3

277 12 5
                                    

POV Y/N
Ostatecznie miałam trochę energii po płaczu. W bólu, powoli położyłam rękę na ziemi. Przytrzymując się na jednej ręce, zaczęłam iść do domu. Jak szłam, myślałam, jak ktoś może być taki piękny. Nie ważne, że ta osoba przed chwilą ciebie skrzywdziła, zostawiając tą bliznę na zawsze na zewnątrz i... w środku. Wróciłam do domu, powoli otworzyłam drzwi i patrzyłam, gdzie moja ciocia była. Dobrze, że miałam bluzę, którą mogłam zasłonić bliznę.

- Hej ciociu, już jestem - uśmiechnęłam się, próbując schować wyschnięte łzy.

- Jak ci minął dzień? - zapytała.

- Dobrze, znalazłam kilku przyjaciół - westchnęłam.

- Idę odrobić lekcje w moim pokoju, jeśli będziesz potrzebowała czegokolwiek, zawołaj mnie - uśmiechnęłam się.

- Oh, przypomniało mi się coś. Y/n możesz kupić 2 opakowania wodorostów w sklepie obok, kiedy skończysz odrabiać lekcje? - zapytała.

- Oczywiście - po tym weszłam po schodach, chcąc szybko zabandażować moją ranę. Później odrobiłam lekcje, ubrałam czarną bluzę, niebieskie spodenki i wyszłam na zewnątrz, żeby kupić wodorosty. Kiedy wyszłam ze sklepu, zobaczyłam trzech gości bijących kogoś. Popchnęli go na kamienną ścianę, bili go wszędzie. Było mi przykro, bo nie chciałam, żeby ktoś doświadczył tego, co ja... Więc zebrałam trochę odwagi, y/n możesz to zrobić! Dajesz! i krzyknęłam.

- Ej ty! Chcesz, żebym zadzwoniła na policję? - pokazałam im mój telefon. Wtedy zobaczyli to i szybko uciekli, jak tchórze. Zaśmiałam się, bo myślałam, że to będzie trudniejsze.
Wtedy powoli podeszłam do osoby, którą przed chwilą pobili, kiedy zobaczyłam migoczące oczy, które wcześniej wydawały się demoniczne.

To był... Soobin

- Co ty tu kurwa robisz? - spojrzał na mnie gniewnie.

- Mogę zadać ci to samo pytanie - rzuciłam mu śmiertelne spojrzenie, które szczerze myślę, że zadziałało albo był wtedy naprawdę zmęczony.

- Nie chcę teraz się tobą zajmować - powiedział

- Prawda, jest coś jeszcze, z czym trzeba się uporać - powiedziałam, wskazując na jego zakrwawioną pięść.

- Oh... to nic, ja... - kiedy miał powiedzieć coś głupiego, podeszłam bliżej, dając znak, żeby usiadł na krześle. Usiadł na nim nic nie mówiąc, a ja owinęłam mu pięść bandażem, który właśnie kupiłam dla siebie w sklepie.

- Więc... jak znalazłeś się w takim stanie? Oh, czy nie masz przy sobie scyzoryka? - zaśmiałam się.

POV SOOBINA
J-ja tu tylko siedziałem. Żadne słowo nie wydostało się z moich ust, bo byłem naprawdę zdenerwowany. Jak osoba, która została skrzywdzona kilka godzin temu przez swojego dręczyciela, pomogła temu samemu dręczycielowi? Czy ona jest ślepa? Byłem zdezorientowany. Ona chciała czegoś ode mnie, czy jest naprawę miłą osobą. Tylko spojrzałem na nią. Wiatr wiał na jej kosmyki włosów, delikatnie dotykając policzka, gdy się uśmiechnęła. O mój Boże, jej UŚMIECH sprawiał, że się roztapiam... czekaj wtf, ja nigdy jej nie lubiłem, ja mam dziewczynę. Ja muszę się nad nią znęcać, tylko tyle.
Gdy wróciłem do rzeczywistości, zatrzymałem ją.

- Co ty kurwa myślisz i robisz, ty dziwko... próbujesz zabrać mnie od Jennie?! - powiedziałem i złapałem mocno jej nadgarstki.

- Aa-ah Soobin, to boli - jęknęła
- Oh, więc teraz udajesz, że jesteś słaba - zaśmiałem się.

POV Y/N
- Ja nie jestem kurwa słaba... to tylko to... - podwinęłam rękawy, żeby pokazać mu, gdzie trzymał. Trzymał tam, gdzie była rana, którą zrobił kilka godzin temu... i to było torturą.

-Oh... um przykro mi - powiedział cicho, czując się winny.

- Powinno ci być! - powiedziałam z zimnym spojrzeniem i zostawiłam go tam. Kiedy powoli odchodziłam, pomyślałam, dlaczego do cholery próbowałam pomóc temu kretynowi. On jest dla mnie nikim. Nie próbował mi podziękować. Chyba nie mogę znosić bólu. Chciałabym, żeby był ktoś, kto nie mógłby znieść widoku mnie w cierpieniu.

✔ 𝐌𝐘 𝐁𝐔𝐋𝐋𝐘  c.sbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz