SUZIE'S POV
Jakoś około godziny 11 usłyszałam jak woła mnie Jane.
-Suuzi! Masz gościa!
Zleciałam od razu na dół, a przede mną stała starsza wersja mnie. Chciałam tańczyć, śmiać się i płakać. To moja siostra, Mica!
-Weź coś, żeby Mica wiedziała gdzie jesteś.
Podniosłam wazon i podleciałam bliżej siostrzyczki.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Może to dla ciebie trudna sytuacja, ale na prawdę tęskniłam i za każdym razem marzyłam o tej chwili.-Spojrzałam na Mice. Nadal stała w bezruchu, niewzruszona na to co mówię, ale Jane... no tak. Tylko Jane i inne duchy to słyszały. Zrobiło mi się przykro.
-Spokojnie Suzi. Mam rozwiązanie.-Po chwili przyjaciółka wróciła z kartkami i długopisami.
-Jesteś wielka Jane! Ale może byś nas zostawiła?
-Nie ma sprawy. Nie będę się wtrącać.
Napisałam na kartce to, co najpierw powiedziałam. Gdy jej to pokazałam, w oczach miała łzy.
-Ty mnie słyszysz prawda Suzi?
Po chwili napisałam, Tak.
-Jak długo mnie szukałaś?
Bardzo długo. Jak zmarłam obudziłam się jako duch prawie od razu, ale byłam oszołomiona i nie wiedziałam co się dzieje. Byłam sama. Poleciałam na miasto. Nikt mnie nie widział, ani nie słyszał wiec usiadłam na dachu. Nawet nie mogłam płakać! Nagle za mną pojawiła się Jane. Nie była duchem, a jednak mnie widziała i rozmawiała ze mną.Wtedy powiedziała mi o swoim domu i innych duchach. Poszłam z nią, a raczej poleciałam i poprosiłam o pomoc. Szukała, sprawdzała papiery i zakradała się do domów, żeby skorzystać z komputera. Wreszcie jej się udało.
-To wspaniale, że ci tak pomogła. Dzięki niej teraz rozmawiamy.
No to prawda. Jane jest dla mnie jak rodzina. Ale nie tylko o tym chciałam. Nie pamiętam co się stało z naszymi rodzicami? Nie za bardzo ich pamiętam.
-Nie pamiętasz? Do domu ktoś wszedł chyba przez okno. Bawiłyśmy się. Nagle padł pierwszy strzał. Byłaś blada, a z brzucha leciała ci krew. Przeraziłam się. Od razu przybiegli do nas rodzice. Mama mnie przytuliła, a ojciec chciał cię uratować. Niestety napastnik strzelił drugi raz w tatę. Ja z mamą uciekłam na podwórko. Sąsiedzi usłyszeli strzały i krzyki, i wezwali policję. Potem się okazało, że ojciec należał do jakiejś szajki. Chciał z niej odejść, ale nie chcieli go puścić. Uciekł im.. Reszty można się domyślić. Po prostu chcieli się zemścić.
To okropne, ale on żyje? Co się stało potem? Ja na prawdę nie pamiętam...
-Przyjechała policja i karetka. Przenieśli mnie tutaj do Intiri, do rodziny zastępczej. Ojciec poszedł do więzienia, ale nie na długo. Z tego co pamiętam to jeszcze rok lub dwa posiedzi. Mama nie wiem gdzie jest. Wiem, że mam mieszkać z rodziną zastępczą i nie szukać prawdziwej.. To cholernie trudne, ale muszę.-Siostrzyczka zaczęła płakać. Niestety nie mogłam jej przytulić. Chwilę później przyszła Jane, ale poprosiłam, żeby poszła. Na szczęście zrozumiała to i weszła do kuchni. Dosyć szybko, jak na nią, zasnęła. Mica jeszcze opowiadała mi o tęsknocie i smutku jaki ciągle w sobie ma. Rozmawiałyśmy o tym miejscu i jej przyszywanych rodzicach. Potem pożegnała się i wyszła, obiecując, że będzie częściej wpadać. Bardzo się ucieszyłam. W końcu to moja rodzina. Kocham ją i mam nadzieję, że ona mnie również.
CZYTASZ
To tylko krew!
ParanormalOpowiada o historii dziewczyny, która nie ma nikogo... prawie... jej przyjaciółmi nie są ludzie. Tak jakby