Rozdział 2
Obudził mnie dźwięk sms-a, który przyszedł do Ash'a. Sięgnęłam po jego telefon, następnie odblokowując go.
Eliza? Czego ona chce?
Spojrzałam na Irwin'a i widząc, że nie ma zamiaru się obudzić otworzyłam wiadomość.Eli:Przyjdź dziś, a dokończymy to co wczoraj. Szkoda, że musiałeś tak szybko iść :(
Że co proszę?! Czy ja śpię właśnie na jednym łóżku z chłopakiem, który zabawia się z Parker?!
Jeżeli on myśli, że może mieć dwie naraz to się myśli...
Odłożyłam telefon na to samo miejsce, po czym wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju udając się na parter do kuchni, gdzie siedziała Clara.-Lizzie, a gdzie masz Ashton'a?-zapytała uśmiechając się chytrze...znów coś wymyśliła.
-Śpi. I dobrze.
-Coś się stało? Lashton przeżywa trudne chwilę?
-Co? Lashton? Czy ty jesteś głupia? Nie ma żadnego Lashton'a...już prędzej będzie Eshton.-zaśmiałam się ze swojego połączenia.
-Eshton...to do was nie pasuje.-mruknęła.
-Bo to nie od mojego imienia? Eli i Ashton będą świetną parą. I założę się, że Michael o tym wie, więc ty też.-prychnęłam i poszłam do góry, aby się ubrać i jechać do swojego domu.
W pokoju chłopak siedział na łóżku i pisał coś na telefonie. Na sto procent pisze z Parker.
Wzięłam moje czarne rurki i białą koszulkę z fotela i ruszyłam do łazienki.
Szybko się przebrałam, następnie spoglądając w lustro. Rozczesałam moje średniej długości brązowe włosy.
Wyszłam z pomieszczenia i podeszłam fo łóżka by wziąć moją torebkę.-Czytałaś moje wiadomości! Kto w ogóle kazał Ci ruszyć mój telefon?!
-Nie zaczynaj.-mruknęłam pakując jeszcze telefon.
-Gdzie idziesz?
-Do domu? Przecież nie będę tu siedzieć.
-Czekaj odwiozę Cię.
-Ty jedź lepiej do swojej Elizy!-prychnęłam i wyszłam z jego pokoju. Razem z Clarą wyszłyśmy z domu, a następnie wsiadłyśmy do auta czerwonowłosego chłopaka mojej przyjaciółki.
-Słyszałem krzyki z pokoju Irwin'a.
-I co z tego?-prychnęłam.
-Chcesz o tym pogadać?-zapytał kiedy Clara wysiadła pod swoim domem.
***
-Napijesz się czegoś?-zapytałam po wejściu do mojego mieszkania, ale Mike pokiwał przecząco głową.
-Wiesz jakie stosunki są pomiędzy Ash'em, a Eli?
Tak szczerze to nawet nie wiem co mnie to obchodzi? Ashton to tylko przyjaciel...bo przecież to normalne, że przyjaciele się całują i śpią w jednym łóżku...to bardzo normalne...
Boże, ile bym dała żeby zostawił Parker i znów był zajęty tylko mną.
-Stosunki matematyczne. Pomaga jej.-chłopak zaśmiał i dodał:
-Widzę, że Ci się podoba i że Ci na nim zależy.-Co? Mi?-zaśmiałam się nerwowo.-Chyba mnie z kimś pomyliłeś.-dodałam bawiąc się palcami, które nagle stały się bardzo interesujące.
-Znam Cię od przedszkola. Wiem, że coś jest na rzeczy i mogę w stu procentach zapewnić Cię, że on i Eliza to nic. Tylko matematyka. Powiem Ci coś w sekrecie.
Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
-Mu też nie jest łatwo żyć że świadomością, że przytalasz się i tańczysz z obcymi facetami w klubie.
Spojrzałam na niego dziwnie. Sam mi kazał to robić...więc o co temu popierdoleńcowi chodzi?
-To niech zacznie też robić te cholerne przekręty. Newcastle może i jest dużym miastem, ale kluby nam się powoli kończą. Nawet nie myśl o kolejnej przeprowadzce. Nie zamierzam opuścić tego miejsca. Tu jest moja rodzina i za cholerę nie wyjadę.
Po tych słowach po rdomu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi.
-Zobaczcie kogo tu mam!-krzyknął Irwin nadal stojąc przy drzwiach.
-Możesz uprzedzać jak przyjeżdżasz.-mruknęłam.
-Nie chcesz mnie, mogę wracać do Europy.
-Jezu! Hood!-pisnęłam, po czym podbiegłam do chłopaka i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak objął mnie w talii i zakręcił wokół swojej osi.
-Ehem.-odchrząknął Ashton, a ja spojrzałam na Michael'a, który poruszył znacząco brwiami. Wywróciłam oczami i znów przytuliłam Calum'a.
-Mam pięć biletów do Parku Wodnego. Też mnie przytulisz?-zapytał po chwili Clifford wyciągając owe rzeczy z kieszeni.
Pokazałam mu środkowy palec wytykając przy tym język.
-Idziemy w tą sobotę. Całą paczką. Jeszcze trzeba powiedzieć Clarze.
-No właśnie. A gdzie ona jest?-wtrącił się Hood.
-U siebie? Przecież ona ma swój dom. Zresztą chłopcy też, więc nie wiem co tu robią. Powinnam ich wygonić.
-Ale tego nie zrobisz, bo nas kochasz.-powiedział dumny Ash obejmując mnie od tyłu.
-Wiedziałem, że jesteście razem! Wiedziałem!-krzyknął Cal.
-Nie jesteśmy.-mruknęłam.
O jakbym chciała, żebyśmy byli...