwi robiąc przejście, a ja zrobiłam to samo. Nigel wachał się chwilę, ale w końcu zawrucił i wszedł do naszego domu. Przystanał, żeby ściągnąć buty, a ja w tym czasie skierowałam się w stronę salonu. Kiedy chłopak zdiął buty ruszył za mną, a za nim poszła Cat. Podeszłam do trzech foteli i z pomocą reszty ustawiliśmy je w koło. Bardziej przypominało to trójkąt, ale każdy ze swojego fotela widział pozostałe dwie osoby.
CZYTASZ
Ona jest moja, zapamiętaj...
Adventure*** - Zapamiętaj sobie na zawsze, że ona jest moja. - Monica nie jest twoją dziewczyną, więc nie jest twoja - i znów zaczeli się kłócić z mojego powodu. - Twoją też nie, więc się od niej odczep! - zaczął krzyczeć wciekły chłopak ze starszej klasy. ...