Prolog

40 3 3
                                    

Świat pogrążony po wojnie. Wszystko zniszczone. Z wielkiego miasta pozostały ruiny, z innych natomiast nie pozostało nic. Z 6 miliardów ludności pozostało nas może z 1000 osób. Ci wybrańcy lub szczęśliwcy, którzy przeżyli, nie posiadają już tej samej radości życia jaką mieli przedtem. Dziecię zniszczenia panuje. I żąda ofiar. Tłumi wszelkie bunty. Siedzi w kamiennym pałacu w samym środku wielkiej góry, porośniętej mchem. Tuż przed nią znajdowało się ogromne pustkowie. On ma wszystko, podczas gdy my nie mamy nic. Gustaw-dziecię zniszczenia, najpotężniejsza istota jaka stąpała po tej ziemi, zniszczyła świat. Jest nie fajnie. Wilfred i Gustaw nie potrafią stworzyć ,,normalnego” świata. Co Wilfred zrobi to Gustaw zniszczy. Z tego co wiem, magię dzieli się na stworzenia i zniszczenia. Obaj posiadają tę drugą.

A kim ja jestem? Glafira Rina Max. Jedna z ostatnich herosów, którzy przetrwali. Mam 18 lat, lekko miedziane włosy i piwne oczy. Nie wiem kim byli moi rodzice, bo nie przypominam sobie żebym ich chociaż raz w życiu widziała na oczy. Wiem jedno- muszę zniszczyć Wilfreda i przywrócić dawny ład w naszej krainie. Ja i moi przyjaciele rozpaczliwie szukamy na niego sposobu. Mieszkamy w uroczej wiosce (czyt. Dziurze zabitej dechami). Mamy tego niefarta, że nasza wioska jest nieopodal pałacu Wilfreda. To nas najbardziej pilnują żebyśmy składali ofiary, nie burzyli się itp. Ci, którzy nadają się do walki lub są silni i zdrowi, uczeni są walki w razie gdyby Wilfred postanowił najechać na wioskę i powybijać wszystkich nas. Jednak nikt z nas, nie widział ani jednego żołnierza armii Wilfreda lub Gustawa, mimo, że nikt z nas nie ma wady wzroku. Wróćmy jednak później do dziwnych rządów Wilfreda. Musimy składać krwawe ofiary, oddawać ludzi do pałacu jako służba dla naszego wroga itp. Podział ludzi nie jest przypadkowy: najbardziej kłopotliwi, najbliżej pałacu. Czyli, u nas są to Ci co się burzyli i wszyscy herosi (7 ze mną, moi przyjaciele, rodzina, dzieci i ojcowie). My herosi, znaleźliśmy miejsce gdzie nie chodzą potwory. Założyliśmy tam naszą siedzibę. W nasz skład wchodzą:

-Lotar- Jest ciupinkę gburowaty, ma czarne włosy i brązowe oczy. Umie gadać z duchami, ale że z niego fatalny mówca to kiedy potrzebowaliśmy pomocy duchów, nie przekonał żadnego by nam pomógł. Ma 17 lat. Czy go lubię? Jeszcze nie wiem. Wiem jednak, że to będzie możliwie jedna z normalniejszych osób w naszej paczce.

-Lilith/Lili- Gadatliwa i miła. Potrafi śmiać się z niemal wszystkiego. Umie bardzo szybko biegać. Ma 15 lat, blond włosy i niebieskie oczy. Gdyby nie ona, nikt z nas nie umiałby posługiwać się łukiem, a jej zachowanie i wygląd pasuje idealnie do natury elfickiej, tak jak to było w znanej wszystkim trylogii. Uwielbiam ją nie za to, że jest dziewczyną ale za to, że mimo odmiennych zainteresowań potrafimy znaleźć jeden temat, na który możemy gadać godzinami i nie jesteśmy zmęczone.

-Gaspard- Ma 12 lat, rude włosy i zielone oczy. Umie usypiać swoim głosem i przesyłać wizję. Jeśli idzie gdzieś z nami to lepiej mieć przy sobie tygodniowy zapas jedzenia, a czasami nawet i to nie starcza na wszystkie dni podróży. Szczerze, to nie wiem po co on jest w naszej paczce, no ale niech będzie. Może zrobi coś pożytecznego później, bo jak narazie nie widzę żeby się za coś zabrał.

-Elizeusz/Eliz- Świetnie walczy mieczem, czego z resztą tak samo jak Lilith, nauczył nas bronić się mieczem, których w ostatnim czasie nie brakowało. Jest silny, lecz zbyt pyskaty jak dla mnie. Ciągle narzeka. Żyje w swoim idealnym i wyimaginowanym świecie, a wszystko to ze względu na jego młody wiek, bo dopiero co skończył 16 lat. Lubię go za jego spojrzenie na świat, on nigdy ani nigdzie nie widzi problemu życia codziennego. Może i dobrze, bo nie zniszczy mu to zbytnio światopoglądu.

-Leonardo/Leo- Nie grzeszy urodą. Jest za bardzo mądry, co w niektórych momentach potrafi przeszkadzać i często konstruuje różne rzeczy. Ma 17 lat jednak jeśli na niego popatrzeć dokładnie to można by spokojnie powiedzieć, że ma więcej. Może to trochę dziwne, ale kiedy z nim rozmawiam albo kiedy przedstawia nam plan działania to czasami się zagapię i wygląda to śmiesznie, bo gdy ktoś się mnie zapyta o czym była mowa, to ja nie potrafię odpowiedzieć. Może ja na coś choruję albo to ten dziwny i chory świat tak na mnie działa. Dziwna sprawa.

-Iskra- Jest pyskata i cholernie odważna. Ma lekko ciemniejszą karnacje i krótkie brunatne włosy z grzywką zasłaniającą twarz. Jest drugą najmłodszą osobą wśród nas, gdyż ma zaledwie 13 lat. Myśli, że jest nadzwyczajnie piękna, a każdy mężczyzna lata za nią i podziwia jej wyimaginowany jędrny tyłek i biust. Nie żeby coś ale jej ciała to nawet ten jej tyłek i biust nie widział i raczej nigdy nie zobaczy. Nie wiem co robi wśród nas ale no cóż może się do czegoś przyda.

-I na samym końcu ja Glafira/Glafi- Przypomnę wam tylko, że mam 18 lat. O tym jaka jestem sami się przekonacie.

Ach, chwila! Zapomniałam wam powiedzieć jak nazywa się nasz gatunek i skąd pochodzimy. Co prawda jesteśmy zwykłymi ludźmi (no dobra, może w niektórych względach się od nich różnimy), ale tak jak były krasnoludy, elfy, orkowie, magiczne stwory i ziejące ogniem smoki, tak jesteśmy i my. A nazywamy się Manastejczycy, bo mieszkamy w wiosce noszącej nazwę Manastea. Na ogół jesteśmy miłymi i ciepłymi osobami, szanującymi każdego nowo poznanego człowieka. Wszystko jednak zmieniło się o 180 stopni, kiedy to Wilfred z Gustawem zaczęli się na nas mścić nie wiadomo o co. Wierzymy jednak, że któregoś dnia staniemy z nimi twarzą w twarz i pokażemy im siłę i potęgę Manasteiczyków.

Teraz wiecie o nas wszystko lub prawie wszystko. Nie ważne jak nas przyjęliście i jakie jest wasze pierwsze wrażenie o nas, to zapraszamy was do naszego apokaliptycznego świata. Mamy nadzieję, że z każdą spędzoną z nami chwilą, pokochacie nas jeszcze bardziej.

Pizdun Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz