Była godzina szesnasta piętnaście, gdy Beomgyu wolnym krokiem kierował się do umówionego miejsca. Wolał wcześniej przyjść, by żadna z sytuacji nie opóźniła go na spotkanie, czułby się źle, gdyby się spóźnił.
Gdy wszedł do budynku pierwsze, co zrobił to zaciągnął się ślicznym zapachem slodkich wypieków, potem upewnił się, że na pewni jest przed czasem, a na sam koniec wybrał stolik na końcu pomieszczenia koło wielkiego okna, zasłoniętego równie wielką, mleczno-białą firanką w kwiatki.
Tak właściwie to Choi uwielbiał tą kawiarnię, jego zdaniem była urocza; Ściany były pomalowane w kolorze beżowym z pionowymi, białymi paskami, stoły wykonane z jasnego drewna, tak samo jak krzesła, na których były wielkie, brązowe poduchy. Obsługa też niczego sobie: wszyscy byli mili, ani razu żaden klient się na kelnerów nie skarżył.
Po krótkiej chwili przyszedł kelner z menu, więc czerwonowłosy od razu poprosił o drugie dla Taehyuna, który zjawił się niespełna dwie minuty po odejściu chłopaka z obsługi.
— Hej, długo czekasz? — dziewiętnostalatek przysiadł się z małą pomocą starszego, ponieważ ku zdziwieniu Kanga, Gyu wstał ze swojego miejsca, odsunął mu krzesło i spowrotem usiadł.
— Cześć i nie, spokojnie. Przyszedłem trochę za wcześnie, ale to nic — uśmiechnął się w jego stronę — Co wybierasz?
— Wezmę chyba...Mochę i ciasto czekoladowę. Hm, śmiesznie wygląda na obrazku... — czerwonowłosy zaśmiał się aż, to było dla niego urocze, momentami Tae zachowywał się jak dziecko.
— Czemu się śmiejesz? — z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy młodszy z dwójki miał coś jeszcze dopowiedzieć, ale przyszedł kelner.
— Czy mogę odebrać od państwa zamówienia?
— Oczywiście. Poprosimy dwa razy ciasto czekoladowe, kawę Mocha oraz Ice Latte.
— To wszystko?
— Tak.
— Dobrze, rachunek zostanie uzupełniony na koniec.
— Dobrze, dziękujemy — Gyu uśmiechnął się w jego stronę, ale po chwili dość się zmieszał, widząc na policzkach kelnera słabe rumieńce. No cóż, nie spodziewał się tego. Taehyun chyba też to zauważył, bo otworzył buzię, ale Beomgyu stwierdził, że nie zamierza o tym gadać, głównym powodem tego było, iż miał dziwnie złe przeczucie do tego, dlatego zajął swój umysł urokiem osobistym Taehyuna i jego uśmiechem, który trzymał się od pierwszych minut ich małego spotkania. Niby się zarzekał, że go on niesamowicie irytuje, ale koniec końców był wyluzowany przy nim. Tylko w szkole był spięty i zdystansowany w stosunku do niego, jak i swoich przyjaciół płci męskiej, podejrzewał nawet, czemu Taehyun się tak zachowuje, ale nigdy o tym dłużej nie myślał, niż pięć minut.
Nie minęło dziesięć minut, a ten sam kelner podał im zamówienie, lecz czerwonowłosy pod kubkiem ze swoim piciem znalazł karteczkę na szybko wyrwaną z numerem telefonu i jego imieniem i nazwiskiem. Zszokowany rozszeszył oczy i spojrzał wprost na totalnie zarumienionego chłopaka, który posłał mu nieśmiały uśmiech, co prawda, zostało odwzajemniony, ale trochę mniej entuzjastyczniej i tak jakby słabo, sztucznie. Natomiast Taehyun w szoku zaśmiał się, patrząc się to na jednego, to na drugiego.
Po niedługiej chwili zdecydował się wziąć telefon do dłoni i stukając jak szalony w klawiaturę chichotał patrząc na dwójkę. Beomgyu nie wiedział zbytnio, co ma zrobić, ale gdy po jakby niekończących się sekundach postanowił zabrać głos, chłopak tak po prostu uciekł.
Czerwonowłosy bez życia zsunął się po krześle, w międzyczasie zakrył twarz rękami i załamany nienaturalnie wysokim głosem pisknął.
— Co to, do chuja, było, kurwa — utknął wzrokiem w tych taehyunowych, na co tamten dalej rozbawiony po prostu wzruszył ramionami.
— Nie mam pojęcia, ale... — przerwał na chwilę, by w końcu spróbować tego 'śmiesznego' ciasta — będziesz zarywać do niego? — po tym pytaniu starszy z westchnięciem wstał do pozycji siedzącej, wyciągnął dłoń i palcem wskazującym oraz kciukiem złapał za brodę dziewiętnastolatka, unosząc ją i dając tym znak Tae, że ma na niego spojrzeć, co tamten uczynił, przestając oddychać i jeść, czego nawet nie zarejestrował.
— Taehyun-ah, doskonale wiesz, że nie. Mogę się co najwyżej zaprzyjaźnić, ale nic więcej, ponieważ to ty mi się podobasz — jedną z rzeczy, których Kang nie lubił w dwudziestolatku było to, że potrafił być niezwykle bezpośredni i szczery, ale do bólu, przez co ciche westchnięcie wymsknęło się z taehyunowych ust.
— Mógłbyś przestać czasami, zaczynasz mnie irytować — przewrócił oczami i wyrwał się z niesamowicie delikatnych dłoni starszego, na co Choi zareagował śmiechem — może wreszcie przejdźmy do ogarnięcia balu, co ty na to?
— Jasne.
Omówienie wszystkiego obyło się bez większych oporów. Stanęło na tym, że dwudziestolatek weźmie Soobina i Yeji, a młodszy Yeonjuna i Ryujin. Jak na razie bardzo ogólnie ustalili, kto i co będzie robić w sali gimnastycznej, czyli tam gdzie odbędzie się bal, bo łatwo im było się domyślić, kto z kim będzie w parze sprzątać lub robić dekoracje i tym właśnie akcentem spotkanie się skończyło.
CZYTASZ
LOL (Lots Of Love) [BEOMGYUxTAEHYUN]
Любовные романы[|-LOL -co? Jaki ty jesteś randomowy... -lots of love. I send you lots of love|] ➖ Gdzie Beomgyu stara się o względy Taehyuna ➖ {{bottomtae;topgyu;fluff;chat;opisówka;wulgaryzmy}}