Ratownik

1.2K 70 84
                                    

— Uraraka-san — westchnąłem z przemęczenia. — Ile jeszcze do tej plaży? — zapytałem, przecierając pot z czoła.

— Już, czekajcie, chwila — odpowiedziała szatynka.

— Mówisz tak już od godziny — powiedział obojętnie Shoto.

— To nie moja wina, że ciągle się pytacie — westchnęła z zażenowania. — Już widać patrzcie — pisnęła wymachując ręką w stronę piasku.

— Wreszcie — powiedział Iida, który tak samo jak reszta był przemęczony.

Właśnie udało nam się dotrzeć do plaży. Jest dziś strasznie upalny dzień, a brunetka nam zaproponowała iść się ochłodzić w zbiorniku.

— Gdzie się rozkładamy? — spytała Tsuyu.

— Tu może? — zaproponowałem wskazując wolne miejsce na piasku.

— Idealne! — krzyknęła brunetka.

Zaczęliśmy rozkładać koce oraz parasol.

— Już gotowe — powiedział Todoroki.

Niedawno chłopak wyznał mi miłość, nie wiedziałem co odpowiedzieć, jedynie go kocham to jako przyjaciela, a nie chce go ranić, więc powiedziałem, że dam odpowiedź jak się zastanowię.

— Idziemy pływać — zaproponował Iida.

— Jasne — pisnęła. — Kto ostatni ten lamus!— krzyknęła biegnąc.

— To był fallstart Uraraka-san! — krzyknąłem biegnąc do morza.

Pływaliśmy tak już z godzine.

— Woda jest przyjemna, ale głodny jestem — powiedział heterochromik.

— Mh, ja też — odpowiedziała brunetka.

— To idziemy! — zaproponowała zielonowłosa, na co wszyscy przytaknęli, a ja zostałem w wodzie.

— A ty Midoriya-kun zostajesz? — zapytała.

— Ah, tak chce sobie jeszcze popływać — powiedziałem, a reszta przytaknęła i poszła na koc.

Postanowiłem, że sobie poćwiczę pływanie, więc zacząłem płynąc w kierunku głębszej wody.

Dawno tak daleko nie pływałem — pomyślałem.

Myślałem o Shoto i przez to nie zauważyłem, że straciłem grunt pod nogami. Spanikowałem i zacząłem wymachiwać nogami i rękami.

Topiłem się.

Moja głowa spoczęła pod wodą, nie umiałem się wydostać. Umierałem.

Napewno gdyby nie woda były by widoczne łzy na moich policzkach.

Nie chciałem umierać, tak bardzo nie chciałem. Zabrakło mi powietrza, wiedziałem, że umrę więc zamknąłem oczy i czekałem na śmierć.

Zemdlałem.

Promienie słoneczne oślepiały mnie przez powiekę.

— Jestem w niebie? — mruknąłem sam do siebie. Leniwie otworzyłem oczy i ukazał mi się blondyn, z charakterystyczną szczęką z czerwonymi ślepiami, a jego ciało było olśniewające o wiele lepsze niż Todorokiego, on przy nim był jak jego jeden mięsień.

— Czy jesteś bogiem? — zapytałem, a ten się zaśmiał.

— Śnisz na jawie? — zapytał z chytrym uśmieszkiem. — Topiłeś się, więc wiesz, jestem ratownikiem mój obowiązek to uratowanie cię — powiedział po czym znów się zaśmiał, naprawdę jego uśmiech był przepiękny.

- Ratownik - BakuDeku. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz