Kilka lat później

8 2 0
                                    

Od momentu gdy tu Rushifā tu przybył, minęło kilka lat, a jego życie całkowicie się zmieniło. Był  Jōninem podobnie jak jego świeżo upieczoną żona Yumia. Mieszkali oni w domu kupionym za pieniądze z licznych misji jakie wykonywali w duecie. Poza nimi w domu również mieszkała teściowa mężczyzny która pomagała im ogarnąć dom gdy ich nie było. Ich nieobecności były częste, czy to z racji na długie misje czy prywatne wypady w czasie których dwójka pokazywała między sobą swoje prawdziwe oblicze. Dlatego też może być dziwnym fakt że doczekali się dziecka dopiero kilka lat poślubie.
Syna nazwali na cześć ojca Yumii czyli Jariasu. Pomimo niezaprzeczalnych podobieństw do Rushify, zdaniem matki i babki dziecka było widać w nim także dziadka.
Rodzina widoła naprawdę dobre życie jak na tamte czasy, Rushifā nauczył się radzić sobie bez jednej ręki i kontrolować obydwa dōjutsu najlepiej jak potrafił. Z racji na swoje pochodzenie nie mógł nawet śnić o posadzie Hokage dlatego niezmiernie się cieszył gdy oznajmiono wszystkim że czwartym będzie dobry znajomy Rushify, Minato Namikaze. Początkowo ich znajomość pokazywała przewagę Shibakarikiego którego Namikaze po czasie przerósł dzięki wielu treningom.
Na rzecz łatwiejszego życia, Rushifā wielokrotnie był zmuszony odrzucać propozycje Hiruzena Sarutobiego by ten dołączył do ANBU. W tej decyzji utwierdzał go również brak ręki przez który nie mógł tak sprawnie walczyć. Wartym wśród tego jest wspomnienie jak doszło do próby porwania jedynego dziecka Rushify i Yumii.

Była noc, a wszyscy spali w najlepsze do czasu gdy porywacz przypadkiem zrzucił stary ochraniacz Rushify którego szczęk rozbudził mężczyznę. Zrywając się z łóżka pobiegł do pokoju dziecka gdzie słychać było czyjeś kroki. Zastając tam zamaskowanego mężczyznę, Rushifā kopnięciem go chwilowo ogłuszył, na tyle by móc nim rzucić w stronę salonu. Odgłosy walki obudziły resztę domowników i ich sąsiadów. Gdy Shibakariki ujrzał ostrze kunaia, aktywował swoje dwa dōjutsu którymi bez wypowiadania słów rzucił łączone genjutsu które zmusiło włamywacza do wyskoku przez okno z drugiego piętra. Gdy mężczyzna z trzaskiem kości leżał na bruku, Rushifā zeskoczył do niego łamiąc mu żebra po przez upadek na jego klatkę piersiową. Mężczyzna nie miał dla włamywacza litości, chwycił jego kunai i brutalnie pociął jego ciało tak aby wywołać ból lecz bez naruszenia punktów witalnych. Jako dawny ANBU widział jak to robić, to była podstawa. Pod sam koniec życia obecnie ofiary, Rushifā znów użył Shindgana tak aby jego genjutsu w moment pozbawiło zmysłów włamywacza. Po kilku minutach litościwe go dobił i spalił ciało na popiół...

Kilka dni później Konohę postawiono w stan gotowości, a Rushifā z Yumią ruszyli do obrony wioski przed dziewięcioogoniastą bestią uwolnioną z ciała Kushiny Uzumaki. Stało się to w nocy dziesiątego października........

Pamiętnik Shibakariki Rushify: Yumia IshizukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz