005 Sprzeczka

81 10 5
                                    

Hawkins, Indiana 1986r.

Will Byers pov.

Obudziłem się dość późno w ramionach Mike, jako iż i tak się spóźliliśmy nie widziałem sensu iść dzisiaj do szkoły. Wyczłapałem się leniwie z objęć chłopaka i podszedłem do domofonu dzwoniąc do przyjaciółki z przeprosinami, że nie będzie mnie w szkole, o dziwo rudowłosa zachorowała więc też nie poszła do szkoły. Chwile porozmawialiśmy ale musiała kończyć bo mama ją wołała na późne śniadanie. Usłyszałem kroki za mną więc się odwróciłem i zastałem mojego brata ledwo żywego. -Co się wczoraj stało, że syn Wheelerów jest w twoim pokoju?- Nie chciałem mu mówić prawdy żeby się o mnie nie martwił.- Nic, przyszedł na nocowanie.-Dobrze wiesz jaką mamy teraz sytuacje Will..- Tak wiem, ale on mi pomógł!-Lekko podniosłem nie kontrolowanie głos.-Rozumiem. Lonnie wróci późno wieczorem jak zawsze a mama pracuje do 19, mam nadzieję, że nie będzie nie przyzwoitych rzeczy z Wheelerem bo wychodzę spotkać się ze znajomymi.-Odparł po czym zauwarzyłem stojącego za nimcałego czerwonego bruneta, nic na słowa Jonathana nie odpowiedział tylko usiadł przy stole zamyślony. -Dobrze, ja wychodzę. Pa chłopaki!-Po czym zatrzasnął drzwi od domu.-Nie przyzwoitości?-Zaśmiał się przyjaciel w moją strone.-Wiesz.. Jonathan tak czasami ma, Lubi palnąć coś głupiego.-Zachichotałem otwierając lodówke.-Co ci zrobić na śniadanie?-Co chcesz, obojętnie mi.- Dobrze..- Odparłem zastanowiony co zrobić wyższemu. Po krótkim zastanowieniu postanowiłem zrobić zwykłe kanapki z serem, ogórkiem i pomidorem. -Wyglądasz jakbyś był moim mężem i robił mi romantyczne śniadanie.- Odparł roześmiany brunet widząc jak się staram nad wykonaniem kanapek.-Daruj sobie, Wheeler. Mamy po pietnaście lat.- Podałem mu tacę z kanapkami przed nos.-Kawy? Herbaty?-Herbatę owocową jak masz.-Mhm- Mruknąłem bo nie wiedziałem co powiedzieć. Wyższy godzine potem wyszedł z mojego domu ponieważ miał się spotkać ze swoimi przyjaciółmi. Jako iż wczoraj moja mama wspomniała, że mam zrobić zakupy spożywcze postanowiłem to zrobić. Ruszyłem szybkim krokiem do bylejakiego sklepu i zacząłem wkładać rzeczy z kartki do koszyka. Gdy wychodziłem ze sklepu ujrzałem mojego przyjaciela siedzącego na krawężniku obejmując jakąś dziewczynę a jedyne co usłyszałem od wyższego to słowa o mnie. -Wiesz.. Will nie jest taki nie jest jak myślisz, jest cichy i łatwowierny.- Na prawdę tak o mnie myslisz Mike?- Zapytałem z załamanym głosem a w oczach zbierały mi się łzy. Chłopak odwrócił się w moją strone zszokowany. -Will.. on tak nie myśli!- Jane próbowała go bronić. -Dziękuje, że tak uwarzacie. -Po wypowiedzonych słowach odszedłem od dwójki szybkim krokiem. -Will czekaj proszę!- A wyższy pociągnał mnie za ramie a ja się odwróciłem.-Daj mi się wytłumaczyć.-Nie Mike, najpierw flirtujesz ze mną a potem obściskujesz moją siostrę!- Wykrzyczałem w twarz z lejącymi się łzami. - Nie obściskuje się z nią, sama chciała!- Krzyknął zirytowany całą sytuacją.- I tobie niby na mnie zależy?-Brunet zaniemówił.- Tak myślałem.- Odwróciłem się i ruszyłem załamany do domu.


------------

LOL CIESZE SIĘ, ŻE W KOŃCU COŚ SIĘ DZIEJE 

Btw dziekuje za ponad 100 wyświetleń!

17.07.2022

Tydzień || Byler  !!ZAWIESZONA!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz