Był letni sobotni poranek. Leżałem w łóżku i zastanawiałem co chce dzisiaj robić. Spotkać się z kolegami a może zostać w domu. W tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. To była Nene. Zdziwiłem się praktycznie nigdy do mnie nie przychodziła chyba że ją o to poprosiłem ale zignorowałem ten fakt.
-Hejka kou
-hej ogólnie teru nie ma w domu
-N-n-nie o to chodzi
-A o co?
-Chesz jechać ze mną Hanako i kilkoma zjawami i moimi znajomymi na namioty?
-Wsumie czemu nie i tak nie mam nic do roboty heh
-To super o godzinie 18 zbiórka pod szkołą.
-Oke
-Dobra to do 18 pa
Pa-zamknąłem drzwi i poszedłem zrobić śniadanie. Usmażyłem jajecznicę ale mi się nie udała.Więc ją wyrzuciłem i zrobiłem tosty. Jakoś wyszły. Usiadłem na kanapę i włączyłem tv. Zacząłem jeść ale ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Był to Hanako z bukietem róż co mnie zdziwiło
-Czego chcesz?-wrednie zapytałem
-Jest u ciebie Nene?
-Była ale se poszła chyba do ciebie. A ty przypadkiem nie musisz siedzieć w szkole?
-Tak ale jakoś wyszedłem sam nie wiem jak
-A po co ci te kwiaty i wiadomość gdzie jest Nene?
-NIE PYTAJ
Było widać że jest dziwnie zdenerwowany
-Dobra nie krzycz. Poszła chyba w tamtą uliczkę.
Pokazałem palcem jakąś uliczkę w której sam nigdy nie byłem ale z tego co wiem tam był park i inna droga do szkoły. Zamknąłem drzwi skończyłem jeść śniadanie i postanowiłem że się spakuje na te namioty. Poszłem do pokoju znalazłem jakąś torbę żeby się zapakować i wsadziłem jakieś rzeczy i jakoś byłem zapakowany. Przez resztę dnia się nudziłem. O gdzieś tak około 16 wrócił Teru nie wiedziałem gdzie był i mnie to nie interesowało. Wlazł do mojego pokoju bez pukania i zobaczył torbę. Oczywiście dopytywał po co ta torba czy wymykam się z domu i wymyślał jakieś dziwne scenariusze. Zaprzeczyłem ale on wiedział swoje. O 17 wszyszedłem z domu i poszedłem pod szkołę. Czekali już tak Nene,Hanako,Aoi, Akane i jakiaś dziewczyna o zielonych włosach nie wiedziałem wtedy kto to jest. Nene powiedziała mi że to Sakura i że potem przyjdzie jeszcze parę osób. Pojechaliśmy do pobliskiego lasu i rozstawiliśmy namioty. Po godzinie czasu doszli jeszcze Tsuchigoromi,Tsukasa,i jakiś chłopak o różowych włosach nie znałem go jeszcze. Tsukasa oczywićie rzucił się na Hanako nasz nauczyciel poszedł czytać a rózowowłosy robił jakieś zdjęcia. Podeszłem do niego z celem zapytania się o imię i co fotografuje.
-hej...
-Kim jesteś?Czego chcesz?
Chłopak popatrzył na mnie od góry do dołu i wrednie powiedział
-Skąd masz ten Lamerski Kolczyk i jakieś widły ze wsi się urwałeś?
-Nie a nawet jeśli to co cię to obchodzi?
-Obchodzi mnie to bo Tsukasa powiedział że będziemy musieli mieć razem namiot.
Byłem zdziwiony bo Hanako nic mi nie powiedział ale wsumie miałem to gdzieś bo znam Tsukase a on lubi żartować. Nastała krępująca cisza ale różowowłosy ją przerwał.
-Czego się lampisz nie widzisz że jestem zajęty?
-Patrze co robisz.
-Bruch
Chłopak poszedł robić zdjęcia gdzieś indziej. Zachodziło słońce a niebo wyglądało naprawdę pięknie. Patrzyłem na nie przez dłuższy czas a potem poszedłem do namiotu i zauważyłem..Hejka to moja pierwsza historia i mam nadzieję że wam się spodoba przepraszam jakby nie była idealna ale pisze ją bo mam nudne życie
519 słów
CZYTASZ
Mały naiwny chłopiec-MitsuKou
Short Story-A co jakby wszystko to co masz tak nagle zniknęło... zapytał a ja zdałem sobie sprawę że on nie jest tylko przyjacielem